Po słabych danych z kwietnia, czyli pierwszego miesiąca, w którym zakaz handlu uderzył w nasze przyzwyczajenia zakupowe z wielką siłą, maj i czerwiec świadczą o tym, że się do nowej sytuacji przyzwyczailiśmy. W czerwcu nasze zakupy były wyższe o 10,3 proc. niż rok wcześniej i o 3,4 proc. niż w maju - podał GUS.
Potwierdziło się, że wcześniejsze wyniki były po prostu zaburzone przez układ kalendarza - Wielkanoc przypadła w tym roku na 1-2 kwietnia, więc zakupy robiliśmy jeszcze w marcu.
Najnowsze dane zaskoczyły pozytywnie ekonomistów. Spodziewali się wzrostu o zaledwie 7,9 proc. rdr, czyli niewiele wyższego niż w maju.
Trzeba jeszcze wziąć poprawkę na to, że powyższe statystyki są podawane przez GUS w ujęciu wartościowym, a nie ilościowym. Jeśli uwzględni się wzrost cen paliw sytuacja wygląda nieco mniej radośnie, choć wciąż bardzo dobrze. Sprzedaż w cenach stałych wzrosła o 8,2 proc. rok do roku, a o 3,5 proc. w porównaniu z majem.
Wśród najważniejszych grup wymienianych przez GUS, najwyższy wzrost sprzedaży w czerwcu w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku w cenach bieżących zaobserwowano w przedsiębiorstwach handlujących paliwami (o 20,3 proc. rdr), meblami, rtv i agd (+15,1 proc.) oraz odzieżą i obuwiem (+12,2 proc. rdr).
Sieci marketów zwiększyły sprzedaż o 9 proc. rok do roku, a o 2,4 proc. w zestawieniu z majem.
Uwzględniając wpływ cen, najbardziej rosła sprzedaż w sklepach z odzieżą i obuwiem (+16,9 proc.), czyli LPP i CCC korzystają najbardziej z naszej chęci do zwiększania zakupów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl