UE pomogła polskiej gospodarce. Polacy jednoznacznie
Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej miało istotne znaczenie dla rozwoju gospodarczego kraju. Według najnowszego badania, większość Polaków dostrzega pozytywne efekty tego członkostwa, mimo krytycznych głosów ze strony części polityków.
Dwadzieścia lat po przystąpieniu do Unii Europejskiej Polska nadal dynamicznie rozwija swoją gospodarkę. Jak wynika z badania zleconego przez "Rzeczpospolitą", niemal 70 proc. Polaków uważa, że obecność w unijnych strukturach pomogła polskiej gospodarce.
Około 37 proc. respondentów stwierdziło, że efekty te są zdecydowanie pozytywne, a nieco mniej, bo 33 proc., oceniło je jako raczej pozytywne.
Znaczące różnice w postrzeganiu korzyści z członkostwa w Unii Europejskiej widać między mieszkańcami dużych miast a mieszkańcami wsi.
Na emeryturę zmienili dom. Na tym zaoszczędzili tysiące
W największych miastach 76 proc. respondentów dostrzega pozytywne aspekty członkostwa, a wśród mieszkańców wsi odsetek ten wynosi 62 proc. W przypadku wykształcenia, najwyżej oceniane są zalety przynależności do UE wśród osób z wyższym wykształceniem (81 proc.).
Trzeba być "skrajnie nieodpowiedzialnym"
Badanie pokazało również, że sympatie polityczne wpływają na postrzeganie korzyści z członkostwa w UE. Związani z obozem rządzącym widzą je w 97 proc. jako pozytywne, natomiast wśród zwolenników opozycji korzyści z obecności w Unii dostrzegło 55 proc. badanych, a 33 proc. postrzega członkostwo jako szkodliwe. Wyniki te pokazują, jak zróżnicowane może być postrzeganie jednej z najważniejszych decyzji gospodarczo-politycznych ostatnich lat.
Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Centre Club, stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że osoby nieuznające pozytywnego wpływu Unii Europejskiej na polską gospodarkę są nieświadome lub celowo ignorują fakty. Zauważył, że dezinformacja odgrywa znaczącą rolę.
Choć jak twierdzi Prawo i Sprawiedliwość nie jest partią antyunijną, Jednakże, jak stwierdził Bernatowicz, długotrwałe wysiłki polityków tej partii, mające na celu zdyskredytowanie Unii, trafiają na podatny grunt, co staje się niebezpieczne w kontekście rywalizacji z Konfederacją.
Podkreślił, że kłamstwo powtarzane wielokrotnie zaczyna być postrzegane jako prawda. Przypomniał, że obrzydzanie Unii w Wielkiej Brytanii doprowadziło do Brexitu.
– W dzisiejszych czasach, gdy wojna w Ukrainie powinna wszystkim unaocznić, jak ważne są sojusze polityczne, ale też gospodarcze, trzeba być skrajnie nieodpowiedzialnym i niemądrym, by twierdzić i powtarzać, że w Unii mamy wroga – dodał w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Źródło: Rzeczpospolita