Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|
aktualizacja

Rozkręca się spirala cenowo-płacowa. Słono zapłacą za to osoby spłacające kredyty

293
Podziel się:

Informacja o rekordowym przeciętnym wynagrodzeniu w Polsce blednie przy dwucyfrowej inflacji. W najgorszej sytuacji są wszyscy ci, którzy mają kredyt mieszkaniowy. Ekonomiści ostrzegają, że spirala cenowo-płacowa może nakręcić NBP do podwyżek stóp procentowych w okolice 8 proc. Tak wysokiego oprocentowania nie było od 2002 roku.

Rozkręca się spirala cenowo-płacowa. Słono zapłacą za to osoby spłacające kredyty
Prognozy sugerują, że NBP z prezesem Adamem Glapińskim na czele jeszcze nie raz podniesie stopy procentowe (Flickr, NBP)

Dane GUS publikowane w ostatnich dniach pokazują, że mimo wielu przeciwności, polska gospodarka ciągle szybko się rozwija. W wysokim dwucyfrowym tempie rośnie sprzedaż detaliczna, produkcja przemysłowa i budowlanka. Rekordy bije przeciętne wynagrodzenie, ale też najszybciej od 22 lat w górę idą ceny.

Rosnące wynagrodzenia w Polsce mają obecnie dwa oblicza. Z jednej strony rekompensują nam coraz wyższą inflację, ale z drugiej generują koszty u przedsiębiorców, którzy muszą przerzucać je na ceny swoich produktów. Tak powstaje spirala płacowo-cenowa - błędne koło, z którego niezwykle trudno się wydostać.

W dłuższej perspektywie czasu oznacza to same kłopoty dla naszych portfeli i Narodowego Banku Polskiego (NBP), którego ustawowym zadaniem jest dbanie o stabilny poziom cen. Dodajmy, że celem NBP jest utrzymywanie inflacji na poziomie 1,5-3,5 proc. Aktualnie przekracza ona górny limit ponad trzykrotnie, będzie jeszcze gorzej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Tarcza antyputinowska" wspomoże gospodarkę? Ekspert: Trzeba się wziąć do roboty

Stopy procentowe dobiją do 8 procent?

Ekonomiści BNP Paribas wskazują nakręcanie się spirali cenowo-płacowej jako główny powód spodziewanych bardzo wysokich stóp procentowych. Po ostatnich danych z polskiej gospodarki podnieśli swoje prognozy dla oprocentowania w banku centralnym aż do 8 proc. Wcześniej celowali w 6,5 proc., co oznacza duży przeskok.

Przypomnijmy, że aktualnie główna stawka w NBP wynosi 4,5 proc.

"Główny powód to nakręcanie się spirali płacowo-cenowej, przy wysokiej aktywności gospodarczej na początku bieżącego roku i perspektywach luzowania fiskalnego. Skłoni to naszym zdaniem RPP do jeszcze agresywniejszego zaostrzania parametrów polityki pieniężnej" - wskazują eksperci BNP Paribas.

Gdyby ta prognoza się sprawdziła, stopy procentowe osiągnęłyby poziom najwyższy od 20 lat. Ostatni raz główna stawka w NBP była z ósemką z przodu we wrześniu 2002 roku.

To jedna z najodważniejszych prognoz, jakie do tej pory prezentowali ekonomiści. Prawdopodobnie w najbliższym czasie będzie więcej podobnych rewizji. Ekonomiści Pekao zauważają, że rynek (banki i inwestorzy) w tym momencie wyceniają już stopy procentowe na 7 proc.

Co z ratami kredytów?

Jeszcze rok temu, gdy stopy procentowe w NBP były niemal zerowe, rata typowego kredytu na 30 lat i 500 tys. zł wynosiła około 1,9 tys. zł. W tej chwili trzeba się liczyć z miesięczną płatnością na poziomie około 3,5 tys. zł, a przy oprocentowaniu na poziomie 7 proc. z blisko 4 tys. zł.

Gdyby sprawdziła się prognoza BNP Paribas i główna stawka w NBP osiągnęłaby poziom 8 proc., wtedy stawka WIBOR dla kredytów byłaby jeszcze o około 0,3 pkt proc. wyższa. W takiej sytuacji kredyt na 500 tys. zł wiązałby się z koniecznością płacenia bankowi miesięcznie wyraźnie ponad 4 tys. zł. Niewiele większa jest obecnie przeciętna płaca (netto) w Polsce.

Damian Słomski, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
gospodarka polska
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(293)
swa
rok temu
moim zdaniem to skandal cenowy jak tak dalej pójdzie to za niedługo z nic nie będziemy mieli tak nas PIS załatwił
Reca
2 lata temu
Ludzie trzeba się obudzić i wyjść na ulicę po swoje bo oni nas zniszczą. Za komuny podnieśli ceny cukru i już ludzie robili zadymy a teraz mogliby nasrać im na głowę i by cicho siedzieli.
Gupi
2 lata temu
MUSZĄ UZBIERAĆ NA NASTĘPNE PREMIE I NIE TYLKO. BO CIĘŻKO ŻYĆ BIEDAKOM
Stary ekonom
2 lata temu
Tak oto banksterka rękoma rpp rżnie na kasę pokolenie mieszkające na kredyt. Inflacja i tak będzie wysoka, oszczędności będą szybko topnieć, bo oprocentowanie depozytów pozostanie niskie. Typowy skok na kasę nic więcej, ale to się zakończy zadymą.
gośćtyfus
2 lata temu
Ryży folzdojcz na premiera polskość to nienormalnosc tego wam trzeba
...
Następna strona