Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|

Zakupy w Zalando: niemieccy klienci mogą więcej

2
Podziel się:

Jakiś czas temu Zalando wyszedł z internetu do stacjonarnych centrów handlowych. Niestety, na razie tylko u naszych zachodnich sąsiadów.

Zalando na razie nie planuje otwarcia sklepów stacjonarnych w Polsce
Zalando na razie nie planuje otwarcia sklepów stacjonarnych w Polsce

Wprawdzie Zalando jest sklepem internetowym, który specjalizuje się w sprzedaży ubrań, obuwia i dodatków, ale niemieckim klientom oferuje możliwość robienia zakupów w stacjonarnych outletach. Pierwszy – w starej fabryce w Berlinie – był eksperymentalny. Cieszył się tak dużą popularnością, że firma otworzyła kolejne: we Frankfurcie i w Kolonii – informuje serwis Dla Handlu.

To nie koniec tradycyjnych sklepów. W czerwcu tego roku został otwarty outlet w Lipsku, a pod koniec sierpnia zacznie działać kolejny, w Hamburgu. Czy jest szansa, że stacjonarne zakupy zrobimy też którymś z innych 11 krajów Europy, w których działa Zalando?

- Koncentrujemy się na niemieckim rynku, bo znamy go najlepiej, ale nie wykluczamy tego, że w przyszłości podobne koncepty pojawią się w innych krajach – wyjaśnia Martin Rost, Senior Vice President Zalando Lounge i Outlet.

Aby umożliwić lepszą obsługę klientów w Polsce i regionie Europy Środkowej, w okolicach Olsztyna wkrótce zacznie działać centrum logistyczne. Na powierzchni 13 tys. mkw zatrudnienie znajdzie blisko 500 osób.

Zobacz także: Fenomen zakupów w sieci

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(2)
wera
6 lat temu
Też nie widzę potrzeby sklepu stacjonarnego, Zalando nawet odbiera zwroty za darmo i z domu, uwielbiam ten sklep ale nie znoszę ich kuriera Fedex
Kroolik
6 lat temu
A można wiedzieć po jaką cholerę miałbym tam chodzić? Przecież po to wybieram sklep internetowy, żeby nie chodzić do stacjonarnego! Zakupy w sklepie internetowym mają same zalety, w stosunku do tracenia masy czasu na łażenie po galeriach, gdzie w każdym sklepie był w zasadzie ten sam szajs w kilku najpopularniejszych rozmiarach.