Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Twardy Brexit odrzucony. Brytyjski parlament zdecydował

121
Podziel się:

Izba Gmin większością głosów zdecydowała, że wystąpienie z UE bez umowy, czyli tzw. twardy brexit, nie może być brany pod uwagę. Wynik głosowania można podsumować: "no deal - no way" (bez umowy - nie ma mowy). Theresa May potwierdza również czwartkowe głosowanie w sprawie opóźnienia brexitu.

Twardego brexitu ma nie być. May znów przegrywa w Parlamencie.
Twardego brexitu ma nie być. May znów przegrywa w Parlamencie. (East News, MARK DUFFY)

"No deal" zostało odrzucone przez brytyjski Parlament w pierwszym głosowaniu. Trwało ono 15 minut. Poprawka "Spelman-Cooper" wykluczające brexit bez umowy została przyjęta. Pierwotna, rządowa propozycja upadła. To oznacza, że premier May przegrała w pierwszym głosowaniu w Parlamencie - tym razem stosunkiem 312 do 308, czyli zaledwie 4 głosami.

Potrzebne było jednak jeszcze jedno głosowanie, nad głównym dokumentem zawierającym przyjętą poprawkę. Izba Gmin ostatecznie odrzuciła wystąpienie z UE bez umowy stosunkiem głosów 321 do 278. Zaraz po głosowaniu głos zabrała premier May.

- Powtórzę, co już powiedziałam: według prawa Wielka Brytania wychodzi z Unii Europejskiej 29 marca. Możemy wyjść z umową, którą wynegocjowaliśmy, "dealem" uwarunkowanym referendum, co zniszczyłoby kruche zaufanie społeczne. Możemy też starać się o nową umowę, ale tę opcję odrzuciła Unia - stwierdziła premier Wielkiej Brytanii.

Jak wskazuje portal UKPoliticks, decyzja odrzucająca "no deal" bez żadnych warunków nie jest wiążący prawnie, ale dla brytyjskiego rządu jest wiążący politycznie.

Theresa May potwierdza również jutrzejsze głosowanie w sprawie przedłużenia artykułu 50, czyli opóźnienia Brexitu. Jak zaznaczyła premier, środowe głosowanie nie zmienia podstawowego problemu. Jeśli posłowie nie zagłosują za porozumieniem i nie chcą twardego brexitu, to odroczenie daty wyjścia z UE będzie konieczne. Według informacji The Guardian, rząd będzie dążył do przedłużenia artykułu 50. do 30 czerwca. To z kolei spowoduje, że Wielka Brytania będzie zmuszona wziąć udział w wyborach europejskich.

Brak umowy "To nic innego jak katastrofa narodowa"

Debata zakończyła się o godzinie 20, czasu polskiego. Liam Fox zamyknął debatę ze strony rządowej słowami: "niektórzy w tej Izbie starają się przeciwstawić wynikowi referendum. Musimy zrozumieć, że to byłoby demokratyczną katastrofą.

Wcześniej kończący debatę w imieniu opozycji, Matthew Pennycook, minister spraw wewnętrznych ds. Brexit, stwierdził, że "ciężko sobie wyobrazić pełny wymiar szkodliwości braku umowy. Odbiłby się na każdym aspekcie życia i na każdym regionie Wielkiej Brytanii". "To nic innego jak katastrofa narodowa" - dodał.

Brytyjscy deputowani dyskutowali nad dwiema poprawkami zgłoszonymi do wniosku premier May dotyczącego tego, czy Wielka Brytania powinna opuścić UE bez porozumienia 29 marca.

Pierwsza miała na celu całkowite wykluczanie wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE bez umowy z Brukselą. Druga dotyczyła opóźnienia Brexitu conajmniej do połowy maja i wdrożenia okresu przejściowego do 2021 roku.

Sromotna porażka

Środowe głosowanie w Izbie Gmin, to efekt wczorajszej porażki rządu Theresy May w brytyjskim parlamencie)
, gdzie ostatecznie upadła wynegocjowana umowa z Brukselą. Stosunek głosów 391 do 242 oznaczał, że premier udało się przekonać do porozumienia kolejnych 81 członków. Wciąż jednak za mało. Umowa przepadła tym razem 149 głosami, dla porównania podczas styczniowego głosowania nad nieporozumieniem z UE, przeciwnych było 230.

Czas płynie nieubłaganie, termin opuszczenie struktur Wspólnoty się zbliża. Przed Londynem stają właściwie trzy drogi: przeterminowany brexit, twardy brexit, albo wycofanie się z art. 50. czyli zastopowanie procedury brexitowej.

Brytyjczycy wciąż podnoszą konieczność wynegocjowania lepszych warunków i zawarcia nowej umowy z Brukselą Wygląda jednak na to, że na kolejną umowę Wielka Brytania liczyć nie może. Bowiem kategorycznie nie zgadza się na nią Unia.

Polscy przedsiębiorcy gotowi na twardy brexit

Tymczasem, jak pisaliśmy na łamach money.pl,przedsiębiorcy mają dość już przedłużającej się niepewności związanej z tym wydarzeniem. Wpływa to bowiem na ich biznesy. Od dłuższego czasu przygotowują się na hard brexit.

Brytyjsko-Polska Izba Handlowa też zaleca, aby zadbać o zgodną dokumentację potrzebną do handlu z krajami trzecimi po 29 marca: numer EORI i certyfikaty świadczenia pochodzenia produktów. - Po twardym brexicie będą obowiązywały taryfy celne według stawek Światowej Organizacji Handlu. Dlatego też brexit bez umowy może okazać się dla polskiego przedsiębiorcy wyjątkowo kosztowny - zaznacza Kuba Piegat z British Polish Chamber of Commerce.

Z kolei z szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego twardy brexit będzie oznaczał redukcję etatów w Polsce o ok. 46,5 tys. Według PIE, najbardziej ucierpiałby sektor rolno-spożywczy - liczba pracujących w rolnictwie zmniejszyłaby się o 7,2 tys. osób, a w przemyśle spożywczym - o kolejne 3,2 tys. osób.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(121)
Angole
5 lata temu
zawsze uważali się za lepszych i mieli kontynent w tylnej części
Tter
5 lata temu
Morze lekarze do nas wroca
Tter
5 lata temu
Morze lekarze do nas wroca
marzan
5 lata temu
Porażką demokracji (tu otwarte pytanie, czy to w ogóle można demokracją nazwać) jest takie idiotyczne podejście - czyli że nieważna jest aktualna wola suwerena, ważna jest jakaś wola wyrażona kiedyś, dawno. Tak jakby w procesie rządzenia, czymkolwiek, czas nie był czynnikiem istotnym i bieg wydarzeń nie miał prawa powodować, że decydent zmienia decyzje. A taka jest chora logika polityków - im sie wydaje (a raczej po prostu tak nam wmawiają, wiedząc, jaki to kit i ściema) że gdy obywatele, w oparciu o szczątkowe, często przekłamane informacje, lat 2, 3 czy 4 wcześniej coś przegłosują, to potem już nie zmieniają zdania i nie należy ich broń boże pytać, czy go nie zmienili. No więc w UK, śmiem twierdzić, demokracja czyli "rządy ludu" nie istnieje. Bo "rządzi" się w czasie rzeczywistym. Nikt nie określi rządzącym kogoś, kto ileś lat wcześniej powierzy władzę pełnomocnikowi na podstawie jego obiecanek - po czym traci na pełnomocnika wszelki wpływ. A na tym polega dzisiejsze oszustwo zwane "demokracją". Drodzy państwo, demokracja to w Atenach była - gdzie, gdy coś źle szło, obywatele mogli się z rana skrzyknąć, wieczorem zebrać na Agorze i w drodze glosowania zmienić dosłownie wszystko w swym państwie: władzę, prawo, sojusze polityczne. Wszystko. I tam była faktycznie demokracja a lud był faktycznie suwerenem, czyli tym, który RZĄDZI. Dziś lud tylko kupuje koty w worku na 4 lata. Do następnego zakupu kotów w szczelnie zawiązanym worku, w którym mogą być koty, mogą być trupy kotów, a mogą i szczury.
Emilydastrang...
5 lata temu
Opłaca się jeszcze wyjeżdżać do UK do pracy??? Poradźcie coś.
...
Następna strona