NBP na rozdrożu ws. inflacji. Oto co może teraz zrobić prof. Glapiński
Grażyna Ancyparowicz, doradca szefa NBP, twierdzi, że inflacja spada "szybciej, niż zakładał NBP". Wielu analityków podkreśla jednak, że październikowy spadek inflacji był ostatnim tak dużym w tym roku. MFW przewiduje natomiast, że w 2024 inflacja w Polsce będzie jedną z najwyższych w UE. Oto, co w tej sytuacji może zrobić polski bank centralny.
Doradca prezesa Narodowego Banku Polskiego Grażyna Ancyparowicz w rozmowie z ISBnews odniosła się do wtorkowego odczytu inflacji. Dane podane przez GUS, wedle których inflacja w październiku spadła do 6,5 proc., odczytuje pozytywnie.
Szczera rozmowa z deweloperem, który sprzedał 9 tysięcy mieszkań - Michał Sapota - Biznes Klasa #2
"Nie ma powodu utrzymywać bardzo wysokich stóp"
"Po pierwsze, inflacja spada nawet szybciej, niż oczekiwaliśmy; po drugie, po raz kolejny prognozy Narodowego Banku Polskiego okazały się trafne" - stwierdziła.
Odczyt inflacji flash w październiku potwierdza słuszność decyzji, jakie zostały podjęte we wrześniu i na początku października dotyczących obniżek stóp procentowych. Nie ma powodu utrzymywać bardzo wysokich stóp i dławić gospodarkę w sytuacji, kiedy mamy wyraźną tendencję szybkiego spadku inflacji i zbliżania się jej do celu - ocenia Grażyna Ancyparowicz.
Jej zdaniem wzrost cen został zahamowany, a "w wielu obszarach ceny nawet spadły, co jest dobre dla tych gospodarstw domowych, w których udział wydatków na żywność i na koszty utrzymania mieszkania jest relatywnie wysoki".
Inflacja wyniesie 6-7 proc.?
Podkreśliła też, że na koniec roku inflacja może być zgodna z prognozami szefa NBP. "Myślę, że sprawdzi się to, co prezes powiedział, być może będzie trochę lepiej. […] Jeśli nic nadzwyczajnego się nie zdarzy, to rzeczywiście inflacja będzie dalej spadała" - stwierdziła, przypominając, że Adam Glapiński prognozował inflację na koniec roku na poziomie 6-7 proc.
Podkreśliła, że dla dalszych kroków Rady Polityki Pieniężnej w kwestii stóp procentowych istotna będzie listopadowa projekcja inflacyjna NBP. Zdaniem wielu ekspertów RPP w listopadzie po raz kolejny zetnie stopy. Prognozy analityków są zbieżne i wskazują na wartość 25 pb. Bankowcy podkreślają jednocześnie, że kolejne decyzje Rady są trudne do przewidzenia.
Analitycy: To ostatni taki spadek
Money.pl przejrzał analizy największych polskich banków dotyczące tego, co z inflacją może dziać się w kolejnych miesiącach. W opiniach wielu ekspertów powtarza się ten sam pogląd: październikowy spadek inflacji był ostatnim tak dużym spadkiem w tym roku. Taką opinię wyraził m.in. Bank Santander i ING Bank Śląski.
Eksperci ING podkreślają wyraźny rozdźwięk widoczny w danych o inflacji. Spadek w ujęciu rocznym i miesięcznym dotyczył tylko paliw. Te potaniały 14,4 proc. rok do roku o ok. 4 proc. miesiąc do miesiąca. Żywność podrożała w ujęciu miesięcznym o 0,4 proc., energia o 0,2 proc. "Rozpęd cenowy wrócił do poziomów sprzed inżynierii inflacyjnej. Mimo presji deflacyjnej w towarowym PPI trzymamy się mocno na poziomie +0,5% m/m (to okolice ~6 proc. r/r po annualizowaniu). Wygląda bardzo lepko. A przed nami ożywienie" - piszą analitycy banku.
Pojawiają się też prognozy dotyczące stóp procentowych. Goldman Sachs podkreśla, że przed wyborami RPP obniżyła je łącznie o 100 punktów bazowych. "Spodziewamy się, że NBP stanie się bardziej ostrożny" - piszą analitycy. Ich zdaniem w przyszłym roku cięcie stóp może być kontynuowane. "Patrząc dalej w przyszłość, na rok 2024 r., to przy stabilnym spadku inflacji można spodziewać się, że NBP znacznie obniży stopy procentowe" - podsumowują analitycy.
Prognozy MWF mniej optymistyczne
Inflacja na koniec roku może być zgodna z przewidywaniami szefa NBP, ale nie oznacza to, że będzie tak niska. Prognozę dotyczącą inflacji opublikował też przed trzema tygodniami Międzynarodowy Fundusz Walutowy. MWF zakłada, że średnioroczna inflacja będzie dość uporczywa - wyniesie w 2024 roku 6,4 proc. To jeden z najgorszych wyników w Europie - gorzej ma być tylko na Węgrzech, gdzie prognozowana inflacja wynieść ma 6,6 proc. Niższy wskaźnik osiągnie m.in. Mołdawia (5,0 proc.), Bośnia i Hercegowina (3,0 proc.), Rumunia (5,8 proc.) i Serbia (5,1 proc.).
Osiągnięcie celu inflacyjnego będzie jeszcze trudniejsze. MWF ocenia, że w Polsce nastąpi dopiero w roku 2028.
Ludwik Kotecki, członek RPP, również nie jest optymistą. Jego zdaniem do celu inflacyjnego uda się dojść później, niż w lipcu zakładał NBP - nie w 2025, a w 2026 roku. Najnowsze prognozy banku centralnego w tym względzie poznamy w listopadzie.
O prognozach pisze też Pekao. "Jeśli chodzi o 2024, to prognozujący coraz wyraźniej dzielą się na dwa obozy. Pierwszy z nich zakłada kontynuację dezinflacji i prognozuje średnią inflację w okolicy 5 proc. w przyszłym roku, wskazując m.in. na rolę kontekstu europejskiego (dezinflacyjnego), niskie ceny żywności i wygasanie efektów drugiego rzędu w inflacji bazowej. Drugi z obozów postrzega obecne poziomy inflacji jako bliskie lokalnemu dołkowi i tworzące niską bazę na przyszły roku" - piszą analitycy.
"W zależności od założeń co do kształtowania się cen regulowanych, spodziewa się odbicia inflacji do 7-8 proc. r/r w II połowie przyszłego roku. My zapisujemy się do tej pierwszej grupy" - podsumowują.