Volkswagen California w dwóch wariantach. Hotel kontra namiot na kołach w naszym teście
Volkswagen California to kultowy już samochód turystyczny dostępny w kilku wariantach. Testowi poddaliśmy Californię Beach Tour i Californię Ocean. Bo nie każdy będzie potrzebował komfortowo wyposażonego kampervana, czasami wystarczy namiot dla czterech osób na kołach. Dzieli je około 70 tys. zł różnicy w cenie.
Volkswagen California to popularna seria kampervanów, czyli samochodów, w których można spać na wakacjach, ale też jeździć nimi na co dzień. Tym razem miałem okazję porównać wariant California Beach Tour i California Ocean. Testowane warianty w cenniku dzieli kwota 70 tys. zł. I choć z zewnątrz różnic jest niewiele, to wewnątrz to prawdziwa przepaść. Nie dla każdego jednak ten droższy będzie lepszy.
Volkswagen California. Nadwozie i wygląd zewnętrzny. Tu różnic nie widać
Nowa California została zabudowana na Volkswagenie Multivanie. To atrakcyjny van klasy średniej, w którym dominują geny samochodu osobowego, a nie "dostawczaka". Obok elektrycznego ID.Buzza to kolejny z potomków kultowego Bulliego, który również był adaptowany na hipisowskiego kampera.
200 mln zł na kwiatach – biznes, który kwitnie. Karol Pawlak w Biznes Klasie
Volkswagen California. Nadwozie i wygląd zewnętrzny
Nadwozie VW Californii ma 5,17 m długości, 194 cm szerokości (bez lusterek) i 197 cm wysokości. Czyni to z niej samochód, który wjedzie na niemal każdy parking podziemny, a także zaparkuje na większości miejsc w mieście. Rozstaw osi to 312 cm, a średnica zawracania - 12 m. Waży prawie 2,3 t.
Dość monolityczny pas przedni z bardzo krótką maską i długą przednią szybą nadają Californii bardziej aerodynamiczną niż pudełkowatą sylwetkę. To naprawdę ładny samochód, a w kolorze granatowym również elegancki. I tylko markiza na prawej burcie oraz detale "California" i "Beach", bądź "Ocean", na nadwoziu zdradzają, że mamy do czynienia z kampervanem. W przeciwieństwie do Californii 6.1, ta nowa ma przesuwane drzwi po obu stronach.Najbogatszy wariant California Ocean z zewnątrz może wyróżniać się dodatkowo dwukolorowym malowaniem nadwozia.
VW California Ocean. Wnętrze kampervana
W języku deweloperów California Ocean byłaby mikroapartamentem na kołach, choć bez łazienki. Wystarczy zajrzeć do środka, by wiedzieć, że nie mamy do czynienia ze zwykłym busem. To za sprawą zabudowy kempingowej, która wyposaża Californię Ocean w lodówkę, jednopalnikową kuchenkę gazową, zlewozmywak, szafki i szuflady, rozkładany stolik, a także zewnętrzny "prysznic", miejsce do przechowywania małej butli gazowej. Fotele mają układ 2+2 i bez trudu mogą służyć do komfortowej jazdy na co dzień.
Wnętrze łatwo można zmienić w czteroosobową "salonkę" ze zwróconymi ku sobie siedzeniami, albo dwuosobową sypialnię. W tym drugim przypadku system prostych materiałowych uchwytów pozwala rozłożyć fotele do tyłu na płasko i na nich położyć rozkładany materac.
Z kolei elektrycznie podnoszony dach kryje namiot z materacem, tworząc drugą, dwuosobową sypialnię z własnym oświetleniem i portami USB-C. Rozkładanie trwa około dwóch minut, bo po drodze zatrzymuje się ze dwa razy, nadrwrażliwie każąc upewnić się, że nad samochodem nie ma żadnych przeszkód. Przy składaniu trzeba się tylko upewnić, że cały materiał dobrze zawinął się pod pokrywę dachu i nic nie wystaje na zewnątrz.
Charakterystycznymi patentami dla Californii są też dwa krzesełka sprytnie ukryte po wewnętrznej stronie klapy bagażnika. Pod stelażem dolnego materaca nie zabrakło sporej przestrzeni do przechowywania rzeczy osobistych. Tam też kryje się rozkładany stolik.
VW California Beach Tour we wnętrzu
O ile Volkswagen California Ocean to mały hotel na kołach, to California Beach Tour to namiot na kołach, a w zasadzie dwa namioty. Jej wnętrze nie zostało aż tak bardzo zmodyfikowane, więc łatwo może znów stać się pełnoprawnym busem. Nie ma tutaj zabudowy kuchennej, a fotele mają układ 2+3. Analogicznie jak w przypadku Californii Ocean, również i tutaj mamy elektrycznie rozkładany namiot dachowy z miejscem dla dwóch osób oraz możliwość rozłożenia dwuosobowego łóżka na dole.
I tu pojawił się problem. O ile mechanizm jego rozkładania w Californii Ocean miałem już rozpracowany i zajmowało to może dwie-trzy minuty, w Californii Beach Tour coś poszło nie tak. Siłowałem się z nim dobre pół godziny, próbując rozkładać je na płasko, albo "w kostkę". Za każdym razem dochodziłem do wniosku, że tylko w środkowym fotelu brakuje odpowiedniego uchwytu. Poddałem się i postanowiłem spać na górze. Dopiero po powrocie w jednym z analogicznych testów kolegów po fachu przeczytałem, że w Californii Beach Tour sypialnię można rozłożyć tylko wtedy, gdy środkowy fotel zostanie w domu... Uważam, że to bez sensu.
Ciekawym patentem w obu wariantach Californii są materiałowe "wypełniacze" wnęk w trzecim rzędzie okien (w Californii zamontowano tylko jeden, bo drugie okno zajęte jest przez zabudowę). To dodatkowe, zamykane na suwak schowki na osobiste drobiazgi).
California Beach Tour też ma mały aneks do gotowania - bez lodówki, za to z jednopalnikową kuchenką gazową, gniazdkiem elektrycznym i paroma schowkami. Ma on postać wysuwanej z bagażnika szuflady. Oznacza to, że - w przeciwieństwie do Californii Ocean - gotujemy tylko na zewnątrz. Obok zostaje trochę miejsca na rzeczy osobiste oraz rozkładany stolik. Krzesełka, analogicznie, znajdziemy w tym samym miejscu, co w wariancie Ocean.
W wariancie Beach Tour, tak samo jak w Californii Ocean, funkcjami kempingowymi sterujemy z wygodnego panelu przy słupku C. Tam włączamy ogrzewanie postojowe, oświetlenie, a w przypadku Ocean także sprawdzimy ilość czystej i szarej wody w zbiornikach.
Volkswagen California na drodze. Wrażenia z jazdy
Niezależnie od poziomu wyposażenia, nową Californię można zamówić z jednym z trzech silników:
- 2.0 TDI,
- 2.0 TSI,
- 1.5 eHybrid.
W moim przypadku California Beach Tour wyposażona była w czterocylindrową jednostkę 2.0 TDI o mocy 150 KM i 360 Nm maks. momentu obrotowego. Do tego 7-stopniowy automat i napęd na przednią oś. Maksymalna prędkość to 188 km/h. W trasie California zużywała średnio nawet 6,5-7 l/100 km.
Z kolei do Californii Ocean zamontowano silnik benzynowy 2.0 TSI z czterema cylindrami, generujący 204 KM mocy i 320 Nm maks. momentu obrotowego. Tu również pracuje 7-biegowy automat DSG i napęd na przednią oś. Maksymalna prędkość to 200 km/h. W trasie benzynowa California spala średnio 8 l/100 km.
California Beach Tour czy California Ocean? Plusy i minusy
Co mi się podobało? | Co mi się nie podobało |
|---|---|
VW California Beach Tour | |
+ proste, ale pomysłowe wykończenie wnętrza | - trzeci fotel w drugim rzędzie blokujący funkcję sypialni na dole. Nic by się nie stało, gdyby się rozkładał, a w czasie jazdy służył za podłokietnik |
+ rozsądne zagospodarowanie przestrzeni bagażowej - aneks nie zabiera całego miejsca | |
VW California Ocean | |
+ niezależność, jaką daje zabudowa kuchenna we wnętrzu kampervana, | - biwakując w większym gronie zabraknie drugiego palnika, który był w Californii 6.1 |
+ kilka możliwości aranżacji wnętrza w zależności od potrzeb (dwie sypialnie, albo "salon" na dole, sypialnia na górze) | - brak rozkładanego większego stolika wewnątrz, znów analogicznie jak w Californii 6.1 |
Czy California Ocean jest lepsza od Californii Beach Tour? Pod względem bogatego wyposażenia kempingowego i niezależności - na pewno. Ze względu na kuchnię w zabudowie, daje możliwość prowadzenia życia pod dachem. Z powodzeniem może służyć za namiastkę mobilnej "mikrokawalerki", która pozwala uciec na weekend na kemping albo wybrać się na dłuższe, objazdowe wakacje i zawsze spać w swoim łóżku. Co więcej, sprawdzi się równie dobrze w środku lata, co już poza sezonem, nawet przy niesprzyjającej pogodzie.
Jeśli jednak kampervan ma służyć głównie do spania, bo wyjeżdżając za miasto, większość dnia spędzamy na rowerach, górskich wędrówkach albo jakkolwiek na świeżym powietrzu, wówczas California Beach Tour sprawdzi się jako alternatywa dla namiotu - stając się sypialnią i miejscem, w którym można wypić i zjeść coś ciepłego. Tylko tyle i aż tyle.
Ile kosztuje Volkswagen California? Ceny wariantów Ocean i Beach w Polsce
Bazowa California Beach (m.in. z ręcznie rozkładanym dachem) kosztuje od 299 tys. 050 zł brutto. Za wariant Beach Tour z silnikiem 2.0 TDI trzeba zapłacić od 326 tys. 147 zł. Tymczasem California Ocean to wydatek od 393 tys. 846 zł brutto w przypadku wersji z silnikiem Diesla. Za wariant benzynowy Californii Ocean trzeba zapłacić od 399 tys. 258 zł, a hybrydę plug-in można mieć od 453 tys. 378 zł brutto. I na tym możliwości konfiguratora się nie kończą.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl