Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Obniżenie wieku emerytalnego i "Rodzina 500+" problemem dla rynku pracy. Ostrzegają eksperci NBP

1084
Podziel się:

Obniżenie wieku emerytalnego i wprowadzenie programu "Rodzina 500+" mogą mieć negatywne konsekwencje dla rynku pracy - niechętnie ostrzega Narodowy Bank Polski w jednym z ostatnich raportów. Choć eksperci wskazują, że w tej chwili o dramacie nie można mówić, to radzą się przygotować na spore problemy.

Obniżenie wieku emerytalnego i "Rodzina 500+" problemem dla rynku pracy. Ostrzegają eksperci NBP
(STANISLAW KOWALCZUK)

Dokładnie rok temu wystartował program "Rodzina 500+". Okazuje się, że razem z obniżeniem wieku emerytalnego, inną ważną obietnicą wyborczą, sztandarowy program PiS, może mieć fatalne konsekwencje dla rynku pracy - niechętnie ostrzega Narodowy Bank Polski w jednym z ostatnich raportów. Choć eksperci wskazują, że w tej chwili o dramacie nie można mówić, to radzą się przygotować na spore problemy w ciągu najbliższych lat. Wskazują wprost: dzietność to nie wszystko, zmiany w prawie też są ważne. Jednocześnie odkryli nieoczekiwany efekt 500+.

Od połowy 2014 r. obserwowany jest systematyczny spadek liczby osób aktywnych zawodowo - ostrzega Narodowy Bank Polski w raporcie dotyczącym sytuacji na rynku pracy. Nie są to wnioski nowe. Od lat eksperci alarmują, że rodzi się w Polsce za mało dzieci. Wiedzą to praktycznie wszyscy. Właśnie po to, by walczyć z tym problemem, powstał rządowy program "Rodzina 500+".

- Wszystkie badania pokazują, że Polacy chcą mieć średnio ponad dwoje dzieci. Jednocześnie mają ich dużo mniej. Różnica pomiędzy pragnieniami a rzeczywistością jest jedną z największych na świecie. Jako powód najczęściej wymienia się szeroko pojęte kwestie bezpieczeństwa ekonomicznego. Pod tym względem program 500+ na pewno pomaga - tłumaczył WP money Bartosz Marczuk, wiceminister w resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej.

Narodowy Bank Polski sugeruje jednak, że do słabnącej aktywności zawodowej mogą przyczynić się... ostatnie reformy Prawa i Sprawiedliwości.

Potrzeba milionów imigrantów

Problemem nie jest tylko demografia i wciąż za mała liczba urodzeń dzieci. NBP zauważa, że do "pogłębienia" negatywnych procesów mogą przysłużyć się ostatnie zmiany. O co chodzi? O obniżenie wieku emerytalnego i wprowadzenie programu "Rodzina 500+". NBP pisze, że przez te zmiany "istnieje duże ryzyko obniżania aktywności zawodowej". Efekty zobaczymy już w ciągu dziesięciu lat.

źródło: Raport o rynku pracy w IV kw. 2016 r. NBP. Plik do znalezienia tutaj

A skala problemu z chętnymi do pracy jest naprawdę duża. I świadczą o tym wyliczenia NBP. Do 2050 r. - tylko ze względu na starzenie się społeczeństwa - potrzebne byłoby w Polsce 5,3 mln imigrantów.

Według obliczeń NBP - obniżenie wieku emerytalnego może w samym 2017 r. podnieść liczbę emerytów i rencistów o ponad 200 tys. A liczba aktywnych zawodowo osób może się zmniejszyć o 80 tys. osób. Dla firm, które od dawna zgłaszają problemy ze znalezieniem pracowników, to może być spory cios. Stąd nie powinny dziwić śmiałe sugestie Mateusza Morawieckiego, wicepremiera i ministra finansów oraz rozwoju, że rząd pracuje nad zachętami dla starszych pracowników.

10 tys. zł jednorazowej wypłaty za dwa lata opóźnienia przejścia na emeryturę i 5 tys. zł za każdy kolejny rok - tyle resort wicepremiera Morawieckiego proponuje w najnowszych planach reform systemu emerytalnego. Najbiedniejsi zyskają tyle, co przez rok pobierania emerytury. O planie - a przynajmniej szkicu planu - pisaliśmy już w WP money.

Problemem jest nie tylko wiek emerytalny. Odejściem z rynku pracy skutkować może też program "Rodzina 500+". Ten dostarczając dochód niezwiązany z pracą zarobkową, nie stwarza bodźców do aktywizacji zawodowej kobiet sprawujących opiekę nad dziećmi, a może wręcz zachęcać do dezaktywizacji osoby (głównie kobiety) bezskutecznie poszukujące pracy lub pracujące na słabo wynagradzanych stanowiskach" - pisze w raporcie NBP.

Warto dodać, że w pierwszym roku funkcjonowania programu narodowy bank nie odnotował istotnych zmian. Oczywiście nikt nie powinien zakładać, że osoby pobierające pieniądze z programu "Rodzina 500+" już pierwszego dnia po przyznaniu świadczenia rezygnowały z pracy.

Eksperci ostrzegali przed zupełnie innym efektem. O co chodzi? O chęć do powrotu na rynek pracy, gdy już faktycznie straci się zatrudnienie. To znaczy, że chwilowo bezrobotni (pobierający pieniądze na dzieci) nie będą mieli tak silnej motywacji, by znowu pracować. A to dla Polski i krajowej gospodarki jest problematyczne. I najprawdopodobniej taki efekt pojawi się w statystykach dopiero po pewnym czasie. Zresztą o takich możliwościach mówią w nieoficjalnych rozmowach eksperci z NBP.

Oczywiście "Rodzina 500+" nie jest jedynym czynnikiem powstrzymującym od powrotu do pracy. Wśród ekspertów od rynku pracy często można usłyszeć, że do takiej sytuacji powoli doprowadzają wszystkie kolejne rządy.

Jak? W ostatnich latach system świadczeń rodzicielskich znacznie się rozbudował. Pojawiło się chociażby tzw. kosiniakowe, czyli 1000 zł zasiłku dla rodziców bez uprawnień do urlopów macierzyńskich i rodzicielskich. Pewne pieniądze dostały też osoby pobierające niższe zasiłki, a pracujące np. w niepełnym wymiarze godzin. A od czerwca 2013 roku w Polsce jest m.in. roczny urlop rodzicielski.

Niespodziewany efekt "500+"

Narodowy Bank Polski zwrócił uwagę na jeszcze jeden, dosyć niespodziewany efekt "Rodziny 500+". Okazuje się, że bezrobotni - którzy wiedzieli, że za kilka miesięcy dostaną pieniądze z programu - obniżali swoje oczekiwania co do minimalnego wynagrodzenia. I to aż o 6 proc, czyli 120 zł.

źródło: Raport o rynku pracy w IV kw. 2016 r. NBP. Plik do znalezienia tutaj

Płaca progowa osób nieaktywnych pozostaje około 200 zł poniżej płacy minimalnej obowiązującej od 1 stycznia 2017 r. Niepracujący, czekający na 500+, jeszcze te oczekiwania obniżali.

"Mając pewność co do wprowadzonej zmiany, lecz przed faktycznym otrzymaniem transferów, niepracujący członkowie gospodarstw domowych w Polsce deklarowali niższy wzrost stawki, poniżej której nie byliby skłonni pracować (płacy progowej) niż pozostałe gospodarstwa domowe" - pisze NBP.

"Co do poziomu, niepracujący członkowie gospodarstw uprawnionych i nieuprawnionych do świadczeń deklarują zbliżone oczekiwania, lecz wzrost pomiędzy 2015 i 2016 rokiem był znacznie niższy w gospodarstwach uprawnionych niż nieuprawnionych" - dodają eksperci banku.

Raport NBP to jednak nie tylko łyżka dziegciu dla ekipy PiS. Bank potwierdza rekordowo niskie bezrobocie - w tej chwili liczba niepracujących spadła poniżej miliona. Nieco spadło tempo wzrostu płac, choć wciąż jest wysokie - 3,7 proc. NBP sugeruje, że pewien wpływ na wynagrodzenia miał napływ imigrantów do Polski. Mowa oczywiście o pracownikach ze Wschodu. Zdaniem banku to "dzięki imigrantom" firmy nie muszą istotnie negocjować wynagrodzeń. Więcej o wnioskach dotyczących bezrobocia i płac można znaleźć tutaj.

wiadomości
gospodarka
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1084)
WYRÓŻNIONE
czasy
9 lat temu
Gdyby rząd pomyślał i dał 500+ na pierwsze dziecko osiągnął by sukces. To najczęściej rodziny z kredytem hipotecznym oboje pracujący i ich nie stać na drugie dziecko a już na pewno jest im ciężej niż tym wszystkim z 2 czy 3 dzieci bez kredytów. Ci pierwsi przy 500+ mogli by zdecydować się na drugie dziecko ale przez kredyt na mieszkanie nie rezygnowali by z pracy ci drudzy niestety najczęściej rezygnują z tej pracy bo im się nie opłaca i wyciągają ręce po następne +++. Szkoda że u nas kara się tych co ciężko pracują na swoją przyszłość a wynagradza tych co wolą jałmużnę.
Niepełnospraw...
9 lat temu
Ciekawe kiedy zabraknie rąk do pracy np. w instytucjach państwowych i dadzą w końcu szanse pracy osobom niepełnosprawnym. Wskaźnik zatrudnienia osób niepełnosprawnych w większości urzędów jest niższy niż wymagany przepisami próg 6%. Jesteśmy tak samo wykształconymi i wartościowymi kandydatami jak osoby pełnosprawne. Ja na przykład jestem sprawna ruchowo i nie potrzebuje jakiś specjalnych udogodnień w postaci toalet czy podjazdów, ale to i tak się nie liczy, od półtora roku bezskutecznie staram się o prace w urzędzie. A o liczbie pracowników powyżej wieku emerytalnego pracujących w Urzędzie Miasta w którym mieszkam już nie wspomnę. Nic dziwnego, że nie ma szans się dostać osoba niepełnosprawna czy nawet młoda po studiach.
juras
9 lat temu
Nigdy nie ma problemu z ilością aplikacji na oferty pracy w biurze nie mówiąc o urzędach gdzie nawet za najniższą idzie to po zanjomości. Natomiast naokrągło lecą ogłoszenia na produkcję przez agencje pracy m czy budowlanka u prywaciarzy. Gdzie i tak czy siak wymagane jest doświadczenie na danym stanowisku nawet na pomocnika na produkcji i czy w budowlance. A przede wszystkim jak masz powyżej 40 lat to mozesz się fatygować z wysyałniem cv bo i tak nie wezmą. Często jest zaznaczone wiek do 35 lat. A gdzie tu mowa o osobach 50+ nie mówiąc o 60+, takie osoby są nie przyjmowane do pracy i nie mają z czego żyć. Jak się dobrze nażebrają w mopsie to dostaną talony na jedzenie na 200 zł na miesiąc.
...
Następna strona