Wyrok TSUE ws. frankowiczów. Ekspert: "Daje nadzieję kredytobiorcom"
W styczniu TSUE uznał, że wszystkie klauzule przeliczeniowe w umowach tzw. kredytów frankowych są nieuczciwe. Według mecenas Karoliny Pilawskiej wyrok ten usprawni procesy sądowe, pozwoli też frankowiczom walczyć o licytowane nieruchomości.
18 stycznia 2024 r. zapadł wyrok, który dotyczy sprawy kredytów udzielonych we frankach szwajcarskich. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że sąd nadzorujący postępowanie egzekucyjne może z urzędu badać potencjalnie nieuczciwy zapis w umowie. Jak wskazała mecenas Karolina Pilawska z kancelarii Pilawska Zorski Adwokaci, wyrok ten "daje ogromną nadzieję kredytobiorcom, których umowy zostały wypowiedziane i którzy walczą z licytacjami komorniczymi kredytowanych nieruchomości, prowadzonymi w oparciu o prawomocne nakazy zapłaty".
Oceniła, że o ile pierwsze pytanie sądu i odpowiedź TSUE będą miały przełożenie na sytuacje, w których doszło do wypowiedzenia umowy kredytu, to odpowiedź TSUE na pytanie drugie "z pewnością" przełoży się na wszystkie procesy sądowe prowadzone z powództwa kredytobiorców przeciwko bankom.
Wyrok TSUE powinien przyczynić się do szybszego rozpoznawania tzw. spraw frankowych przez polskie sądy - stwierdziła mecenas.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nominaci PiS boją się zemsty rządu Tuska. "Obajtek sam się przyznał"
TSUE wydało wyrok
Pierwsze pytanie dotyczyło roli sądu sprawującego nadzór nad postępowaniem egzekucyjnym prowadzonym przez komornika sądowego na podstawie prawomocnego i opatrzonego klauzulą wykonalności nakazu zapłaty. Chodziło o sytuację, w której kredytobiorca nie regulował rat dwóch kredytów frankowych, bank wypowiedział obie jego umowy kredytu i skierował sprawę do postępowania elektronicznego przed Sądem Rejonowym Lublin – Zachód.
W wyroku TSUE wskazał, że sąd krajowy, który prowadzi nadzór nad postępowaniem egzekucyjnym prowadzonym na podstawie prawomocnego orzeczenia, któremu przysługuje powaga rzeczy osądzonej, musi badać z urzędu potencjalnie nieuczciwy charakter postanowień zawartych w umowie i wyciągnąć z tego konsekwencje - przekzała Pilawska.
Mecenas wskazała też, że drugie pytanie, jakie polski sąd skierował do TSUE, dotyczyło tego, jakie znaczenie ma wpis danej klauzuli do rejestru klauzul niedozwolonych i czy taki wpis powoduje uznanie tego warunku za nieuczciwy w każdym postępowaniu z udziałem konsumenta. Mecenas przypomniała, że w polskim rejestrze klauzul niedozwolonych znajduje się szereg klauzul dot. kredytów hipotecznych powiązanych z kursem franka szwajcarskiego.
Jak stwierdziła, banki uruchamiały te kredyty według swojego kursu kupna i oczekiwały od klientów spłaty rat kredytowych według kursu sprzedaży, który również był ustalany przez banki. - Skutek dla kredytobiorcy był tożsamy – co do zasady każdy frankowicz był związany kursem swojego banku - dodała.
Wyrok TSUE w praktyce oznacza, że de facto wszystkie klauzule indeksacyjne czy denominacyjne znajdujące się w umowach tzw. kredytów frankowych są nieuczciwe i że polskie sądy z urzędu powinny stwierdzać tę abuzywność - podkreśliła mecenas.
Jak zaznaczyła Pilawska, zdaniem Trybunału konsument jest stroną słabszą niż przedsiębiorca, "zarówno pod względem możliwości negocjacyjnych, jak i ze względu na stopień poinformowania".
W jej opinii największym problemem w tzw. sprawach frankowych jest obecnie czas ich rozpoznawania, szczególnie w większych miastach. Dlatego też każdy wyrok TSUE dający możliwość bardziej automatycznego podejścia polskich sądów do tych sporów jest niezwykle potrzebny - podkreśliła mecenas.