Naganianie klientów kolejnej firemce oferującej szkolenia. Niektórzy już zauważyli, że opłaca się szkolić jeleni i obiecywać im złote góry. A prawda jest taka, że w IT "praca marzeń" jest dla nielicznych. Odłóżcie między bajki historie o tym, że ktoś poszedł na kurs w prywatnej firmie i po 3 miesiącach ze spawacza przekwalifikował się na programistę i teraz zarabia 15k netto. Zgoda - w IT zarabia się nieźle na tle innych zawodów w Polsce. Średnia w IT jest wyższa niż np. w bankowości, finansach, zawodach prawniczych i medycznych, przy niższej odpowiedzialności i krótszych studiach. Ale nie są to znowu żadne kokosy. Typowy programista w korpo w dużym mieście zarobi w okolicach 6-12 tys. zł brutto. Wyższe stawki są zarezerwowane dla specjalistów, architektów, kierowników, osób z dłuższym stażem, które często techniką i naukami ścisłymi interesowały się od dziecka i które do tego ukończyły solidne studia z dobrym wynikiem. Osób, które spędziły przed komputerem ponad 10 tys. godzin programując. Tak, da się w Polsce wyrwać stawkę nawet i 40-60 tys. zł brutto / miesiąc, pracując zdalnie jako programista dla zagranicznego klienta. Jednak jeśli Wam się wydaje, że takie stawki osiągniecie po kursie Java w prywatnej firemce, w której trenerzy sami zarabiają 7 tys. klepiąc jakieś formatki dla banków w technologiach, do których w empiku można znaleźć ze 20 książek z serii "dla opornych", to się mocno rozczarujecie.