Tąpnięcie w USA. Pierwsza taka sytuacja od pięciu lat
W czerwcu po raz pierwszy od końca pandemii Covid-19 amerykańska gospodarka odnotowała spadek liczby miejsc pracy - wynika z opublikowanych w piątek danych Biura Statystyk Pracy (BLS). Nowy raport pokazuje też, że sytuacja na rynku pracy w sierpniu była gorsza, niż spodziewali się eksperci, co sygnalizuje spowolnienie gospodarcze.
Z opublikowanych w piątek danych BLS wynika, że w sierpniu przybyło zaledwie 22 tys. miejsc pracy, podczas gdy ekonomiści ankietowani przez "Wall Street Journal" oczekiwali, że będzie to 75 tys. Urząd ponadto zrewidował dane z czerwca, które pierwotnie wykazywały wzrost liczby miejsc pracy o 14 tys. Po dokonaniu rewizji okazało się, że w czerwcu doszło jednak do spadku o 13 tys. Oznacza to, że czerwiec był pierwszym miesiącem ze spadkiem od grudnia 2020, w środku pandemii Covid-19.
Wcześniejsze negatywne rewizje danych BLS sprowokowały gniew prezydenta Donalda Trumpa, który po podobnym raporcie w lipcu zwolnił szefową biura, oskarżając ją o manipulacje danymi. Jej następca E.J. Antoni to kontrowersyjny ekonomista o prawicowych poglądach znany z entuzjastycznego popierania prezydenta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Produkuje wycieczki dla Polaków. Zdradza ile zarabia
Argument za obniżką stóp
Z danych wynika też, że w sierpniu stopa bezrobocia wzrosła z 4,2 proc. do 4,3 proc. Nowy raport z rynku pracy jest kolejnym sygnałem wskazującym na spowolnienie gospodarki, co może wpłynąć na decyzję Rezerwy Federalnej, by podczas wrześniowego spotkania po raz pierwszy w tym roku obniżyć stopy procentowe. Takiej decyzji od dawna domagał się od szefa Fed Jerome'a Powella prezydent Donald Trump.
Podczas wystąpienia na corocznym sympozjum w Jackson Hole w Wyoming Powell zapowiadał, że osłabienie na rynku pracy może wymagać obniżenia stóp, choć zauważył, że rynek znajduje się w niecodziennej sytuacji, kiedy spowolnienie w popycie na pracowników jest równoważone przez mniejszą ich podaż ze względu na deportacje i mniejszy napływ imigrantów.
Jak zauważa "Washington Post", wśród ekspertów nie ma zgody co do tego, czy spowolnienie na rynku pracy może sygnalizować możliwą recesję.
"Rozczarowujące dane dotyczące wynagrodzeń mogą nie być bezpośrednią oznaką pogorszenia sytuacji na rynku pracy, lecz raczej odzwierciedlać sytuację gospodarczą, która wymaga mniejszej liczby nowych miejsc pracy, aby utrzymać stabilny poziom zatrudnienia" – stwierdziła w nocie analitycznej Seema Shah, główna strateg w firmie Principal Asset Management.
Sekretarz handlu tonuje nastroje
Mimo gorszych od spodziewanych wyników sekretarz handlu Howard Lutnick przekonywał w wywiadzie w telewizji CNBC, że sytuacja znacznie się poprawi za 6-12 miesięcy, kiedy efekty dadzą ogłaszane przez największe firmy technologiczne wielomiliardowe inwestycje. - Spoglądając na stopę bezrobocia dziś, poczekajcie rok. Łał! - to będą niesamowite liczby - mówił Lutnick.