Za takim rozwiązaniem optuje grupa ponad 200 organizacji polskich przedsiębiorców, dyskusję na ten temat inicjuje rzecznik MŚP, Adam Abramowicz – pisze Gazeta Wyborcza.
Za zróżnicowaniem płacy minimalnej w zależności od rejonu jest pewien argument – przecież koszty utrzymania są różne w różnych miejscach Polski. A stosowanie jednolitej stawki dla całego kraju ogranicza przedsiębiorców z mniej zamożnych regionów.
Abramowicz proponuje, by płaca minimalna wynosiła połowę średniego wynagrodzenia w danym powiecie.
Przeciw propozycji przedsiębiorców są związki zawodowe – przypominają, że takie rozwiązanie wprowadziłoby chaos, wyludnianie się biedniejszych terenów i sztuczne przenoszenie działalności gospodarczej tam, gdzie bardziej opłaca się to przedsiębiorcy.
Zmian w płacy minimalnej domaga się też Komisja Europejska. Unijnym urzędnikom nie chodzi o jej podwyższanie czy obniżanie, ale o powiązanie z obiektywnymi wskaźnikami gospodarczymi. Dziś w Polsce płaca minimalna jest regulowana tylko i wyłącznie decyzjami polityków. KE chce, by nie mogła ona być niższa niż 60 proc. mediany (środkowa wartość płacy w gospodarce) lub 50 proc. średniego wynagrodzenia w danym kraju.