W miniony wtorek Bank Gospodarstwa Krajowego wstrzymał przyjmowanie wniosków w programie "Mieszkanie dla Młodych" na 2017 rok. Jak podał, zarezerwowano już 50 proc. kwoty limitu środków przeznaczonych na realizację programu w 2017 roku, zatem z mocy prawa instytucja zobowiązana jest do wstrzymania przyjmowania wniosków nabywców. Pozostałe środki na 2017 rok zostaną odblokowane 1 stycznia 2017 roku. Nadal bank przyjmuje wnioski na 2018 rok. Z kolei w marcu br. BGK wstrzymał przyjmowanie wniosków na 2016 r.
Zainteresowanie programem gwałtownie wzrosło, gdy we wrześniu 2015 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o MdM. Wprowadziła ona m.in. możliwość zakupu mieszkania na rynku wtórnym, zwiększyła dopłaty dla rodzin lub osób samotnie wychowujących dzieci, zniozła także limit wiekowy rodziców w rodzinach wielodzietnych. Złagodzono warunki otrzymania kredytu. Kolejny czynnik, który wpłynął na większą popularność MdM, to styczniowa zapowiedź rządu PiS o zakończeniu programu zgodnie z zapisami ustawowymi, czyli 30 września 2018 r.
W miejsce MdM rządzący zaproponowali Narodowy Program Mieszkaniowy. Ma się on składać z trzech filarów - budowy tanich mieszkań na wynajem, wsparcia budownictwa społecznego oraz indywidualnych kont oszczędnościowych. Czynsz w tanich mieszkaniach miałby nie przekraczać 20 zł za 1 m kw. (cena byłaby uzależniona od lokalizacji), a ponadto istniałaby możliwość wynajmu z dojściem do własności (wtedy do czynszu najemca musiałby dopłacać 20 proc.). Mieszkania miałyby być budowane na gruntach, które są wnoszone do Narodowego Funduszu Mieszkaniowego przez inwestorów prywatnych czy spółki Skarbu Państwa, a to - zdaniem rządzących - pozwalałoby na mniejsze koszty budowy.
Ekspert Maciej Górka z portalu Domiporta.pl ocenił, że zarówno zakończenie MdM, jak i nowy program nie wpłyną na deweloperów. Jak podał, szacuje się, że ponad 63 tys. beneficjentów skorzystało już z programu MdM, a ponad 40 tys. jeszcze z niego skorzysta. Jak tłumaczył, "MdM ma znaczenie tylko dla części deweloperów, ponieważ realizują swoje inwestycje w takich miastach, w których średnie ceny metra są porównywalne do limitów programu". Dodał, że w praktyce oznacza to, że "większość deweloperów nie stawia budynków tylko z nastawieniem na beneficjentów programu, a jedynie pojedyncze lokale są dopasowane do kryteriów MdM".
Górka uważa, że koniec programu MdM w 2018 roku może wypłynąć jedynie na sprzedaż najtańszych mieszkań z oferty deweloperów, czyli tych spełniających kryteria programu. Na przykład firma deweloperska J.W. Construction przyznała, że większość nabywców jej oferty nie korzysta z rządowego wsparcia. Przypomniała też, że działalność firm deweloperskich nie ogranicza się do rynku mieszkaniowego.
Ekspert Domiporta.pl ocenił, że kluczowe w projekcie Mieszkania plus dla oceny zagrożeń względem inwestycji deweloperskich jest to, kto będzie beneficjentem programu. Zwrócił uwagę, że Mieszkanie plus jest kierowane do osób o niskich dochodach, rodzin wielodzietnych, czyli takich, które i tak nie skorzystałyby z oferty deweloperskiej.
Dodał, że "pojawienie się na rynku dużego wolumenu lokali o niższych niż średnie stawki najmu mogłoby osłabić komercyjny popyt i wpłynąć na obniżenie stawek czynszów". - Jednak, aby taki scenariusz, w którym program Mieszkanie plus zadziałałby jako regulator cen, ziścił się, musiałoby w jednym czasie pojawić się na rynku kilkadziesiąt tysięcy mieszkań - mówił Górka. - O ile w ogóle deweloperzy odczują jakiekolwiek zagrożenie ze strony rządowego programu, to na pewno zaczną stosować agresywną politykę promocji sprzedażowej, która opierać się będzie na atrakcyjnych instrumentach finansowych - przewiduje ekspert.
Z kolei zdaniem Polskiego Związku Firm Deweloperskich, nowy rządowy program może wpłynąć na "chwilowe zachwianie" rynku mieszkaniowego, jednak nie należy "spodziewać się rewolucyjnych zmian". - Co do zasady uważamy, że program Mieszkanie plus nie wpłynie negatywnie na rynek deweloperski - ocenił Związek. PZFD podziela opinię Macieja Górki o tym, że docelowo program będzie dedykowany wyłącznie części społeczeństwa o niskich dochodach, która i tak nie mogłaby sobie pozwolić na nabycie nowego mieszkania.
PZFD ocenił, że to dobrze, iż państwo proponuje alternatywę dla ludzi nieposiadających zdolności kredytowej, tworząc tym samym całkiem nową grupę nabywców. - Polska cierpi na strukturalny deficyt mieszkań i budowa nowych lokali, o minimalnym standardzie, niewątpliwie przyniesie wymierne korzyści. Wielokrotnie podkreślaliśmy, że potrzeby mieszkaniowe Polaków nie mogą być zaspokajane tylko przez jeden segment - podkreślił związek.
Ponadto deweloperzy - zdaniem PZFD - mogą być zainteresowani współpracą z państwem. Górka wskazał, że jako wyspecjalizowane i doświadczone firmy, deweloperzy będą mieli większe szanse na udział w programie niż duże firmy ogólnobudowlane. Podobnie J.W. Construction zakłada, że jeżeli kwoty wykonawstwa nie będą zaniżone w stosunku do rzeczywistych, mogłaby podjąć się budowy mieszkań w ramach planowanego rządowego programu.
Przedstawiciele J.W. Construction uważają, że ze względu na ograniczenia w realizacji programu Mieszkanie plus, tj. posiadanie gruntów zlokalizowanych głównie na obrzeżach dużych miast, czy możliwość przekazania mieszkań na własność dopiero po kilkudziesięciu latach, nie będzie on stanowił dla firmy konkurencji. Jego zdaniem inwestorzy wolą zainwestować w nieruchomość o wyższym standardzie, która od razu stanie się ich własnością.