Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Taśmy Morawieckiego. Wicepremier podsłuchany w warszawskiej restauracji

0
Podziel się:

Wyciekły zapisy rozmów ówczesnego prezesa BZ WBK z szefem banku PKO BP. Mowa w nich o propozycji objęcia resortu w rządzie Tuska i pomysłach na ratowanie SKOK-ów.

Taśmy Morawieckiego. Wicepremier podsłuchany w warszawskiej restauracji
(Stefan Maszewski/REPORTER)

Rozważania na temat wejścia obecnego wicepremiera PiS do rządu Donalda Tuska, ratowania SKOK-ów przez PKO BP i opinie na temat młodych Polaków - oto najbardziej kontrowersyjne wątki jednej z potajemnie nagranych rozmów Mateusza Morawieckiego w restauracji Sowa i Przyjaciele, do których dotarł "Newsweek". Sprawy nie komentuje sam zainteresowany, podkreślając, że jest jedną z pokrzywdzonych osób w aferze podsłuchowej.

Z opublikowanego w "Newsweeku" artykułu wynika, że dziennikarze tygodnika poznali pełny zapis jednej rozmowy Mateusza Morawieckiego z kwietnia 2013 roku. Rozmówcami ówczesnego prezesa BZ WBK byli: prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło oraz prezes PGE Krzysztof Kilian i jego zastępczyni, Bogusława Matuszewska.

Morawiecki w rządzie Tuska?

Tekst tygodnika nie jest stenogramem rozmowy. Zawiera wybrane wypowiedzi samego Morawieckiego, a w kluczowych wątkach głos mają głównie jego rozmówcy. Interpretację roli i intencji Morawieckiego przedstawiają dziennikarze "Newsweeka". Zdaniem tygodnika, o tym, że obecny minister rozwoju w rządzie Baty Szydło miał rozważać wejście do rządu Donalda Tuska, ma świadczyć fragment, w którym Morawiecki opisuje, jak Tomasz Arabski, były szef kancelarii premiera, próbuje umówić się z nim na spotkanie, do którego ostatecznie jednak nie dochodzi.

Jest też przytoczona przez Jagiełłę rozmowa telefoniczna prezesa PKO BP z Lejbem Fogelmanem, prawnikiem z jednej z kancelarii doradzających przy prywatyzacjach. Fogelman miał wskazywać, że Morawiecki ma zostać ministrem skarbu. Morawiecki nie odnosi się jednak do tego w żaden sposób.

Podobnie wygląda sprawa SKOK-ów, które finansowo miał wspomóc kontrolowany przez Skarb Państwa bank PKO BP. Jagiełło opisuje, że ówczesne kierownictwo Ministerstwa Finansów (kierował nim wówczas Jacek Rostowski) planowało zaangażować w to PKO BP ze wsparciem środków z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Morawiecki i do tej sprawy praktycznie się nie odnosi.

"Newsweek" pisze, że w pewnym momencie Morawiecki "pozytywnie ocenia posunięcia gospodarcze ekipy Tuska", ale na potwierdzenie przytacza jedynie słowa kierowane przez niego do obojga szefów PGE na temat nieustalonego projektu tej spółki: - To był wielki projekt, bardzo trudny. Ufam, że decyzja jest właściwa, dobrze to rozegraliście - mówi.

Roszczeniowe pokolenie Polaków

Morawiecki deklaruje też, że ma "absolutnie pozytywne zdanie" o takich politykach jak Angela Merkel, Nicolas Sarkozy czy François Hollande. Ówczesny prezes BZ WBK według "Newsweeka" ma także chwalić "system europejskich inwestycji publicznych".

Z przytoczonych słów Morawickiego może wynikać jednocześnie, że według niego kluczowe dla poprawy sytuacji gospodarczej w Europie, a zwłaszcza w takich krajach jak Niemcy, Francja czy Hiszpania, jest obniżenie przez zwykłych ludzi oczekiwań. - Bo jak obniżymy, to w ślad za tym wszystko pójdzie dobrze, da się zreperować - mówi prezes BZ WBK.

W tym kontekście dostaje się młodemu pokoleniu Polaków, któremu Morawiecki zarzuca, że nie rozumie, że "idą ciężkie czasy". - Niestety w naszych dzieciach, w sensie w młodszym pokoleniu , to ja widzę zjawisko niebezpieczne. Oczekiwania. Nic nie robić, dużo zarabiać, nie? - narzeka Morawiecki.

"Taśmy nie mają znaczenia". Ani dla wicepremiera, ani dla Polski

Czy materiał na temat treści rozmów Mateusza Morawieckiego może podkopać zaufanie do polskiego rządu? Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets w komentarzu dla money.pl wskazuje, że dopóki nie będzie zagrożenia dymisji ministra rozwoju, taśmy nie mają najmniejszego znaczenia dla rynków finansowych.

- Inwestorzy zagraniczni mają zupełnie inne, poważniejsze problemy w kontekście analizowania sytuacji gospodarczej Polski. Słowa ministra Morawieckiego co najwyżej podkopują zaufanie do niego wśród partyjnych kolegów - podkreśla Kiepas. - To człowiek z zewnątrz. Trudno się dziwić, że mógłby on dwa lata temu mówić coś innego o ówczesnej władzy. Mateusz Morawiecki był przecież jednym z członków Rady Gospodarczej przy Donaldzie Tusku. Po niedawnej obniżce ratingu komplementował stan gospodarki, co niejako jest również pochwałą rządów Platformy Obywatelskiej.

Jak twierdzi prof. Wawrzyniec Konarski, politolog Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Finansów i Biznesu Vistula, Morawiecki ma do spełnienia określoną rolę, polegającą przede wszystkim na tym, że wygospodaruje środki na spełnienie obietnic wyborczych.

- To jego podstawowe zadanie. Zupełnie nie jestem więc zaskoczony tym, że gra "na dwie bramki" - ocenia w rozmowie z money.pl. - Wicepremier jest najistotniejszym z punktu widzenia gospodarki ministrem i pozytywne wypowiedzi na temat poprzedniej ekipy rządowej nie powinny zachwiać jego pozycją. Powiem więcej, jeśli zrobi to, co do niego należy, to jego pozycja w oczach prezesa Kaczyńskiego nawet wzrośnie. I nie ma przy tym znaczenia, że pochlebnie wypowiadał się o rządzie PO.

Zdaniem prof. Konarskiego, dopiero w momencie, w którym Mateusz Morawiecki przestanie spełniać powierzone mu zadania, prezesowi Kaczyńskiemu przestanie się to podobać. - Wtedy nastąpi jeszcze większa ideologizacja tego środowiska politycznego - prognozuje politolog.

Zainteresowani milczą. A taśm może być więcej

Sprawy nie chce komentować rzecznik rządu Rafał Bochenek. - Pani premier nie będzie zajmowała stanowiska w tej sprawie ani dziś, ani w najbliższym czasie. Nic takiego nie planujemy - powiedział w rozmowie z money.pl Bochenek. Na pytanie, czy premier Szydło wiedziała o tym, że jeden z jej najbliższych współpracowników został nagrany u Sowy i Przyjaciół, również nie chce odpowiedzieć. - Nie komentujemy tej sprawy - ucina.

W Ministerstwie Rozwoju również nabierają wody w usta. - Ministerstwo nie ma nic do dodania oprócz tego, co pojawiło się w publikacji Newsweeka - usłyszeliśmy w biurze prasowym resortu, co oznacza, że Morawiecki ma status pokrzywdzonego i nie komentuje sprawy dla dobra śledztwa.

- PKO BP nie jest w żaden sposób stroną ani bohaterem tej publikacji. Nie komentujemy więc tej sprawy - mówi Łukasz Świerżewski, rzecznik prasowy PKO BP. Z kolei w Polskiej Grupie Energetycznej rzecznik przebywa na urlopie, ale w biurze prasowym również usłyszeliśmy, że spółka nie odnosi się do publikacji "Newsweeka".

Z informacji ze śledztwa w sprawie nielegalnych podsłuchów wynika, że Morawiecki został nagrany również w czasie dwóch innych wizyt w restauracja Sowa i Przyjaciele, ale do dzisiaj nie ma żadnych informacji na temat istnienia kolejnych taśm.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)