Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Bilety lotnicze podrożeją. Nowe stawki na lotniskach. "Cios dla całej branży"

195
Podziel się:

- To dewastujący pomysł - mówi Dariusz Kuś, prezes wrocławskiego lotniska, o rządowym planie podwyżek stawek za obsługę lotów. Stracą na tym wszyscy: od lotnisk po pasażerów. To może być koniec ery taniego latania.

Bilety lotnicze podrożeją. Nowe stawki na lotniskach. "Cios dla całej branży"
Ceny biletów lotniczych mogą wzrosnąć nawet 3-krotnie (Flickr, Chad Davis (CC BY 2.0.) Flickr)

Osłabienie konkurencyjności polskich lotnisk, spadek ich kondycji finansowej, spowolnienie rozwoju zarówno portów lotniczych, jak i całych regionów, a także wzrost cen biletów i cięcia w siatkach połączeń, a w skrajnym przypadku wycofanie się części linii z regionalnych lotnisk - to, zdaniem przedstawicieli branży, konsekwencje planowanego podniesienia opłat obsługi lotów.

Jak zapowiedział Urząd Lotnictwa Cywilnego, do 1 października projekt "Planu skuteczności działania służb żeglugi powietrznej na lata 2020–2024" trafić ma do Komisji Europejskiej, gdzie zostanie zweryfikowany i oceniony pod kątem zgodności z prawem.

- Mamy więc niespełna dwa tygodnie, aby zatrzymać ten kuriozalny zamysł urzędników - podkreśla Tomasz Kloskowski, prezes Portu Lotniczego Gdańsk. - Mam szczerą nadzieję, że ten absurdalny pomysł nie wejdzie w życie - zaznacza w rozmowie z money.pl Dariusz Kuś, prezes Portu Lotniczego Wrocław.

Zobacz także: Jarosław Gowin o prezesie NBP. "To przedstawiciel obozu rządowego"

Wyższe opłaty

Wyższe opłaty za obsługę samolotów podczas startu i lądowania oraz pobierane za każdy lot samolotu w przestrzeni powietrznej kontrolowanej przez służby kontroli lotu wywołały burzę w środowisku lotniczym.

Porty lotnicze, biura podróży jak TUI, Itaka, Raibow Tours, linie lotnicze, jak choćby WizzAir, Enter Air, SprintAir, firmy kurierskie jak DHL Express, czy wreszcie organizacje turystyczne i samorządowe podpisały się pod wspólnym listem protestacyjnym do odpowiedzialnego za infrastrukturę ministra Andrzeja Adamczyka i premiera Mateusza Morawieckiego.

Dodatkowo osobne pismo na ręce szefa polskiego rządu złożył prezes Ryanaira Michael O’Leary, informując, że linie lotnicze nie będą w stanie unieść nowych opłat.

Chodzi o dwie opłaty związane z pracą służb żeglugi powietrznej w Polsce: opłatę terminalową oraz opłatę trasową. Pobiera je Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. 

Od 1 stycznia 2022 r. opłata trasowa, pobierana od każdego samolotu w przestrzeni powietrznej kontrolowanej przez służby kontroli lotu, wzrośnie z obecnej kwoty 195,70 zł do 245,81 zł. To podwyżka o ponad jedną czwartą.

Opłata terminalowa jest różna dla różnych lotnisk, i tak np. dla Lotniska Chopina wzrosnąć ma z 343,08 zł do 524,58 zł. To wzrost o 53 proc. Jeszcze gorzej wypadną regionalne porty lotnicze, dla których stawka wzrośnie 791,12 zł do 1347,76 zł, czyli o 556,64 zł.

- Zapowiadane przez PAŻP tak drastyczne podwyżki to cios dla całej branży, która próbuje stanąć na nogi podczas pandemii. Ten dewastujący pomysł zakłada wzrost opłat dla portów regionalnych aż o 70 proc. - załamuje ręce prezes Dariusz Kuś.

"Skutki będą katastrofalne"

Podniesienie tych opłat to cios branży lotniczej, ale odbije też się na podróżnych, regionach, całych branżach żyjących z turystyki i biznesu - twierdzą szefowie polskich lotnisk. - To rachunek, który zapłacą wszyscy - zaznacza prezes Kloskowski.

- Tylko urzędnik mógł wpaść na tak szatański pomysł, aby w momencie, kiedy wszyscy liżemy rany po pandemii, dobić nas wzrostem opłat - mówi szef gdańskiego lotniska. - Nie rozumiem tego, to z punktu widzenia biznesowego nie trzyma się całości. Jak mamy utrzymać albo przyciągnąć do siebie duże linie lotnicze, jednocześnie oferując im drakońskie warunki, wzrosty opłat? - pyta retorycznie.

Kolejne problemy wylicza również prezes wrocławskiego portu. - Łatwo przewidzieć katastrofalne skutki tych zmian: osłabienie konkurencyjności polskich lotnisk, spadek ich kondycji finansowej, spowolnienie rozwoju zarówno portów lotniczych, jak i całych regionów. Przewoźnicy już teraz na nowo kalkulują siatkę połączeń. To może się odbić na niższej ofercie, zamykaniu mniej rentownych połączeń, podwyżkach cen biletów, a w drastycznych przypadkach może spowodować odchodzenie przewoźników z polskiego rynku - wskazuje w rozmowie z money.pl.

Prezes Kuś podaje konkretne wyliczenia. Z tytułu podwyżek PAŻP przewoźnicy z wrocławskiego lotniska będą musieli zapłacić za nawigację od 8 do 10 mln złotych rocznie więcej. - To są kolosalne budżety - zaznacza.

- A teraz wyobraźmy sobie, że podwyżki wprowadzają również pozostałe podmioty obsługujące ruch lotniczy, które także zostały przecież dotknięte pandemią. Bilety lotnicze będą wtedy 2-3 razy droższe, popyt trwale spadnie i rynek lotniczy nigdy się już nie odbuduje do kształtu, jaki znamy sprzed pandemii. Ograniczenie dostępności komunikacyjnej sprawi, że polskie miasta i regiony nie będą się już tak szybko rozwijać, jak dotąd - ocenia.

"Zgodzili się wszyscy"

Paweł Łukaszewicz, rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, w rozmowie z money.pl podkreśla, że na cały system finansowania zgodzili się wszyscy uczestnicy rynku. I że cała procedura nie jest jedynie polskim rozwiązaniem, jest zgodna z regulacją europejską i przebiega w taki sam sposób we wszystkich europejskich państwach.

- Podwyżki są wprowadzane wszędzie. A PAŻP nie jest w nich liderem. W Niemczech na przykład te stawki będą znacznie wyższe. Ale w przeciwieństwie do nas, ich odpowiednik Agencji Żeglugi Powietrznej otrzymał wsparcie rządu - zaznacza Łukaszewicz.

Prezes gdańskiego portu Tomasz Kloskowski przyznaje, że system był efektem konsensusu i do tej pory się sprawdzał, ale, jak zaznacza, w obliczu kataklizmu, jakim jest pandemia COVID-19, trzeba niestandardowego rozwiązania.

- Hiszpania, Litwa, Niemcy. Kilka krajów europejskich dało już dotacje z budżetów. Niemcy otrzymali 300 mln euro, poza tym są nieporównywalnym graczem do Polski - zaznacza Kloskowski.

Rzecznik PAŻP podkreśla z kolei, że to nie Agencja powinna być obarczana odpowiedzialnością za te podwyżki. I wskazuje Urząd Lotnictwa Cywilnego jako koordynatora całego planu.

Z biura prasowego ULC otrzymaliśmy odpowiedź, że "przedmiotowa analiza jest następstwem opinii i uwag otrzymanych od przedstawicieli sektora transportu lotniczego podczas spotkania konsultacyjnego, które miało miejsce 31 sierpnia br. Prezes ULC, w ramach procesu sporządzania planu skuteczności działania nie dokonuje zatwierdzenia wysokości stawek opłat nawigacyjnych".

Jest szansa na obniżkę?

Jak wspomnieliśmy, "Plan skuteczności działania służb żeglugi powietrznej na lata 2020–2024" z zapowiadanymi podwyżkami ma trafić do Komisji Europejskiej do 1 października. Wiceminister infrastruktury Marcin Horała podczas rozmów w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach zapowiedział, że jest jeszcze pole do negocjacji.

Zapytaliśmy więc ULC o tę przestrzeń do negocjacji i kwestię ewentualnych obniżek. "Na chwilę obecną nie zapadły ostateczne rozstrzygnięcia" - zaznacza ULC.

"Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego na bieżąco zapoznaje się i weryfikuje wszystkie opinie i uwagi przedstawicieli branży lotniczej do projektu 'Plan skuteczności działania służb żeglugi powietrznej na lata 2020–2024', przewidującego wzrost opłat terminalowych w kolejnych latach. Jest również w stałym kontakcie z ministrem infrastruktury w tej sprawie" - czytamy w odpowiedzi.

Dalej, jak wyjaśnia nam ULC, projekt, po uzyskaniu akceptacji ministra Adamczyka, zostanie przekazany do Komisji Europejskiej w terminie do 1 października 2021 r., w celu dokonania jego weryfikacji i oceny pod kątem zgodności z obowiązującymi przepisami prawa.

- Wierzę, że jest przestrzeń na zmianę. Wszystkie nasze argumenty są zdroworozsądkowe i apolityczne - zaznacza prezes gdańskiego portu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(195)
pan blek
3 lata temu
Wizzair już podniósł stawki. Dotąd loty z Goleniowa do Bergen (nimi latam) w najniższych cenach były po 39-79 zł (z członkostwem Wizzair Club). Od listopada nie ma tańszych niż 136 zł. Czyli stówa na każdym pasażerze. To wzrost o około 300%, więc nie mówmy, że to nic. Przy okazji aby ciąć koszty i zapełnić samoloty do ostatnich miejsc obcięto połowę lotów - teraz będzie tylko raz w tygodniu. Przy okazji przewoźnik zarobi więcej, a winą obarczy i tak polski rząd i AŻP.
Pilot
3 lata temu
PiS codziennie prawie funduje Polakom nowe podwyżki - to już dramat !!!!!!!!!!
Tomówiłemjaja...
3 lata temu
Po pomysle opodatkowania straty nic mnie juz chyba nie zdziwi.
Myślący
3 lata temu
CO TO JEST W SUMIE KILKASET ZŁOTYCH NA LOT ?? JAK PRZEWOŻNIK INKAZASUJE ZA BILETY KILKADZIESIĄT TYSIĘCY ?? ILE TO JEST PROCENT? ILE WYPADA NA JEDNEGO PASAŻERA 5 ZETA ???
Prażanin
3 lata temu
Przeciętny samolot regionalny niech zabiera ledwo 100 pasażerów (zazwyczaj więcej)- w tym momencie podwyżka za lot wynosi ≈60 groszy za pasażera, za postój w terminalu ≈6 złotych od pasażera. Gdzie ta OLBRZYMIA podwyżka?
...
Następna strona