Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. TOS
|
aktualizacja

Czarny scenariusz na czas po wyborach. "5 zł może już nie wystarczyć"

139
Podziel się:

Jeśli PiS wygra wybory i jeszcze bardziej zaostrzy swoją politykę, Polska może stracić miliardy euro z UE - czytamy w czwartkowej "Rzeczpospolitej". Będzie to miało fatalny skutek na polską gospodarkę, a kurs euro i franka może wówczas przebić granicę 5 zł.

Czarny scenariusz na czas po wyborach. "5 zł może już nie wystarczyć"
"Rzeczpospolita" pisze o "nieodpowiedzialnym zachowaniu" prezesa NBP Adama Glapińskiego (GETTY, Piotr Malecki / Bloomberg)

Od kilku dni jesteśmy świadkami ogromnej przeceny polskiej waluty. Wielu analityków wiąże ją z ubiegłotygodniową decyzją RPP, która mimo wciąż wysokiej inflacji, obniżyła stopy procentowe aż o 75 punktów bazowych.

W środę nad ranem silnie wzrosły notowania dolara, euro i franka szwajcarskiego. Osłabienie polskiej waluty nie było tak mocne jak we wtorek, było jednak kolejnym przejawem tego, że dzieje się coś niepokojącego.

W czwartek rano polska waluta zyskała na wartości wobec dolara amerykańskiego, straciła natomiast do euro i franka szwajcarskiego. Euro kosztowało 4,62 zł, frank szwajcarski 4,82 zł, a dolar 4,30 zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Chaos po decyzji RPP. "Mamy stagflację. Najgorsza rzecz w gospodarce"

Wzmocnienie złotego znacząco pogłębiło się po słownej interwencji Pawła Borysa. Szef Polskiego Funduszu Rozwoju zapewnił w rozmowie z agencją Bloomberga, że polski rząd ma narzędzia, by przywrócić złotego "do optymalnego poziomu". Poruszył też drugą kluczową kwestię - wskazał, że Rada Polityki Pieniężnej powinna uwzględniać sytuację polskiej waluty.

Glapiński postawił sobie cel?

"Rzeczpospolita" zwraca w czwartek uwagę, że choć reakcja przyszła ze strony szefa PFR, to nadal nie reaguje ten, kto tak naprawdę stoi na straży polskiego pieniądza, czyli prezes NBP Adam Glapiński.

Wiele wskazuje bowiem na to, że prof. Glapiński postawił sobie za osobisty cel, aby jeszcze przed dniem wyborów zameldować prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu ostateczne rozprawienie się z inflacją - czytamy w "Rz".

"Pamiętając wizyty Glapińskiego na Nowogrodzkiej w czasach, gdy starał się o drugą kadencję w banku centralnym, takie zachowanie właściwie nie dziwi. Ale jest nieodpowiedzialne z punktu widzenia osoby zasiadającej w fotelu prezesa NBP" - zwraca uwagę dziennik.

Po wyborach euro i frank po pięć złotych?

"Rz" dodaje, że choć na razie rajd złotego w dół może zostać zatrzymany, to jeśli PiS wygra październikowe wybory, polska waluta może się ponownie osłabić. Dziennik tłumaczy, że Prawo i Sprawiedliwość zapowiada "przejęcie Polski" i wymiaru sprawiedliwości, a to może skutkować utratą szans na wypłatę unijnych euro z KPO i z wieloletniej perspektywy budżetowej.

Stracimy miliardy euro, staną inwestycje, a rolnicy nie otrzymają dopłat. 5 zł, aby kupić jedno euro lub franka szwajcarskiego, może już wtedy nie wystarczyć - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
waluty
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(139)
Money Lover
7 miesięcy temu
Hahaha mocno straszą. Czyli dla mnie scenariusz taniej złotówki jak najbardziej na rękę bo zmierzam wymienic jakieś 150000 CHF. Na ogół jest tak że jak potrzebuję kurs jest niekorzystny. Ale poczekam. Jak PiS zapewnia tanią złotówkę to może powinienem głosować? Dzisiaj ostatni dzień żeby się zarejestrować.
PIS-rodzinka ...
8 miesięcy temu
Albo kiedy się świat dowie w wolnej Polsce o rzeczywistym długu pisowskim to złotówką będziemy wycierać tyłki jak w latach 80-tych za komuny .
wacek
8 miesięcy temu
Nie strasz, nie strasz, bo się ......
WSKAŹNIKwibor
8 miesięcy temu
Po podniesieniu przez RPP na przestrzeni roku dziesięciokrotnie stóp procentowych Banki notują rekordowe zyski. A to dzięki temu, że podnoszenie stóp w naszym kraju dotyczy starych kredytów, a jest tych umów miliony. W takich czasach, wydaje się, że inflacja jest im na rękę. Dlaczego, ponieważ mają w umowach kredytowych hipotecznych na zmienne oprocentowanie wpisane dwa wskaźniki na jakich zarabiają. Pierwszy wskaźnik, to marża. Drugi wskaźnik, to WIBOR, dzięki któremu potrafią wycisnąć maksimum z klienta, ale w taki sposób, aby jeszcze starczyło na jakieś życie. WIBOR jest w ich rękach potężnym narzędziem, do zabierania kredytobiorcom ogromnych pieniędzy. A dzieje się to podczas ustaleń na hipotetycznych pożyczkach między bankowych. Banki ustalają między sobą, "po ile byś mi pożyczył, gdybym chciał jakąś sumę", na tej podstawie ustalają wysokość oprocentowania wskaźnika WIBOR. Jest to bardzo niesprawiedliwe i nieobiektywne, a dla kredytobiorców w dobie inflacji dodatkowym ciosem w plecy.
ggggg
8 miesięcy temu
Jak euro będzie zbyt drogie wielu ludzi wyjedzie do pracy za granicę, przecież nie będą pracować na pis za makulaturę
...
Następna strona