Trump powraca do wojny celnej. Znów grozi wysokimi stawkami
Początek wakacji miał przynieść stabilizację w międzynarodowym handlu, jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Przesunięto termin wprowadzenia wzajemnych ceł, a Donald Trump wznowił swoją ofensywę handlową, zapowiadając znaczące stawki celne dla niemal wszystkich partnerów. Mimo agresywnej retoryki, rynki wydają się ignorować to ryzyko.
Donald Trump błyskawicznie wrócił do ofensywy handlowej, jak zauważa Michał Stajniak z XTB. Od początku tygodnia były prezydent USA atakuje kolejne państwa, zapowiadając wprowadzenie ceł sięgających nawet 15-25 proc. dla większości krajów już od sierpnia. Szczególne zaskoczenie wywołała zapowiedź 200-procentowych stawek na produkty farmaceutyczne, choć te miałyby wejść w życie dopiero za 12-24 miesięcy. Równie niepokojąca jest deklaracja 50-procentowych ceł na miedź - kluczowy surowiec wykorzystywany w niemal każdym urządzeniu elektronicznym.
Wicedyrektor Działu Analiz XTB podkreśla, że sytuacja ta doprowadziła do gwałtownego wzrostu cen miedzi w Stanach Zjednoczonych przy jednoczesnym spadku w Europie i Azji. Dla Japonii i Korei Południowej Trump przedstawił "ostateczną ofertę" w postaci 25-procentowych ceł. Kanada musi liczyć się z 35-procentowymi stawkami na produkty nieobjęte umową UMSCA. Najbardziej zaskakująca jest jednak groźba wobec Brazylii, której Trump zapowiada 50-procentowe cła - nie z powodów ekonomicznych, lecz politycznych.
Brazylia jest jednym z niewielu krajów, z którymi USA mają nadwyżkę handlową. Trump uzasadnia swoje groźby rzekomym "polowaniem na czarownice" wobec byłego prezydenta Jaira Bolsonaro, oskarżanego o próbę zamachu stanu po przegranych wyborach w 2023 roku. Michał Stajniak zauważa, że takie działanie może przekraczać uprawnienia prezydenta USA. Warto przypomnieć, że Brazylia jest głównym dostawcą kawy do USA oraz największym eksporterem rudy żelaza, co sprawia, że zapowiadane cła mogą znacząco wpłynąć na inflację w Stanach Zjednoczonych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Absolutna katastrofa". Europa wini Polskę za wpuszczenie migrantów?
Rynki ignorują ryzyko, dolar się umacnia
Co ciekawe, jak wskazuje analityk XTB, rynki finansowe zdają się ignorować to ryzyko. Rentowności amerykańskich obligacji spadają, a dolar umacnia się na szerokim rynku od kilku sesji. Jedynym miejscem, gdzie widać obawy, jest rynek złota, który osiąga najwyższe poziomy od ponad tygodnia. W porównaniu do początku tygodnia dolar w Polsce podrożał o niemal 5 groszy, mimo licznych komentarzy sugerujących, że polski złoty może pozostać mocny nawet przy dalszych obniżkach stóp procentowych w tym roku.
Michał Stajniak przedstawia aktualne notowania walut z końca tygodnia handlowego. Za dolara płacimy 3,6386 zł, za euro 4,2538 zł, za franka 4,5710 zł, a za funta 4,9257 zł. Sytuacja na rynku walutowym pozostaje napięta w obliczu niepewności związanej z polityką handlową Trumpa i jej potencjalnym wpływem na globalną gospodarkę.