Podatek od reklamy. Porozumienie Jarosława Gowina nie poprze projektu w obecnym brzmieniu

Wiele wskazuje na to, że projekt ustawy wprowadzający podatek od mediów trafi do kosza. Oświadczenie zarządu Porozumienia Jarosława Gowina - koalicjanta PiS - wskazuje, że partia ta nie poprze projektu w obecnym brzmieniu. Gowin ze swoim stronnictwem kilkukrotnie sprzeciwił się PiS-owi, m.in. w kwestii limitu 30-krotności składek na ZUS.

Podatek od mediów. Jarosław Gowin (po prawej) już kilka razy zablokował pomysły rządu Mateusza Morawieckiego (po lewej).Podatek od mediów. Jarosław Gowin (po prawej) już kilka razy zablokował pomysły rządu Mateusza Morawieckiego (po lewej).
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Krystian Rosiński

"Porozumienie Jarosława Gowina nie widzi możliwości poparcia projektu ustawy o podatku od reklam w zaproponowanym kształcie" - czytamy w stanowisku Porozumienia po piątkowym posiedzeniu prezydium partii.

"Porozumienie Jarosława Gowina popiera również poszukiwanie i wdrażanie rozwiązań, które pozwolą na zwiększanie przychodów Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzenie Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Podkreślamy jednak, że należy to robić, minimalizując negatywne skutki wzrostu obciążeń dla polskich przedsiębiorców" - czytamy dalej.

To oznacza, że "gowiniści" sprzeciwią się nowej daninie, którą rząd woli nazywać składką, przynajmniej dopóki zapisy projektu ustawy wprowadzające nowy podatek nie ulegną zmianie.

Podatek od plastiku. Będzie nowa danina? "To odpowiedzialność producentów"

Jak pisał w czwartek reporter WP Michał Wróblewski, politycy Porozumienia mają żal do swojego koalicjanta o zachowanie w związku z próbą przejęcia władzy w partii przez Adama Bielana. To także może ważyć na postawie wobec tzw. podatku od mediów.

Sprzeciw Jarosława Gowina i jego partii może też wynikać z podejścia Porozumienia do kwestii gospodarczych. Kiedy powstawało w 2017 roku (po przekształceniu z Polski Razem) Gowin tak opowiadał o poglądach na gospodarkę nowo powstającej partii:

- Łączy nas wiara w wolny rynek, w niskie podatki, w prywatną własność, a równocześnie przywiązanie do tradycyjnych wartości, takich jak naród, patriotyzm i wiara chrześcijańska - tłumaczył. - Wszystkich nas łączy też przekonanie, że w polityce najważniejsza jest gospodarka - dodał, cytowany przez Polską Agencję Prasową.

Szczególnie istotne z punktu widzenia "składki z tytułu reklamy" są słowa o "niskich podatkach" i "prywatnej własności". Nowa danina uderzyłaby przede wszystkim w media prywatne, nienależące do państwa, a przez to niezasilane wpływami z tytułu abonamentu RTV i rekompensat, które wypłacane są z państwowego budżetu.

Nowe obciążenie mogłoby przeważyć na rentowności prywatnych wydawców gazet, właścicieli radiostacji, kanałów telewizyjnych, czy internetowych portali i sprawić, że na rynku ostałyby się wyłącznie media należące do państwa i te sympatyzujące z obecną władzą.

Burzliwy rok 2020

W koalicji iskrzy jednak od dłuższego czasu. We wrześniu 2020 roku koalicjanci stanęli przeciw sobie, a przyczynkiem do konfliktu był projekt ustawy nazwany "Piątką dla zwierząt". Choć powstał z inspiracji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w celu poprawy dobrostanu zwierząt, zawierał też regulacje wpływające na rentowność biznesów hodowców. "Niezależnie od szlachetnych intencji wnioskodawców w ustawie pojawiły się jednak przepisy zbyt daleko idące, sprzeczne z zasadą wolności gospodarczej oraz niezapewniające dostatecznej ochrony interesów polskich rolników i Skarbu Państwa" - tak brzmiał fragment ówczesnego oświadczenia Porozumienia.

W konsekwencji część posłów Porozumienia wstrzymała się od głosu w trakcie sejmowego głosowania nad przyszłością tego aktu.

Ostatecznie akt trafił do zamrażarki. Bardziej zdecydowany sprzeciw wypowiadało w tej sprawie ugrupowanie Zbigniewa Ziobry - Solidarna Polska. Zjednoczona Prawica nie rozpadła się, mimo tego kolejnego wstrząsu. Poprzedni poważny miał miejsce w kwietniu 2020 roku.

Wtedy to PiS zdecydował się przeforsować zmiany w Kodeksie wyborczym, które umożliwiłyby przeprowadzenie wyborów prezydenckich wyłącznie w trybie korespondencyjnym. Propozycja zmian była odpowiedzią na rozwój pandemii koronawirusa, a na stole pojawiła się na miesiąc przed datą wyborów.

- Porozumienie zagłosuje przeciw wprowadzeniu głosowania korespondencyjnego; przynajmniej w wyborach 10 maja. Uważamy, że nie da się ich w sposób sprawny i bezpieczny przeprowadzić - stwierdził rzecznik partii Porozumienie Kamil Bortniczuk w kwietniu. Wtedy to Jarosław Gowin zrezygnował z zasiadania na fotelu wicepremiera i ministra szkolnictwa wyższego.

Pomiędzy PiS-em a Porozumieniem rozpoczęła się gra, którą zakończyło porozumienie obu liderów partii z maja. Jarosław Gowin i Jarosław Kaczyński wspólnie zdecydowali, że wybory w maju się nie odbędą. Politycy ustalili, jak przeprowadzić wybory prezydenckie, które ostatecznie wygrał Andrzej Duda.

"Ustępując z funkcji wicepremiera i ministra nauki obiecałem, że doprowadzę do przesunięcia wyborów, a jednocześnie do utrzymania jedności obozu Zjednoczonej Prawicy. Słowa dotrzymałem" - napisał w tamtym czasie w mediach społecznościowych Gowin.

Limit 30-krotności składek na ZUS pozostał dzięki Gowinowi

Poważny spór pomiędzy koalicjantami wybuchł także w listopadzie 2019 roku. Wtedy to -  tuż po wyborach parlamentarnych - posłowie Prawa i Sprawiedliwości zaproponowali projekt ustawy znoszący tzw. limit 30-krotności składek na ZUS.

Jest to limit, dzięki któremu zarabiający ponad 10 tys. złotych miesięcznie nie płacą już składek na ZUS. Dlaczego? Bo dziś odkładane przez nich pieniądze oznaczałyby, że w przyszłości ZUS musiałby wypłacić im gigantyczne emerytury.

PiS potrzebował tych pieniędzy, by zabezpieczyć przyszłość programów socjalnych, a także po to, by spełnić przedwyborczą obietnicę o budżecie, który nie będzie mieć deficytu. Lecz Porozumienie od początku - jeszcze w okresie kampanii wyborczej - deklarowało, że zniesienia limitu nie poprze.

- Ta sprawa jest przesądzona, Porozumienie nie poprze zniesienia limitu 30-krotności - mówił wprost w programie "Money. To się liczy" Jarosław Gowin.

W kwestii limitu 30-krotności Gowin również postawił na swoim. Wobec braku poparcia koalicjantów posłowie PiS wycofali projekt ustawy tuż przed sejmowym posiedzeniem.

"Głosowałem, ale się nie cieszyłem"

Przed rekonstrukcją z października 2020 roku Gowin odpowiadał w rządach Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego za resort szkolnictwa wyższego. Pod koniec 2017 roku zaproponował pakiet zmian w funkcjonowaniu uczelni wyższych, nazwany "Konstytucją dla nauki".

"Konstytucja dla nauki" zakładała zwiększenie nakładów finansowych na uczelnie publiczne. Oprócz tego reforma miała sprawić, że polskie czasopisma i dorobek naukowców będą miały łatwiejszą drogę, by przebić się do światowej nauki. Ustawa wprowadziła również nowe organy doradcze na uczelniach. O szczegółach zmian pisaliśmy na money.pl.

Propozycje Gowina wywołały jednak sprzeciw wśród części środowiska naukowego oraz wśród studentów. Na pakiet dla nauki nosem kręciło także część posłów PiS, w tym m.in. Krystyna Pawłowicz.

- "Konstytucja dla nauki" wejdzie w życie, nie mam co do tego wątpliwości. Czasami głosowałem za różnymi rozwiązaniami i się nie cieszyłem, teraz niektórych czekają podobne głosowania - tak Jarosław Gowin komentował zgłaszane ze strony polityków PiS uwagi do jego projektu. Ostatecznie reforma szkolnictwa wyższego weszła w życie w 2018 roku.

Media solidarne ws. składki od reklam

W środę w ramach akcji "Media bez wyboru" większość mediów komercyjnych zaprotestowała przeciwko podatkowi od reklamy. Protest objął m.in. pierwsze strony gazet. Część kanałów telewizyjnych i rozgłośni radiowych przestało nadawać. Użytkownicy serwisów internetowych, w tym m.in. WP i money.pl, nie mieli możliwości przeczytać wiadomości, gdyż serwisy internetowe przysłoniła czarna plansza. Więcej przeczytasz tutaj.

Wybrane dla Ciebie
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X