Wraz z odejściem z polityki Angeli Merkel, skończyła się pewna era. W środę Bundestag wybrał Olafa Scholza z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec na nowego kanclerza, który po zaprzysiężeniu udał się z wizytą do Brukseli i Paryża, a w niedzielę spotyka się w Warszawie z szefem polskiego rządu. To ważna istotna wizyta, bowiem Niemcy to dla Polski ważny partner gospodarczy, ale też przez wiele lat sojusznik w polityce europejskiej.
Nowy rząd Niemiec, na który składa się koalicja trzech partii: SPD, Zielonych i FDP może nie być już tak przychylny Polsce, bowiem – jak wynika z umowy koalicyjnej – ma jasne priorytety wobec polityki klimatycznej, wartości europejskich, zwłaszcza w kwestii praworządności czy też wizji silnej Unii. Zbudowanie nowych stosunków polsko-niemieckich będzie więc wyzwaniem dla obu polityków.
- Kanclerz Olaf Scholz wywodzi się ze szkoły pragmatycznego nastawiania do polityki, zarówno wewnętrznej, jak i zagranicznej, którą od lat stosowało SPD. To były minister finansów, podobnie jak premier Mateusz Morawiecki, a to powinno skłaniać do rozmów rzeczowych – podkreśla dr Andrzej Byrt, były ambasador RP w Niemczech i Francji.
Jak dodaje, Scholz jest dzieckiem kupców tekstylnych z Hamburga, sam jest prawnikiem i stara się patrzeć w obiektywny sposób na polską politykę. - Będzie łagodził napięcia, idąc śladem Angeli Merkel. Mam nadzieję, że również w pragmatyczny sposób premier Morawiecki podjedzie do rozmów - mówi Andrzej Byrt.
Jak podkreśla w rozmowie z money.pl ambasador Byrt, duże znaczenie dla relacji z Polską ma to, kto stoi za koalicjantami socjaldemokratów. - Liberałowie z FDP z uznaniem patrzą na dobry wzrost Polski. Gospodarka się rozwija, co - mimo prób przypisania sukcesu sobie przez obecny rząd - jest konsekwencją działań i starań kolejnych rządów i działań szefów finansów. Wolni Demokraci pamiętają naszą drogę do wolności i reform liberalnych, które wyniosły nas poprzez transformację ustrojową na szczyt. To dobry grunt na dalsze rozmowy – zaznacza.
Trzecią siłą są Zieloni. W piątek Polskę odwiedziła szefowa niemieckiej dyplomacji, Annalena Baerbock wywodząca się właśnie z tej partii. I tu zdaniem naszego rozmówcy jest pole do konstruktywnych rozmów.
- Zieloni zawsze z nami sympatyzowali. W niemieckich partiach istnieje ciągłość myśli. Ich politycy mają dobre kontakty z naszymi organizacjami pozarządowymi. Choć mają świadomość, że w Polsce po 2015 roku zaszły zasadnicze zmiany, ale wiedzą też, że Polska Kaczyńskiego również przeminie, a dobre relacje z ważnym sąsiadem powinny to przetrwać – ocenia były ambasador w Niemczech.
Zdaniem dra Pawła Kowala najważniejsze, to wykorzystać nowy układ personalny na najwyższym szczeblu władzy u naszego partnera w UE, aby otworzyć nowy styl relacji. - Rząd do tej pory korzystał ze spolegliwego charteru Angeli Merkel, która polską propagandę traktowała jako koloryt nowego rządu. Relacje gospodarcze były bardzo dobre, polityczne wypadały słabo. W nowym układzie będzie to dużo trudniejsze. Polska jednak nie powinna tworzyć konfliktu, gdzie go nie ma - zaznacza.
Jak podkreśla Paweł Kowal, jest wiele punktów, w których mamy dużo do zrobienia wspólnie. - To takie tematy, jak: Unia Europejska, relacje z Chinami. W tych miejscach nie ma dużych różnic między Polską a Niemcami. Polski rząd powinien sprytnie wykorzystać to, że nowy rząd Niemiec jest koalicją różnych ugrupowań. W pewnych tematach jest nam bliżej do Zielonych, a w innych do socjaldemokratów. Z Zielonymi różnią nas kwestie środowiska, ale łączy polityka wschodnia. Czasem bliżej nam do SPD a czasem do FDP - tłumaczy Paweł Kowal.
Atom, gaz i węgiel
Grunt pod rzeczowe rozmowy jest, ale nie brakuje też punków spornych, które będą trudnym elementem w relacjach polsko-niemieckich. Dla nowego rządu Niemiec ważną sprawą będą zmiany klimatyczne, a tu stanowiska obu krajów są różne.
Nasi zachodni sąsiedzi prowadzą politykę efektywnego odchodzenia od węgla, Polska natomiast wciąż z tego źródła energii korzysta, a przemiany idą znacznie wolniej. Podobnie kontrowersje może wzbudzać kwestia energetyki jądrowej. Polska chce budować elektrownie atomowe, a Niemcy je zamykają.
- Niemcy zrezygnowali z atomu pod wpływem tragedii w Fukushimie. Rząd Angeli Merkel odchodził od tego źródła energii. Ale Europa się będzie się zmagać z niedoborami energii, przed nami trudny okres przejściowy transformacji. W Polsce dwie trzecie energii ma pochodzić z wiatraków, ale by zastąpić węgiel potrzebny będzie nam atom – zaznacza ambasador Byrt.
Jednak, jak podkreśla, dla Polski ważna będzie dobra współpraca w kwestii transformacji, być może i Niemcy będą musieli odblokować swój program atomowy. – W umowie koalicyjnej zwrócono uwagę na konieczność powrotu do rozmów w ramach Trójkąta Weimarskiego. To szansa, aby Polska Niemcy i Francja ruszyły do przodu. Niemcy lepiej nas rozumieją niż Francuzi, dlatego tak ważne jest porozumienie – komentuje były ambasador.
Problematyczną kwestią będzie też gaz, a dokładniej kwestia Nord Stream 2 i relacje z Rosją. - Polska wciąż będzie oponowała przeciwko uruchomieniu dostaw, ale dla Niemiec to projekt, w który zainwestowano miliardy, a gwarancje dało państwo. Jeśli Rosja nie popełni kardynalnego błędu, atakując Ukrainę, to Niemcy wejdą w gaz z tego kierunku – wyjaśnia dr Andrzej Byrt.
- Największe problemy dotyczą gazociągu północnego i kłopotów z Rosją. Należy jednak skorzystać z nowego otwarcia i pracować nad stworzeniem platformy do porozumienia – dodaje dr Kowal.
Praworządność i silna Unia
Dla nowego kanclerza ważne będzie również, czy polski rząd zechce się wpisać w projekty, które będą wzmacniać Unię Europejską. - Niemcy wspólnie z Francją chcą silnej gospodarki opartej na cyfryzacji i budowie silnych europejskich wielkich przedsiębiorstw w konkurencji do Chin i USA – zaznacza ambasador Byrt.
Olaf Scholz będzie optował za silną Europą opartą na wartościach demokratycznych, a to znów jest elementem spornym w relacjach z Polską. Przypomnijmy, że w niemieckiej umowie koalicyjnej znalazły się zapisy dotyczące praworządności i powiązania jej z wypłacaniem unijnych środków.
Warunkiem zgody niemieckiego rządu na wypłatę środków z Funduszu Odbudowy mają być kwestia niezawisłości sądownictwa, realizacji wyroków TSUE, a przypomnijmy, że Polska ma z tym problem.
- Polski rząd powinien się zastanowić, jakiej chce wewnętrznej polityki UE. Silna Komisja Europejska jest bardziej w interesie Polski niż Niemiec. Wielokrotnie stawała po naszej stronie. Tak było w przypadku gazociągu Północnego, kiedy pozwalała prowadzić Polsce własną grę kosztem dla interesów Niemiec – komentuje Paweł Kowal.
Kryzys migracyjny i reparacje wojenne
Tematami, które z pewnością padną w rozmowach polsko-niemieckich będą również kwestia ochrony granic zewnętrznych UE, prawa człowieka i kryzys humanitarny. Dla niemieckiej koalicji to sprawy niezwykle istotne.
- Sprawa budowy muru na granicy w niemieckich mediach wywoływała dużo emocji. To przez wciąż żywą pamięć o murze, który przez lata dzielił Niemców. Politycy mają świadomość, jak ważna jest ochrona granic UE i zatrzymanie niekontrolowanego napływu uchodźców. Jednak działania na granicy muszą spełniać standardy demokratyczne i humanitarne – komentuje ambasador Byrt.
Trudną sprawą w relacjach będzie również raz po raz podnoszona przez rząd PiS sprawa reparacji wojennych. Polska domaga się odszkodowań, Niemcy zwracają uwagę na to, że były one już wypłacane. – Nie są to łatwe tematy. Z pewnością przed nami wiele delikatnych kwestii do rozwiązania. Pytanie, czy pozostanie wola do konstruktywnego dialogu – konkluduje dr Andrzej Byrt.
Zdaniem dra Kowala, Olaf Scholz został wybrany na nowego kanclerza, bo jest podobny do Angeli Merkel pod względem osobowości. - Możemy się spodziewać polityki spokojnej w formie, ale stanowczej w treści – zaznacza ekspert.