Przeciwieństwem środowej sesji były wczorajsze notowania. Wczoraj negatywnie na atmosferę oddziaływały rozczarowujące wyniki BRE.
To, co w poniedziałek stracił nasz rynek akcji, wczoraj odrobił nawet z lekką nawiązką. Nie mogło być inaczej po tym, jak w poniedziałek amerykańskie giełdy zyskały na wartości, co poprawiło globalną koniunkturę.
Mimo wyraźnego odbicia w drugiej połowie minionego tygodnia nasza giełda nie sforsowała żadnego istotnego oporu, co mogłoby dawać nadzieję na zażegnanie groźby dalszych zniżek i pojawienie się trwalszego ruchu w górę.
Rzadko na giełdach zdarzają się takie zwroty akcji, jakich jesteśmy świadkami w ostatnich dniach.
Światowe rynki w ostatnich dniach nieco się ,,rozjechały". Przebieg sesji w Azji wygląda inaczej niż w Europie, a bieg zdarzeń na Starym Kontynencie trochę odbiega od tego, co potem dzieje się w USA.
Rzadko się zdarza, by przy tak niewielkiej liczbie danych makroekonomicznych, jakie zostały opublikowane w pierwszych dwóch dniach tego tygodnia i do tego przy święcie w Ameryce, dochodziło do tak gwałtownych ruchów na giełdach, jakich byliśmy świadkami w poniedziałek i wtorek.
W nowy giełdowy tydzień wkraczamy w kiepskich nastrojach mimo pozytywnej końcówki poprzedniego tygodnia na naszym parkiecie. Jednak na świecie koniunktura jest wciąż zła, co na dłuższą metę będzie ciążyć naszej giełdzie.
Już prawie wszystkie z 34 funduszy polskich akcji i 21 funduszy polskich mieszanych notują stratę za ostatnie 12 miesięcy. Uświadomienie sobie tego faktu może być przełomowe dla wielu inwestorów.
Piątkowe notowania na warszawskim parkiecie mają szanse stać się pierwszym poważnym testem siły naszego rynku.
Prezentowany przez nas od dłuższego czasu scenariusz spadku WIG w rejon 46 tys. pkt na wczorajszej sesji zrealizował się i w związku z tym powstaje pytanie co dalej? Czy zniżka dobiega końca
Od początku tego roku nasza giełda zaskakuje słabością, zresztą podobnie, jak inne rynki w naszym regionie. Wczoraj oglądaliśmy kolejną odsłonę czegoś, co można nazywać już małym dramatem, który jest dziś kontynuowany od rana.
Po wysłaniu przez nasz WIG oraz amerykański S&P 500 oraz europejski DJ Stoxx 600 silnych sygnałów sprzedaży, jakimi jest zejście indeksów poniżej sierpniowych dołków, trudno u progu nowego tygodnia być optymistą.
Kupując samochód na kredyt, warto pożyczyć pieniądze pod zastaw domu lub mieszkania. Znacznie taniej nas to wyniesie. Ale uwaga! Nie zawsze to się opłaci.
Słabość warszawskiej giełdy nie może dziwić w kontekście niespokojnej atmosfery na świecie, ale jednocześnie tempo wyprzedaży akcji jest na tyle duże, że zaskakuje nawet nas, którzy od dłuższego czasu jesteśmy pesymistycznie nastawieni do koniunktury.
Inwestorzy mają trudny orzech do zgryzienia. To, co dzieje się na rynkach w ostatnich dniach trudno tłumaczyć jedynie napływającymi na bieżąco informacjami.
Głównym zmartwieniem inwestorów w ostatnich dniach jest brak dobrych wiadomości.
Tydzień na naszej giełdzie zaczął się źle. Tak, jak się obawialiśmy, WIG spadł poniżej sierpniowego dołka, który w dłuższej perspektywie tworzył bardzo silne wsparcie.
Byki mają więc o co walczyć, ale w rękach nie mają zbyt wielu argumentów. Najbliższe dni będą stały pod znakiem testowania tego wsparcia, a tłem dla tych wydarzeń będzie rozpoczynający się sezon publikacji wyników za IV kwartał przez amerykańskie spółki.
Piątkowe notowania będą na GPW przebiegać w atmosferze ostrożnego wyczekiwania na rozwój wypadków w Ameryce.
Zniżki cen akcji, rekordowo drogie ropa naftowa oraz złoto, drożejące obligacje amerykańskie, tracący wyraźnie dolar to bilans pierwszej sesji nowego roku na rynkach finansowych.
W Nowy Rok rynki finansowe wkraczają w niezbyt dobrych nastrojach. Szczególnie było to zauważalne u nas.
Zgodnie z tradycją sesję w okresie świąteczno-noworocznym nie przynoszą większych emocji.
Przed ostatnią przed Świętami sesją kluczowym pytaniem jest to, jaka będzie skala zamykania pozycji arbitrażowych pod koniec dzisiejszych notowań.
Siódma kolejna sesja na naszej giełdzie przebiega pod znakiem obrony przed zniżką. Tylko jedna z nich w tym czasie zakończyła się niewielkim wzrostem, reszta przyniosła mniejsze lub większe zniżki.
Nasz rynek na pierwszej sesji nowego tygodnia zaprezentował się gorzej od oczekiwań. Spadek był pokaźny i wyróżniał się na tle innych giełd.
Narastają znów obawy przed spowolnieniem globalnej koniunktury gospodarczej. Jednak sprowadzenie wydarzeń z ostatnich dni do tego stwierdzenia nie oddawałoby w pełni obecnej sytuacji i perspektyw na przyszłość.
Dziś zachowanie naszego rynku na wtorkowej sesji wydaje się w miarę zrozumiałe. Jednak w dniu wczorajszym wyraźna słabość giełdy kontrastowała z tym, czego można było oczekiwać.
Poniedziałkowe notowania potwierdziły utrzymujący się stan wyczekiwania na dzisiejszą decyzję Komitetu Otwartego Rynku w USA w sprawie stóp procentowych.
Po raz kolejny w ostatnich miesiącach przeżywamy podobną sytuację - mimo napływu niekorzystnych danych makroekonomicznych inwestorzy, szczególnie w USA, wykazują dużą dozę optymizmu.
Po dwóch słabych sesjach dziś notowania na warszawskiej giełdzie idą wyraźnie w górę. Przed południem WIG zyskiwał ok. 1,5%.