Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Bartosz Wawryszuk
|

NIK sprawdziła wsparcie dla górnictwa. "Nadzór ministra nierzetelny"

54
Podziel się:

W ocenie NIK, mimo dużego publicznego wsparcia, nie wykorzystano w tym czasie szans, jakie górnictwu węgla kamiennego dały zarówno efekty wcześniejszych reform tego sektora, jak i dobra koniunktura na węgiel kamienny.

NIK sprawdziła wsparcie dla górnictwa. "Nadzór ministra nierzetelny"
(Robert Frankinski/REPORTER/East News)

Łączna wartość wsparcia dla górnictwa węgla kamiennego w latach 2007-2015 w różnych formach wyniosła około 65,7 mld zł - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Kontrolerzy zbadali sytuację branży w tym okresie. 58,4 mld zł z tej kwoty przeznaczono na pokrycie niedoboru środków na wypłaty emerytur i rent górniczych.

Aktualizacja 13:43

W tym samym czasie wartość płatności publicznoprawnych podmiotów sektora górniczego była porównywalna do wielkości publicznego wsparcia i wyniosła ok. 64,5 mld zł - tym samym, w ogólnym rozrachunku, wypracowane przez górnictwo środki de facto w całości do niego powróciły.

W poniedziałek Izba zaprezentowała raport dotyczący sektora węglowego w latach 2007-2015. W ocenie NIK, mimo dużego publicznego wsparcia, nie wykorzystano w tym czasie szans, jakie górnictwu węgla kamiennego dały zarówno efekty wcześniejszych reform tego sektora, jak i dobra koniunktura na węgiel kamienny.

Realizowany w latach 2007-2015 rządowy program dla górnictwa był siódmym programem dla tej branży od 1990 roku. Został przyjęty w lipcu 2007 r. przez rząd Jarosława Kaczyńskiego, natomiast realizowany był przez rządy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. NIK krytycznie odniosła się do działań właścicielskich w tym obszarze.

"Program rządowy, określający wytyczne działalności górnictwa na lata 2007-2015, został opracowany nierzetelnie i zbyt ogólnikowo, a strategie spółek węglowych, oparte na mało realistycznych założeniach, szybko się dezaktualizowały. W praktyce działania restrukturyzacyjne w większości przedsiębiorstw górniczych zostały zaniechane, co przyczyniło się do załamania ich kondycji w okresie dekoniunktury na rynku węgla" - czytamy w informacji Izby.

Zmarnowane lata i dobra koniunktura

Według NIK, nadzór Ministra Gospodarki nad realizacją programu prowadzony był nierzetelnie i niezgodnie z założeniami. "Minister Gospodarki nie ustosunkował się do większości strategii spółek węglowych ani nie monitorował stopnia ich realizacji. Spółki węglowe, m.in. z powodu szybkiej dezaktualizacji swoich wieloletnich strategii, prowadziły działalność głównie w oparciu o plany roczne - dostosowywane do ich bieżącej sytuacji. W rezultacie systematyczne działania restrukturyzacyjne zostały zaniechane bądź były niewystarczające i nieskuteczne" - podała Izba.

Zdaniem kontrolerów, okresu dobrej koniunktury na węgiel nie wykorzystano na dostosowanie wielkości zatrudnienia do faktycznych potrzeb spółek i poprawę wydajności wydobycia. Osiągana wydajność wydobycia w latach realizacji Programu rządowego (2007-2015) była niższa od wydajności w roku poprzedzającym jego rozpoczęcie (2006 r.). Nie było także korelacji pomiędzy wzrostem średniego wynagrodzenia a osiąganą wydajnością, co najbardziej widoczne było w największej górniczej spółce - Kompanii Węglowej.

Według NIK dobra koniunktura na węgiel była odpowiednim okresem na przeprowadzenie skutecznej prywatyzacji polskiego górnictwa, która mogła przynieść nie tylko znaczne wpływy do budżetu, ale także stwarzała możliwość pozyskania kapitałów na rozwój i modernizację oraz dalszą restrukturyzację górnictwa.

"Kontynuacji procesów prywatyzacyjnych, przewidzianych we wcześniejszych dokumentach rządowych, nie sprzyjało przyjęcie w Programie jedynie ogólnego założenia o możliwości "ewentualnej prywatyzacji" bez odniesienia się do konkretnych podmiotów. Ponadto prywatyzacji nie sprzyjała niewielka aktywność Ministra Gospodarki, po którego stronie leżała inicjatywa zgłaszania gotowości rozpoczynania tych procesów, a który uzależniał plany prywatyzacyjne od stanowiska górniczych związków zawodowych" - czytamy w informacji NIK.

Wiceminister komentuje raport

Obecnie nadzór nad górniczymi i energetycznymi spółkami sprawuje Ministerstwo Energii, powołane w miejsce Ministerstwa Gospodarki. Wiceszef resortu, a zarazem pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, Grzegorz Tobiszowski, odniósł się do raportu NIK w poniedziałkowej rozmowie na antenie Radia Piekary. Ocenił, że obecny system organizacyjny i właścicielski w górnictwie zapobiega brakowi skutecznego nadzoru, na który wskazała w swoim raporcie Izba.

- Dzisiaj nawet ci, którzy mogą być nieżyczliwi, muszą zauważyć, że wreszcie jest stworzenie pewnego systemu. Jest konsekwentne i rzetelne podejmowanie decyzji. Jest konsekwencja w tym, co mówiliśmy - porządkowanie majątku, elementu organizacyjnego - powiedział Tobiszowski, wskazując też na zalety systemu, w którym jeden resort energii sprawuje nadzór zarówno nad górnictwem, jak i energetyką.

Ponadto - mówił wiceminister - sytuację w branży monitoruje zarówno Komisja Europejska, która zgodziła się na pomoc publiczną dla sektora, jak i inwestorzy giełdowi - ponieważ właścicielami Polskiej Grupy Górniczej są notowane na giełdzie grupy energetyczne; na giełdowym parkiecie są też akcje Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Bogdanki.

- To powoduje, że nawet gdybyśmy w ministerstwach chcieli sobie odpuścić, czy nie byłoby determinacji, mamy stworzony pewien system, który powinien zapobiegać temu, aby takie zdarzenia negatywne nie miały miejsca - zaakcentował Tobiszowski. Podkreślił, że dzięki powiązaniom własnościowym została stworzona - jak mówił - "symbioza" górnictwa z energetyką, która nie tylko korzysta z węgla, ale także od niedawna ma wgląd w procesy zachodzące w górnictwie.

- To również jest elementem, który powoduje, że pewne procesy muszą być bardziej kontrolowane - wyjaśnił wiceminister, który wcześniej spotkał się z przedstawicielami NIK. Jak mówił, przedstawiciele Izby przekazali mu, że jednym z mocno akcentowanych elementów raportu Izby jest fakt, iż "nie było spójnego nadzoru nad procesami, które były w przemyśle górniczym". Tobiszowski przyznał, że w przeszłości obowiązywał pewien dualizm w tej kwestii, zarówno w samym dawnym resorcie gospodarki, jak i między resortami gospodarki i Skarbu Państwa. Ocenił, że obecny system jest przejrzysty i efektywny.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(54)
and
7 lat temu
To super kłamstwo dziennikarzy proszę sobie policzyć 58 mld przez 8 lat na około 200 tys emerytów górniczych co daje kwotę ok 3 tys miesięcznie na emeryta pobierającego średnio ok 3,5 tys emerytury. Czyżby przez 25 lat a w większości 30 nic nie odłożył w ZUS-ie przy składkach odprowadzanych od zarobków 2 krotnie większych od średniej ? Bez przesady ale składki były odprowadzane i to wysokie a emerytura jest pochodną zarobków więc niech nikt nie oczekuje 3 tys przy pensji rzędu 2 tys. Jak widać takimi kłamstwami skłóca się nasze społeczeństwo i jak czytam o tych legendarnych 14 stkach 15 stkach o 3 godz pracy pod ziemią to coś mnie trafia proszę państwa takich rzeczy w górnictwie nie ma praca jest ciężka i coraz mniej opłacana. Pozdrawiam górnik z prywatnej kopalni do której nikt nie dopłaca a daje duże zyski czyli Bogdanki.
Sandra
7 lat temu
Rozumiem,że praca gornika dołowego jest cięzka i niebezpieczna.Ale duża częsc Polaków nie wie,ze górnik przodowy,czy strzalowy przy przejściu na emeryture po 25 latach ma przelicznik x2.To jet patologia i okradanie społeczenstwa! Bo zakładajac że chlopak po 5 letnim technikum gorniczym,czyli w wieku 20-lat zaczal pracować pod ziemia,to po 25 latach jest jeszcze mlody,bo ma zaledwie 45lat.A emeryture dostaje za 50 lat pracy,bo przelicznik wymuszony przez tą grupe spoleczna jest razy dwa!!! Czyli pracowal zanim jeszcze sie urodzil.Faktycznie na Ziemi dzieja sie CUDA.Mało tego,wdowy po gornikach nadal otrzymują po męzach świadczenia wdłg.tego przelicznika.Są kobiety ktore nigdy nie pracowały i mają po 4-5 tys.renty wdowiej a kobiety które tyrały przez 40 lat mają emeryture 1500zł
aa
7 lat temu
A mnie interesuje, ile w tym czasie zarobili różni prezesi odpowiedzialni za ten resort. I czy ktoś poniósł odpowiedzialność za swoją nieudolność? Pewnie jak zwykle nikt, bo u nas nikt za nic nie odpowiada!!!
abc
7 lat temu
mało tego gdy te górnicze pasożyty idą na emeryturę pracują na czarno na budowach, na Śląsku to prawdziwa wielka patologiczna grupa która konkuruje z firmami budowlanymi, składek już płacić nie muszą, stawki zaniżają a są w takim wieku że jeszcze długo mogą pracować. Zabierajcie im emerytury za to, na co czekacie politusy za biurkami? Tak się dzieje od lat, tylko wy politusy boicie się że spalą kilka opon w stolicy i trzęsiecie portami, lepiej podlizywać się społeczeństwu populistycznym bablaniem.
magda
7 lat temu
I to tak właśnie pisokomuna trwoni nasze pieniądze, ale czego tu się dziwić oni nic innego nie potrafią
...
Następna strona