Wielka Brytania rozdaje miliardy. Rośnie ryzyko inflacji
Brytyjski minister finansów Rishi Sunak przedstawił perspektywę finansową na najbliższe lata. Zakłada ona obniżkę niektórych podatków, ale też szereg wydatków. Nowe pomysły kanclerza skarbu to koszt aż 75 mld funtów. Eksperci mają wątpliwości i zwracają uwagę na możliwy wzrost inflacji.
Rishi Sunak przedstawił w środę szczegóły nowej perspektywy finansowej dla Wielkiej Brytanii, która sięga aż 2027 roku. Zakłada ona m.in. obniżkę podatków dla pubów i restauracji, niższe cła na alkohol, a także wyższe wsparcie dla najbiedniejszych rodzin.
Kanclerz skarbu, czyli odpowiednik polskiego ministra finansów, zamierza też "wpompować" miliardy funtów w infrastrukturę, edukację i kwalifikacje pracowników, zwiększając budżet każdego resortu rządowego.
Wielka Brytania rozdaje miliardy. Rośnie ryzyko inflacji
Hojność kanclerza skarbu wynika z optymistycznych założeń i wiary we wzrost gospodarczy. Jednak jak podaje "Bloomberg", wydawanie zawrotnych sum przez Sunaka może zwiększyć presję inflacyjną w Wielkiej Brytanii, którą w ryzach stara się trzymać Bank Anglii. Mimo to rynki finansowe spodziewają się, że w przyszłym tygodniu dojdzie do pierwszej podwyżki stóp procentowych w okresie pandemii koronawirusa.
mBank webinary: Dobre nawyki w inwestowaniu – z czego korzystać, jakich zasad się trzymać, a czego unikać.
- To kolejny budżet z wysokimi wydatkami ze strony rządu, który wykorzystuje dostępne mu rezerwy i środki na rozdawanie gotówki, zamiast na cięcie podatków - powiedział Mark Littlewood, dyrektor generalny Instytutu Spraw Gospodarczych, cytowany przez "Bloomberg".
- Kanclerz liczy na silny wzrost gospodarczy, aby utrzymać te wiele dodatkowych miliardów funtów wydatków, które obiecał - dodał Littlewood.
Na zwiększenie wydatków kanclerzowi skarbu pozwoliły przewidywania Urzędu ds. Odpowiedzialności Budżetowej. Ten szacuje, że PKB w roku 2026 będzie wyższy o 4,1 proc., niż przewidywał to jeszcze w marcu 2021 roku. Mowa w tym przypadku o kwocie rzędu 110 mld funtów.
Dzięki temu Sunak mógł zwiększyć wydatki i równocześnie zrealizować obietnicę zmniejszania zadłużenia, co sam nazywa swoim "świętym obowiązkiem".
Chociaż wydatki przedstawione w środę są znacznie niższe niż kwoty, które wydawano, aby ratować gospodarkę na początku COVID-19, to i tak zaskoczyły one ekspertów. Na Wyspach oczekiwano bowiem, że kanclerz skarbu będzie dążył do zaciskania pasa.
Równocześnie w Wielkiej Brytanii rośnie ryzyko związane z inflacją. Urząd ds. Odpowiedzialności Budżetowej szacuje, że w roku 2022 osiągnie ona poziom 4 proc. i będzie najwyższa od trzech dekad. Andrew Bailey z Banku Anglii już zapowiedział, że władze będą musiały dążyć do powstrzymania inflacji. Może to oznaczać wzrost stóp procentowych w przyszłym tygodniu lub przed samym Bożym Narodzeniem.
Niebezpieczeństwo polega na tym, że zwiększanie wydatków przez rząd spowoduje jeszcze wyższą inflację, podnosząc koszty obsługi rekordowego zadłużenia Wielkiej Brytanii i zmniejszając możliwości finansowe mieszkańców. Nastroje w kraju obecnie nie należą do najlepszych, o czym świadczą badania - wpływ na sytuację mają m.in. wzrost cen energii i braki podstawowych towarów, takich jak żywność czy paliwo.