O Michale Kołodziejczaku zrobiło się głośno kilka lat temu. Jako lider AgroUnii dał się poznać jako organizator protestów rolników, w ramach których blokowane były drogi, a nawet centrum Warszawy. Interweniował też w sklepach, które niepoprawnie oznaczały kraj pochodzenia warzyw i owoców.
Kołodziejczak dość szybko wykazał ambicje polityczne. Pod koniec listopada 2020 roku zapowiadał utworzenie frakcji sejmowej z posłem Lechem Kołakowskim, odchodzącym z PiS. Wtedy nic z tego nie wyszło, ale to go nie zniechęciło. W 2021 r. Agrounia złożyła natomiast wniosek o rejestrację partii politycznej. Ostatecznie jednak Kołodziejczak wystartował w tegorocznych wyborach parlamentarnych z listy Koalicji Obywatelskiej i zdobył mandat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pół miliona złotych oszczędności i gospodarstwo
Na początku nowej kadencji Sejmu parlamentarzyści publikują oświadczenia majątkowe - zrobił to także Michał Kołodziejczak. Z oświadczenia wynika, że świeżo upieczony poseł ma 529 tys. zł oszczędności i 28-hektarowe gospodarstwo rolne warte 3,1 miliona złotych.
Jak podaje poseł, na gospodarstwo składają się grunty, których jest właścicielem, współwłaścicielem i które dzierżawi. Z tytułu działalności rolniczej uzyskał w ubiegłym roku 21,5 tys. zł dochodu. Oprócz gospodarstwa, nie ma żadnych innych nieruchomości - domów ani mieszkań. W sierpniu w rozmowie z money.pl Kołodziejczak tłumaczył, że mieszka w "skromnym domu na wsi, wielorodzinnym".
Kołodziejczak wpisał też w oświadczeniu, że ma ciągnik John Deere 6095 MC z 2017 roku i sprzęt rolniczy, którego wartość przekracza 10 tys. zł. Poseł spłaca kredyt na zakup ziemi rolnej - do oddania pozostało mu 279,6 tys. zł.
Gdy rozmawialiśmy z Michałem Kołodziejczakiem w sierpniu, po ogłoszeniu jego startu w wyborach, mówił, że jeździ lexusem ES300H z 2022 roku. W oświadczeniu majątkowym go nie ma - albo więc go sprzedał, albo nie należał (nie należy) do niego.