Ten wykres mówi wszystko. Kierowców czeka wielka zmiana

Według danych e-petrol.pl średnia hurtowa cena oleju napędowego osiągnęła poziom około 4600 PLN za metr sześcienny, co oznacza spadek z poziomu blisko 4780 PLN obserwowanego na początku października. Tendencja spadkowa utrzymuje się nieprzerwanie od połowy poprzedniego miesiąca, co stanowi najdłuższy okres obniżek w tym roku. Podobne zjawisko, choć w mniejszej skali, dotyczy również benzyny bezołowiowej.

Głównym czynnikiem wpływającym na spadek cen paliw jest ropa naftowa, której notowania na światowych rynkach systematycznie spadają. Dodatkowym elementem jest umocnienie się polskiej waluty względem dolara, co także sprzyja obniżkom cen paliw importowanych do Polski.

Obniżki cen hurtowych przekładają się z opóźnieniem na ceny detaliczne na stacjach paliw. Polscy kierowcy mogą się ich jednak spodziewać.

Dane e-petrol.pl wskazują, że średnia hurtowa cena oleju napędowego w Polsce spadła w ostatnich dwóch tygodniach października o ponad 160 PLN za metr sześcienny. Jest to najgłębszy spadek od ponad pół roku, co przekłada się na odczuwalne obniżki dla kierowców. Według analityków, jeśli obecne trendy na rynku ropy naftowej utrzymają się, możemy spodziewać się stabilizacji cen na niższym poziomie do końca roku.

Eksperci zwracają jednak uwagę na czynniki kalendarzowe. Okres jesienno-zimowy tradycyjnie wiąże się ze zwiększonym zapotrzebowaniem na olej napędowy, co zwykle prowadzi do wzrostu cen, jednak w tym roku obserwujemy odwrotny trend. Na taką sytuację wpływa również zwiększona konkurencja na rynku detalicznym oraz polityka dużych sieci stacji paliw.

W ciągu ostatniej doby obniżka cen kluczowego surowca się pogłębiła. Notowania ropy naftowej zanurkowały o 2 proc. - do najniższego poziomu od niemal czterech lat - donosi Bloomberg. Powód jest prosty. Inwestorzy obawiają się, że nowe taryfy celne wprowadzone przez administrację amerykańską mogą wywołać globalną recesję i drastycznie zmniejszyć zapotrzebowanie na surowce energetyczne.

Kontrakty terminowe na ropę Brent spadły o 1,37 dolara (2,1 proc.) do 64,21 dolarów za baryłkę, podczas gdy amerykańska ropa West Texas Intermediate (WTI) potaniała o 1,29 dolara (2,1 proc.), kończąc dzień na poziomie 60,70 dolarów. Obie ceny referencyjne, które w ubiegłym tygodniu straciły około 11 proc., osiągnęły najniższe poziomy zamknięcia od kwietnia 2021 roku.

Chiny, druga co do wielkości gospodarka świata, zapowiedziały w piątek nałożenie dodatkowych opłat celnych w wysokości 34 proc. na amerykańskie towary w odpowiedzi na najnowsze taryfy wprowadzone przez prezydenta Trumpa. W odpowiedzi Trump zagroził nałożeniem dodatkowej 50-procentowej taryfy na Chiny, jeśli Pekin nie wycofa swoich retorsji, i ogłosił, że "wszystkie rozmowy z Chinami dotyczące spotkań z nami zostaną zakończone".

Równocześnie Komisja Europejska zaproponowała w poniedziałek kontrtaryfy w wysokości 25 proc. na szereg amerykańskich towarów w odpowiedzi na cła nałożone przez prezydenta Donalda Trumpa na stal i aluminium, co potwierdza dokument, do którego dotarła agencja Reuters.

Czołowe instytucje finansowe obniżyły swoje prognozy dla cen ropy. Goldman Sachs przewiduje 45-procentowe prawdopodobieństwo recesji w USA w ciągu najbliższych 12 miesięcy i zrewidował w dół swoje prognozy cenowe. Citi i Morgan Stanley również obniżyły swoje przewidywania dla ropy Brent. JPMorgan ocenia prawdopodobieństwo recesji w USA i globalnie na 60 proc.

Arabia Saudyjska ogłosiła w niedzielę znaczące obniżki cen ropy naftowej dla odbiorców azjatyckich, ustalając cenę na maj na najniższym poziomie od czterech miesięcy. - W ten sposób demonstrują przekonanie, że taryfy zaszkodzą popytowi na ropę. Pokazuje to, że Saudyjczycy, podobnie jak wszyscy inni, spodziewają się wpływu na równowagę podaży i popytu i są zmuszeni obniżyć swoje oficjalne ceny sprzedaży - mówi agencji Analityk PVM Tamas Varga.

Dodatkowym czynnikiem zwiększającym presję spadkową jest decyzja grupy OPEC+ o przyspieszeniu planów zwiększenia produkcji. Grupa zamierza teraz przywrócić na rynek 411 000 baryłek dziennie w maju, w porównaniu z wcześniej planowanymi 135 000 baryłek dziennie.

Podczas weekendowego spotkania ministrowie OPEC+ podkreślili potrzebę pełnego przestrzegania celów produkcyjnych i wezwali nadproducentów do przedstawienia do 15 kwietnia planów rekompensaty za nadmierne wydobycie.