Niepokojący wzrost zwolnień lekarskich z kodem "C". Co to oznacza?
W 2024 r. wystawiono blisko 9,5 tys. zwolnień lekarskich z kodem "C", co oznaczało wzrost o niemal połowę względem poprzedniego roku. Powodem jest w tym przypadku niezdolność do pracy z powodu nadużycia alkoholu. Konsekwencją jest pozbawienie prawa do zasiłku przez pierwsze pięć dni absencji.
W danych ZUS widać wyraźny wzrost L4 z kodem "C". W 2023 r. lekarze wystawili ponad 6,6 tys. takich zwolnień, a rok później już blisko 9,5 tys. Jest to wzrost o 44,9 proc. rok do roku. ZUS wskazuje przy tym, że ponad 75 proc. przypadków takich zwolnień dotyczy mężczyzn.
Jeśli chodzi o rozróżnienie wiekowe, to najczęściej zwolnienia z kodem "C" wystawiano mężczyznom w wieku 40–44 lata oraz kobietom w przedziale 30–34 lata. Dane za ubiegły rok nie są rekordowe - w 2019 roku zwolnień z kodem "C" było w Polsce 12,3 tys.
Kod "C" wpisuje lekarz, gdy uzna, że choroba wynika z nadużycia alkoholu. Zgodnie z raportem Departamentu Statystyki i Prognoz Aktuarialnych ZUS w całym 2024 r. wystawiano 27,4 mln zwolnień lekarskich.
Tak nas widzą na świecie. "Nie walczycie o stołki"
Rzeczniczka ZUS w woj. podlaskim Katarzyna Krupicka wyjaśnia, że katalog schorzeń wynikających z niedyspozycji alkoholowej obejmuje m.in. marskość wątroby, chorobę wrzodową żołądka i dwunastnicy oraz problemy z układem krążenia i oddechowym.
W odróżnieniu od "klasycznego L4" pracownicy korzystający ze zwolnienia z kodem "C" zbierają konsekwencje finansowe. Przez pierwsze 5 dni takiego L4 nie przysługuje im zasiłek chorobowy, a ZUS automatycznie potrąca ten okres z wypłaty. W 2023 r. nieobecności z tego tytułu sięgnęły blisko 100 tys. dni, z dominacją zwolnień krótkich, trwających 1–5 dni.