Już dziś aż 62 proc. Polaków ogląda wideo w smartfonie. Jednocześnie nie chcemy za to wideo płacić, a często nawet obejrzeć reklamy. Do czego to doprowadzi? Wideo w internecie i tak stanie się potęgą, ale to wcale nie zabije telewizji. Sieci satelitarne czy kablowe powinny jedynie przestać sprzedawać nam pakiety kanałów, których nigdy nie oglądamy.
Przeciętny Polak spędza średnio 4 godziny dziennie oglądając wideo i obecnie ogląda je zupełnie inaczej niż jeszcze kilka lat temu. To trzecia czynność zajmująca nam najwięcej czasu w ciągu doby poza snem i pracą.
Z badania przeprowadzonego przez firmę doradczą PwC w Stanach Zjednoczonych wynika, że połowa tamtejszych widzów ogląda wideo w łazience. Polska jeszcze nie jest na tym etapie, ale i my zupełnie inaczej niż kilka lat temu korzystamy z treści wideo. Jak pokazują badania PwC w Polsce, aż 62 proc. z nas robi to na urządzeniu mobilnym, a więc na smartfonie lub tablecie.
Formaty mobilne zaleją świat, a wideo stanie się nowym html-em - twierdza eksperci PwC.
O tym, jak bardzo zmienia się wideo i że to nie tylko tradycyjna telewizja świadczy fakt, że globalnie już w 2016 roku reklamodawcy wydawali tyle samo w internecie, co w telewizji.
Polski rynek idzie w tym samym kierunku, jednak ma jeszcze trochę od nadrobienia. PwC szacuje, że budżety reklamowe wydawane w telewizji i w internecie zrównają się w Polsce w 2020 roku, a każdy z nich przekroczy 1 mld dol. Jak podkreśla prezes PwC Polska Adam Krasoń, to wyzwanie dla firm, które muszą przedefiniować swoje modele biznesowe.
Szczególnie, że nie siadamy już przed telewizorami, oglądając wszystko jak leci. Dziś już 36 proc. badanych Polaków deklaruje, że ogląda seriale całymi sezonami, jeśli są one dostępne w internecie. Kto tak robi, wie, że to jak uzależnienie.
Reklama stała się [podatkiem](https://www.money.pl/podatki/) tylko dla ubogich
Według badań, 61 proc. woli obejrzeć reklamę niż płacić za treści wideo. Jednak internauci i na reklamy są bardzo wrażliwi. O ile w telewizji gotowi są obejrzeć 2-3 reklamy, a nawet i więcej, zanim rozpocznie się ich ulubiony program, o tyle w internecie, szczególnie na smartfonach, nie tolerują reklam najczęściej wcale, ewentualnie zniosą najwyżej jedną.
A jeśli już mieliby zapłacić za wideo? Połowa byłaby gotowa miesięcznie płacić 1-5 zł za jeden kanał telewizyjny, niemal 20 proc. gotowe byłoby wydać 6-10 zł.
Polacy ciągle kradną
Drugą stroną tego, że ciągle nie jesteśmy skłonni płacić za treści wideo w internecie jest łamanie praw autorskich, nadal powszechne w naszym kraju. Co piąty badany przyznał, że oglądał filmy, seriale lub relacje z wydarzeń sportowych korzystając z konta, które udostępnił mu ktoś inny. Dlaczego? Bo nie stać go na to - tak przynajmniej twierdzą respondenci.
33 proc. badanych uważa, że treści w internecie powinny być dostępne za darmo, co czwarty nie chce płacić za wideo zawierające reklamy.
Za duży wybór
- Polacy pokochali wideo, ale mają problem z selekcją treści. 43 proc. badanych uważa, że ma zbyt duży wybór kanałów telewizyjnych, niektórzy nawet sądzą, że oferta telewizyjna jest przytłaczająca - podkreśla Paweł Wesołowski, partner PwC odpowiedzialny za sektor telekomunikacji, mediów i technologii.
Rozwiązaniem z jednej strony są mechanizmy rekomendacji. - Bez takich algorytmów Netflix czy You Tube byłyby ślepe - podkreśla Wesołowski. Za ich pomocą nadawca proponuje nam treści na podstawie tego, co wcześniej oglądaliśmy.
Z drugiej strony rozwiązaniem może być dzielenie pakietów. 3 na 4 badanych deklaruje, że chciałoby mieć taki pakiet telewizyjny, w którym sami wybiorą sobie kanały. Co więcej, 6 na 10 pytanych nie potrzebuje nawet dostępu do całych kanałów, a jedynie do konkretnych programów.
- W ciągu najbliższych pięciu lat rynek wideo ulegnie większym zmianom niż przez ostatnie kilkadziesiąt lat - konkluduje Michał Kreczmar, dyrektor w zespole ds. transformacji cyfrowej PwC.
Nie, nie oznacza to, że tradycyjna telewizja umrze, bo zje ją wideo w internecie. Wciąż 52 proc. Polaków zakłada, że za dziesięć lat nadal będzie chciało mieć telewizję kablową lub satelitarną. Choć już w grupie wiekowej 18-24 lata taką pewność ma już tylko 28 proc. badanych.