Zniszczone domy, mosty i drogi. W miejscowościach, przez które przeszła już fala powodziowa, rozpoczyna się szacowanie strat. Zdaniem Marcina Jaworskiego z opolskiego GTV BUS, z którym rozmawiało wnp.pl, połowa dróg w województwie dolnośląskim i opolskim, a wiele też w śląskim jest nieprzejezdna. Dlatego firma firma musiała ograniczyć lub całkowicie zawiesić połączenia na wielu trasach.
Mieszkańcy z powiatów nyskiego, prudnickiego czy głubczyckiego do dotarli w poniedziałek do zakładów pracy we Wrocławiu i Opolu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Służby zamknęły drogi, ludzie zostali w zalanych domach. W poniedziałek przewieźliśmy o połowę mniej pasażerów niż zwykle - ocenia Jaworski w rozmowie z serwisem.
Przedsiębiorca posiada 300 autokarów, ale przez najbliższe tygodnie będa stały na parklingu. Otrzymał informację o odwołaniu 12 wycieczek i imprez autokarowych. Jego zdaniem naprawa uszkodzonych dróg zajmie miesiące, bo wiele z nich - choć pozornie wygląda dobrze - jest podmytych.
- Turystyka, hotelarstwo, gastronomia, a także lokalni przewoźnicy na Śląsku długo nie otrząsną się po kataklizmie powodziowym - mówi Jaworski w rozmowie z wnp.pl. Organizatorzy wycieczek mówią o "zawale w turystyce".
Odwoływane wycieczki i rezerwacje w hotelach
Turystyczna Organizacja Otwarta informuje, że wielu dyrektorów odwołuje wycieczki szkolne z uwagi na obawy rodziców. Dotyczy to nie tylko zalanej Kotliny Kłodzkiej, ale także Wrocławia. Turyści rezygnują z wycieczek objazdowych przez Dolny Śląsk do Czech i Austrii, gdzie sytuacja powodziowa jest także dramatyczna. Touroperatorzy mają tylko 14 dni na zwrot klientom pieniędzy. Większość biur zdążyła już zaliczkować hotele i przewodników. Teraz nie mają, z czego zrobić wypłat - informuje wnp.pl.
Stracili dom i pensjonat. "Nie mogłam uwierzyć"
Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego (IGHP) utworzyła Hotelowy Sztab Kryzysowy, który zbiera informacje o skali szkód wyrządzonych przez powodzie w polskich obiektach.
Odbudowa dróg i torów pochłonie miliardy
Drogowcy, czekając na kolejną falę powodziową, monitorują drogi i mosty m.in. w pobliżu Odry, Nysy Kłodzkiej i rzeki Bóbr. Kolej odwołuje pociągi na lokalnych liniach, rosną opóźnienia - czytamy we wtorkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".
Tam, gdzie woda opada, oceniany jest stan techniczny dróg i obiektów, szacowane są szkody oraz planowane naprawy - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która została włączona do systemu zarządzania kryzysowego i przygotowuje się do kolejnej fali powodzi.
Szymon Piechowiak z Biura Generalnego Dyrektora GDDKiA zapewnił "Rz", że GDDKiA "ma dostęp do informacji i raportów Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz Wód Polskich". - Wiemy, z jakimi ilościami wody będziemy musieli się zmierzyć w najbliższych dniach - powiedział w rozmowie z dziennikiem.
Jak wyjaśniono, szczególnym monitoringiem objęte są drogi i mosty m.in. w pobliżu Odry, Nysy Kłodzkiej i rzeki Bóbr, ale też innych mniejszych rzek i cieków wodnych, które w ostatnich godzinach zmieniały się w rwące potoki.
- Cała zniszczona infrastruktura zostanie przywrócona - zapewnia GDDKiA.
Po powodzi w 2010 r. łączne straty tylko na sieci dróg krajowych szacowano na ponad 900 mln zł, a na drogach wojewódzkich było to blisko 500 mln zł. Jak informował Polski Kongres Drogowy, łączna wartość zniszczeń związanych z infrastrukturą drogową, także tą lokalną, sięgnęła 4,2 mld zł.