Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|

Ważą się losy podatku handlowego. Sprawą zainteresował się wicepremier Gowin

0
Podziel się:

Jak ustalił money.pl, nie ma pomysłu wyłączenia z podatku od handlu sklepów internetowych. Rząd uznał, że e-sprzedawcom pomóc ma 200 mln zł kwoty wolnej od podatku. Kto będzie sprzedawał więcej, podatek zapłaci. Co ważne do podstawy opodatkowania łączone mają być przychody tej samej marki osiągane w internecie i w handlu tradycyjnym. Cały czas możliwa jest jednak progresja podatkowa.

Ważą się losy podatku handlowego. Sprawą zainteresował się wicepremier Gowin
(newseria.pl)

Wbrew wcześniejszym zapowiedziom rząd nie przedstawił dotąd projektu podatku handlowego. Money.pl dowiedział się, że do spotkania z przedstawicielami polskiego handlu jednak doszło, choć nie uczestniczył w nim nikt z Ministerstwa Finansów ani innych resortów związanych z gospodarką, a minister nauki Jarosław Gowin. Z informacji, do których udało nam się dotrzeć, wynika, że podatek zapłacą największe sklepy internetowe.

W ostatni weekend w jednej z krakowskich restauracji z polskimi handlowcami rozmawiał wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin. Spotkanie miało charakter prywatny. Choć szef resortu nauki nie odpowiada w rządzie za sprawy gospodarcze, to jednak ten temat jest mu od zawsze bliski ze względu na jego wolnościowe poglądy. Jarosław Gowin, obok szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryka Kowalczyka i posła PiS Adama Abramowicza, wyszedł nawet w lutym do protestujących pod Sejmem kupców.

W niedzielę miał mówić, że mogą zajść jeszcze spore zmiany w propozycji zgłoszonej przez Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego. Przypomnijmy, że postuluje on podatek w wysokości 0,9 proc. obrotów i kwotę wolną na poziomie 200 mln zł. Praktycznie wyłączone z nowej daniny mają być sklepy zrzeszone we franczyzie.

Według naszego informatora Gowin w Krakowie miał stwierdzić, że Ministerstwo Finansów wysłało do Komisji Europejskiej pytanie, czy możliwe jest wprowadzenie niewielkiej progresji. Stawki miałyby być dwie: wyższa 0,9 proc. obowiązywałaby od przychodów na poziomie 4 mld zł, niższa w wysokości 0,25, 0,3 lub 0,4 proc. - poniżej tej kwoty.

- Ministerstwo Finansów nie wysyłało żadnych zapytań do Komisji Europejskiej – twierdzi jednak resort pytany o tę sprawę. Nie komentuje innych pomysłów Jarosława Gowina, twierdząc, że trzeba poczekać na ostateczną wersję podatku. Rzeczniczka wicepremiera przekazała nam, że na ten tamat wicepremier się nie wypowiadał.

Coś może być jednak na rzeczy, bo w rozmowie z money.pl Henryk Kowalczyk przyznał, że resort finansów już na początku lutego sondował możliwość wprowadzenia progresji w Komisji Europejskiej. W trakcie drugiej tury konsultacji społecznej mówił o tym Paweł Szałamacha. Twierdził jednak, że nasza progresja działać ma inaczej niż węgierskie rozwiązanie zakwestionowane przez KE.

Najnowsza płaska stawka podatkowa zaproponowana przez posłów nie podoba się wielu polskim przedsiębiorcom, głównie właścicielom średniej wielkości sklepów. Jak pisaliśmy w piątek, zrzeszające je Forum Polskiego Handlu wysłało list, w którym pisze o „lobbystach, którzy dotarli do polityków”, „zabójczym ciosie” , „zdradzie polskiego handlu”.

- Jak tylko projekt powstanie, usiądziemy z nimi do rozmów. Możemy rozmawiać na temat niewielkiej progresji – powiedział money.pl w czwartek Henryk Kowalczyk.

Nie będzie wyłączenia e-handlu

Pytany o podatek od handlu internetowego, stwierdził, że tu też nie ma jeszcze nic pewnego. Także zespół parlamentarny w swoich propozycjach odradza "wprowadzenie szczególnych zasad opodatkowania handlu w internecie”. Nie oznacza to jednak, że e-handel podatku nie zapłaci w ogóle.

- Jeśli sklep internetowy przekroczy sprzedaż na poziomie 200 mln zł, to podatek zapłaci. Tu nie powinno być żadnych specjalnych wyłączeń – mówi nam Michał Cieślak, poseł Polski Razem i wiceprzewodniczący Parlamentarny Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.

Jak dodaje, nie wyobraża sobie, aby tak duże sklepy unikały opodatkowania. Według jego wiedzy do obliczania podatku sumowane mają być też przychody z handlu tradycyjnego i internetowego. Jeśli więc sklep działa pod tą samą marką w tych dwóch kanałach, to jego sprzedaż będzie łączona i dopiero od tej kwoty zostanie naliczony podatek.

Ma to na celu zablokowanie uciekania sieci handlowych przed podatkiem w internet. W supermarketach byłoby to trudne, ale już w przypadku sprzedaży mebli czy sprzętu rtv/agd można sobie wyobrazić. Dlatego rząd nie chce wprowadzać całkowitego wyłączenia handlu internetowego.

Podatek od wakacji czy od przyszłego roku?

Cały czas nie wiadomo, kiedy podatek miałby zacząć obowiązywać. Według naszego informatora minister Gowin miał sugerować, że obrotowy sklepy miałyby płacić dopiero od 2017 roku. Jego biuro prasowe zaprzecza.

Nierealny jest już na pewno pierwotny termin 1 kwietnia. Minister Finansów zakładał, że dzięki temu udałoby się zebrać ok. 2 mld zł w 2016 roku. Ostatnio wiceminister finansów Leszek Skiba przyznał, że bardziej prawdopodobna kwota to miliard złotych.

Choć projekt ustawy miał zostać przygotowany do końca lutego, to nadal nie został przesłany do konsultacji społecznych. Na dodatek na urlop poszedł odpowiedzialny za jego wprowadzenie wiceminister Leszek Skiba. Henryk Kowalczyk w rozmowie z money.pl przyznaje, że dziś nie ma już żadnego terminu, którego rząd by się trzymał.

- Wprowadzenie podatku dopiero od 2017 roku to nie jest rozważany przez nas termin. Czekamy na projekt. Jak tylko zostanie opublikowany, to sądzę, że będziemy potrzebować co najmniej dwóch miesięcy na jego wdrożenie – mówi szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)