Zmiana na szczycie listy najbogatszych Chińczyków. Jego firma reklamuje się w Polsce
Założyciel i właściciel sklepu internetowego Temu po kilku latach znów jest najbogatszym człowiekiem w Chinach - informuje Bloomberg. 44-letni Colin Huang zdetronizował "króla wody butelkowanej" w Państwie Środka, który na szczycie znalazł się w środku pandemii koronawirusa.
"Po kilku średnio udanych przedsięwzięciach w branży gier i handlu elektronicznego Colin Huang zachorował i przeszedł na emeryturę. W pewnym momencie młody przedsiębiorca przez rok siedział w domu, zastanawiając się nad kolejnym ruchem" - pisze Bloomberg.
Agencja przypomina, że biznesmen - i były pracownik Google - zdobył fortunę prawie dekadę temu, dzięki platformie zakupowej, oferując tanie produkty. Na początku 2021 r. jego majątek netto szacowano na 71,5 mld dol., ale w ciągu roku stopniał o 87 proc.
Firma Huanga dokonała jednak powrotu, a marka Temu podbija kolejne rynki (jej reklamy emitowane są również w Polsce).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Budowali piramidę Cheopsa. Archeolodzy odkryli, jaką cenę zapłacili robotnicy
"W rezultacie według indeksu miliarderów Bloomberga 44-letni Huang stał się najbogatszym człowiekiem w Chinach. Z fortuną wynoszącą 48,6 mld dol. wypiera Zhonga Shanshana, króla wody butelkowanej w kraju, który zajmował czołowe miejsce od kwietnia 2021 r." - pisze amerykańska agencja prasowa.
Protesty dostawców Temu
Colin Huang jest uznawany za biznesmena nowego pokolenia chińskich przedsiębiorców, którzy od początku postawili na globalne możliwości. Bloomberg przypomina jednak, że sama firma Temu wzbudza sporo kontrowersji.
Setki chińskich dostawców w sierpniu protestowały przed biurem platformy e-commerce Temu w Guangzhou. Demonstranci sprzeciwiali się polityce dotyczącej kar finansowych i zwrotów, twierdząc, że niszczy ona zyski małych przedsiębiorców. Tymczasem, jak donosi Financial Times, działania chińskiego portalu to element strategii.
Jeden z dostawców poinformował South China Morning Post, że stracił prawie wszystkie swoje zyski, gdy nałożono na niego karę w wysokości około 410 000 dolarów za zwroty i skargi klientów. Inni skarżą się, że platforma często zwraca pieniądze klientom, nawet jeśli nie odsyłają oni produktu, co w praktyce pozwala im zatrzymać go za darmo.
Temu w oświadczeniu dla China Securities Journal zapewniło, że nie zarabia na karach nakładanych na dostawców. Firma stwierdziła, że "jeśli nakładane są kary, wpływy z nich są przekazywane konsumentom". W osobnym oświadczeniu dla Business Insider, Temu przyznało, że "aktywnie pracuje" nad rozwiązaniem problemu z dostawcami.