Według 24,7% Polaków, rząd powinien podnieść składkę zdrowotną, żeby poprawić jakość służby zdrowia. I mógłby to zrobić nawet kosztem obniżenia pensji pracowników. Natomiast 60,2% rodaków jest przeciwnego zdania. Z kolei 15,1% respondentów nie ma stanowiska w tej kwestii.
– Gdyby badanie odbyło się przed pandemią, to prawdopodobnie jeszcze więcej osób nie chciałoby podniesienia tej składki. Większość pytanych była w momencie sondażu zdrowa i odbierała takie działania jako niepotrzebne zabieranie im pieniędzy. Wśród części ludzi panuje też przekonanie, że nawet jeśli zapłacą więcej, to i tak nic się nie zmieni. Na pewno brakuje reform. Ale nie ma też pełnego zrozumienia, że na ochronę zdrowia trzeba wydawać więcej i składka musi być podwyższona – komentuje prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce.
- Wymienione wyniki są skutkiem utrzymywanej od lat dezinformacji obywateli -  stwierdza Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha. I zaznacza, że nie jest to żadna składka zdrowotna, tylko czysty podatek. Ponadto, jak twierdzi, wysokość wpłaty nie ma żadnego wpływu na zakres świadczonych usług medycznych. - Wmówiono społeczeństwu, że można mieć nieograniczony dostęp do służby zdrowia przy ograniczonych pieniądzach. A tego nie oferują nawet najbogatsze kraje na świecie - uważa.
– Od lat ludzie nie lubią płacić podatków, a składka zdrowotna jest jedną z wielu pobieranych danin. Te same osoby, które są przeciwne jej podnoszeniu, prawdopodobnie dodatkowo się ubezpieczą. I kiedy to zrobią, to zmieniają postrzeganie tej kwestii, tzn. większe wydatki im nie przeszkadzają – mówi Wojciech Bociański, ekspert BCC ds. służby zdrowia.
Za podniesieniem składki opowiada się 28,3% mężczyzn oraz 21,3% kobiet. Natomiast patrząc na wiek, widać, że zwolennikami tego rozwiązania są przede wszystkim Polacy mający 30-39 lat – 27,3%, a także 40-49 lat – 27%. Na końcu zestawienia znajdują się osoby od 60. roku życia – 18,1%. Jak zaznacza Wojciech Bociański, ta ostatnia grupa obejmuje emerytów. Zdaniem eksperta z BCC, można było się spodziewać, że oni licznie opowiedzą się za podniesieniem składki zdrowotnej. Przecież nie płacą wprost na ubezpieczenie zdrowotne, tylko regulują podatek.
– Ci najstarsi respondenci wiedzą z doświadczenia życiowego, że służba zdrowia jest nieefektywna. I przewidują, że każde pieniądze zostaną zmitrężone bez zauważalnej poprawy jakości usług albo skrócenia czasu na oczekiwanie do specjalisty. Natomiast młodsze osoby mają nieprawdziwy obraz rzeczywistości, więc popierają kolejne nic niezmieniające, a coraz bardziej obciążające finansowo podatnika działania – dodaje prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Patrząc na miejsce zamieszkania badanych, można zauważyć, że największy odsetek zwolenników podniesienia składki jest w ośrodkach miejskich liczących od 100 tys. do 200 tys. mieszkańców – 33,3%. Natomiast najmniejsze poparcie występuje w miastach mających od 200 tys. do 500 tysięcy – 19,3%. Z kolei najwięcej przeciwników ww. rozwiązania jest w miejscowościach do 50 tys. ludności – 67,4%. Według prof. Orłowskiego, to może dać wyobrażenie o tym, gdzie ludzie czują się pewniej, jeśli chodzi o funkcjonowanie służby zdrowia. Nie jest również wykluczone, że głosy za podniesieniem składki to efekt większych problemów w danej okolicy. Ale to wymagałoby dokładniejszej analizy.
– W małych ośrodkach ludzie są bardziej związani ze swoją podstawową opieką zdrowotną i przeważnie mają o niej dobre zdanie. Im często się wydaje, że są zadbani, bo korzystają z lekarza rodzinnego. Ale to nie odpowiada prawdzie. Dzisiaj potrzebna jest możliwość natychmiastowego dotarcia do diagnostyki wysoko wyspecjalizowanej – stwierdza Wojciech Bociański.
Najwięcej zwolenników podniesienia składki widzimy wśród osób z wyższym wykształceniem – 25,9%. Dalej w zestawieniu są Polacy z podstawowym i gimnazjalnym – 25%, zasadniczym – 24,7%, a na końcu listy ze średnim wykształceniem – 23,3%.
– Decyzja o podniesieniu składki, czyli podatku, oznaczałaby brak jakiejkolwiek naprawy i zmiany w tym obszarze. Kilka lat temu pokazywaliśmy, jak w prosty sposób można zapewnić znacznie wyższy poziom opieki medycznej i to tymi samymi pieniędzmi, które są do dyspozycji rządu i obywateli. Natomiast w obecnym systemie one są najzwyczajniej marnowane bez efektu dla pacjenta – podkreśla Andrzej Sadowski.
Natomiast ekspert z BCC zaznacza, że na pewno w ochronie zdrowia jest zdecydowanie za mało pieniędzy w porównaniu z innymi krajami. W Europie jesteśmy na szarym końcu, nawet jeżeli wydatki na ten cel osiągną 6% PKB. A dziś to powinno być co najmniej 7-8%. Można to osiągnąć, m.in. podnosząc składkę zdrowotną.
– Przynajmniej od 20 lat mówię, że w Polsce należy podnieść składkę zdrowotną, ale pod warunkiem jednoczesnego przeprowadzenia gruntownych reform służby zdrowia. Powinniśmy wiedzieć, za co płacimy, a nie tylko ponosić większe koszty – podsumowuje prof. Orłowski.
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 12-14 marca 2021 r. metodą CAWI przez UCE RESEARCH i SYNO Poland dla Gazety Wyborczej na reprezentatywnej próbie 1001 dorosłych Polaków.