"Kolejny cios". Bruksela rozzłościła rolników. Oto czego się domagają
Rolnicy głośno krytykują zmiany, jakie szykuje w kolejnych latach Komisja Europejska. Alarmują, że KE ścięła budżet na politykę rolną na lata 2028-2034, a do tego wrzuciła ją do puli z innymi funduszami. - To kolejny cios - mówią nam polscy rolnicy. Sygnalizują, że gdy skończą się żniwa, ruszą z protestami na szerszą skalę.
Rolnicy z krajów UE, w tym z Polski, protestują przeciw budżetowi UE na kolejną perspektywę finansową.
Przedstawiona w środę propozycja unijnego budżetu na lata 2028-2034 zakłada, że na rolnictwo przeznaczonych będzie 300 mld euro. Tymczasem w latach 2021-2027 Wspólna Polityka Rolna (WPR) stanowiła prawie 1/3 budżetu Unii Europejskiej i sięgała łącznie 386,6 mld euro.
Z nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Pasowej (PAP) wynika, że Polska w nowym unijnym budżecie ma otrzymać ponad 100 mld euro z polityki spójności i Wspólnej Polityki Rolnej.
- Mimo że Polska szybko się bogaci i wyprzedza gospodarczo inne kraje, wszystko wskazuje na to, że będzie największym beneficjentem narodowego i regionalnego planu w nowym budżecie UE. Chodzi o politykę spójności, rolnictwo i fundusze na obronę granic - powiedziało w środę PAP źródło UE.
Rolnicy w UE nie są usatysfakcjonowani pieniędzmi, jakie mają zasilić europejskie rolnictwo. Przedstawiciele rolników zbierają podpisy pod petycją, w której alarmują, że decyzje budżetowe KE narażają "bezpieczeństwo żywnościowe i przyszłość europejskiego rolnictwa". Do tej pory podpisało ją ok. 6,8 tys. organizacji z całego kontynentu. W środę w Brukseli odbył się protest.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezes globalnej firmy ostro o Rosji. "Nic jej nie pomoże"
Polskę reprezentowała delegacja izb rolniczych na czele z Wiktorem Szmulewiczem. W tej sprawie rozmawiano z europosłem Krzysztofem Hetmanem (PSL-Trzecia Droga), który - choć należy do frakcji współrządzącej w Parlamencie Europejskim - popiera protestujących.
"Należy utrzymać podwójną strukturę WPR - łączącą wsparcie bezpośrednie i finansowanie rozwoju obszarów wiejskich. Integracja WPR z polityką spójności zaszkodziłaby długoterminowym inwestycjom w rolnictwo na naszych obszarach wiejskich, a także rozwojowi innowacji, wymianie pokoleń i zrównoważonemu rozwojowi środowiska" -piszą rolnicy we wspomnianej wyżej petycji.
Protest rolników w Brukseli. "Kolejny cios"
- Obawiamy się, że te kamienie milowe ws. rolnictwa, sposób w jaki budżet UE ma funkcjonować, da pole do szantażowania krajów członkowskich, jeśli nie dostosują się np. do polityki klimatycznej czy migracyjnej - mówi money.pl Damian Murawiec z Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników (OOPR).
Podkreśla, że we wcześniejszych perspektywach polityka rolna była czymś odrębnym i niekwestionowanym. - Teraz rolnictwo trafi do wspólnego "worka" z Funduszem Spójności, środkami na klimat i obronność. Wiemy, że obrona to priorytet, ale nie można zapominać, że rolnictwo zapewnia nam suwerenność żywnościową - podkreśla przedstawiciel OOPR.
- Cięcia budżetu na rolnictwo mają wynieść aż 85 mld euro. To kolejny cios po liberalizacji handlu z Ukrainą, a także wobec spodziewanej umowy z Mercosurem (organizacja polityczno-gospodarcza zrzeszająca Argentynę, Brazylię, Paragwaj, Urugwaj i Boliwię) - podkreśla Murawiec.
Jako rolnicy domagamy się tego, by potraktowano nas poważnie. Jedną stroną medalu jest obcinanie finansowania na rolnictwo, a kolejną - dołożenie nam poprzez liberalizację handlu z Ukrainą i - co jest kwestią czasu - wejście umowy z Mercosurem już wkrótce - mówi przedstawiciel rolników.
- Ceny nawozów, gazu idą w górę, będzie system ETS2, to wszystko nakłada się na coraz trudniejszą sytuację. Widzę to w bardzo czarnych barwach - mówi Damian Murawiec.
W całej sytuacji z unijnym budżetem na lata 2028-2034 dostrzega jeden pozytyw. - Taki, że wielu europarlamentarzystów wypowiedziało się negatywnie na temat pomysłu. Dopóki nie nastąpi rewizja ws. rolnictwa i jego wspierania po 2027 roku, to część europarlamentarzystów zapowiada blokowanie tych zmian - dodaje przedstawiciel rolników. Jego zdaniem, gdy tylko skończą się żniwa, rolnicy ruszą z protestami na szerszą skalę.
- Protestujemy przeciwko likwidacji Wspólnej Polityki Rolnej. Protestujemy też przeciw umowie o wolnym handlu z Ukrainą i Mercosurem. Te państwa będą z nami konkurowały na nierównych zasadach - oświadczył na proteście Jarosław Malczewski, wiceprzewodniczący i przedstawiciel Rolniczego OPZZ.
Z dystansem o nowym projekcie Wspólnej Polityki Rolnej wypowiada się polskie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. "Nie w pełni uwzględnia (on - przyp. red.) oczekiwana rolników" - oceniło ministerstwo w opublikowanym w czwartek komunikacie. Zadeklarowało, że w rozmowach z Brukselą priorytetem dla Polski będzie bezpieczeństwo żywnościowe i poprawa dochodowości rolnictwa w kraju.
MR zaznaczyło przy tym, że przedstawione wnioski są efektem pierwszej analizy dostępnych dokumentów, a dyskusja nad kształtem i sposobem finansowania WPR po 2027 r. dopiero się rozpoczyna. Resort poinformował również, że przygotowuje szczegółowy plan konsultacji i spotkań z przedstawicielami organizacji rolniczych i podmiotami sektora rolno-spożywczego.
"Konsumenci jeszcze się nie obudzili"
Marcin Sobczuk, przedstawiciel stowarzyszenia Oszukana Wieś, ocenił w rozmowie z money.pl, że środowy protest rolników "z całej Europy" w Brukseli nie był dostatecznie widoczny. - Nie wiem, kiedy obudzą się konsumenci. Rolnicy muszą jakoś ich obudzić. Sukcesywnie próbuje się wyprowadzić produkcję (rolną) z UE. Rozmawiałem z panem (posłem Krzysztofem) Hetmanem, z ministrem (rolnictwa Czesławem) Siekierskim. Rolnictwo nie wydaje się potrzebną gałęzią gospodarki w Polsce - ocenia Sobczuk.
- To realistyczny scenariusz. Słyszę, że kolejne substancje czynne wypadają z listy środków ochrony roślin, koszty produkcji rosną, a w tym czasie otwieramy się na Mercosur, skąd wjadą produkty rolne bez rygorów. Nie jestem przeciwnikiem UE, ale widzimy w rolnictwie, jak toczy się unijny walec, z niekorzyścią dla nas - dodaje.
Europoseł KO: to dopiero początek negocjacji
Do sprawy odniósł się w czwartek europoseł Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki. -Propozycja Komisji Europejskiej w sprawie kolejnego budżetu UE to dopiero początek negocjacji, które będą miały kluczowe znaczenie dla przyszłego kształtu unijnego budżetu i polityk wspólnotowych - powiedział polityk, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
- Dopłaty (dla rolników - red.), drugi filar (polityki rolnej) - to wszystko zostaje utrzymane, wbrew obawom niektórych polityków i działaczy związków rolniczych - podkreślił Halicki.
Bartłomiej Chudy, dziennikarz i wydawca money.pl