O luce w prawie przekształceniowym pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita". Cierpią przez nią przede wsyzstkim mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowych.
Dlaczego? Uwłaszczenie co prawda weszło w życie i relikt PRL-u rzeczywiście zniknął. Ale tylko pod warunkiem, że chodziło o grunty, które zabudowane są nieruchomościami mieszkaniowymi. Przepisy nie dotyczą innych terenów.
A w przypadku spółdzielni mamy przecież do czynienia z chodnikami, terenami zielonymi, boiskami, parkingami czy budynkami gospodarczymi. A tereny, na których się one znajdują nie zostały uwłaszczone. Zgodnie zresztą z przepisami, bo przecież nie są to budynki mieszkalne.
W efekcie - jak pisze "Rz" - mieszkańcy otrzymują teraz w czynszu dwie opłaty. Po pierwsze - przekształceniową, wynikającą z uwłaszczenia ich mieszkań. I po drugie - opłatę z tytułu użytkowania wieczystego za tereny wspólne. Czyli za trawniki, chodniki, place zabaw czy boiska.
- Dla większości mieszkańców jest to niezrozumiałe. Jak to, doszło do uwłaszczenia, a ja muszę teraz płacić dwie opłaty - mówi "Rz" Piotr Kłodziński, prezes warszawskiej międzyzakładowej spółdzielni mieszkaniowej Energetyka. - Ale to nie wina spółdzielni, tylko ustawodawcy.
Spółdzielcy chcieli w tej sprawie interweniować w Senacie, ale ich apel nie został wysłuchany. Resort inwestycji i rozwoju zapowiada, że te grunty mogą zostać objęte w drugim etapie uwłaszczenia. To jednak wymaga notyfikacji Komisji Europejskiej, a więc i czasu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl