SZAKIRA
/ 77.113.21.* / 2011-06-01 00:14
WITAM SERDECZNIE,WIDZĘ ŻE JEST WIELE PRZYKRYCH SYTUACJI W ŻYCIU WIELU KOBIET ALE RÓWNIEŻ JA POPROSZĘ O RADĘ,,,OD ROKU JESTEM MĘŻATKĄ CHOĆ MAM 38 LAT MEZA POZNAŁAM 4 LATA TEMU,MIAŁ RODZINĘ DZIECI ,WYDAWAŁ SIĘ WSPANIAŁY TAKI O JAKIM MAŻYŁAM ,SKARŻYŁ SIE NA ŻONĘ STRASZNIE PRZYPISYWAŁ NAJGORSZE CECHY,WYGADYWAŁ ŻE LECZY SIĘ PSYCHICZNIE ITD. ROZWIEDLI SIE ,POTEM ZASZŁAM W CIĄŻĘ I MY SIE POBRALISMY A MAM JESZCZE SYNA 13 LETNIEGO-PRZESŁANKI ZACZEŁY SIĘ ZANIM ZASZŁAM W CIĄŻE,BYŁY WYZWISKA OD NAJGORSZYCH,ZE NIE MOGĘ MIEC DZIECI, AON CHCE MIEĆ MYSLAŁAM FAKTYCZNIE ŻE TO MOJA WINA, NA POCZATKU ZNAJOMOŚCI AKCEPTOWAŁ MEGO SYNA TAK MI SIE WYDAWAŁO TERAZ NIE ...ZASZŁAM W CIAŻE CHWILA MOŻE RADOSCI Z JEGO STRONY POTEM WYGADYWANIA ZE TO NIE JEGO DZIECKO I WYZWISKA OD NAJGORSZYCH W SZUSTYM MIESIĄCU CIĄŻY BYŁ ŚLUB ; PRZEDSTAWIENIE;JEDEN Z NAJSMUTNIEJSZYCH DNI W MOIM ZYCIU ,,URODZIŁA SIĘ DZIEWCZYNKA -SLICZNA,ON JUZ MA DWIE CÓRKI Z PIERWSZEGO MAŁZEŃSTWA ,WIEC RADOSC TAKA SOBIE Z WIELKA ŁASKĄ PRZYWIÓZŁ NAS ZE SZPITALA BO MUSIAŁ JECHAC DO PRACY A MI BYŁO TAK PRZYKRO JAK TATUSIOWIE W SZPITALU SCISKALI SWOJE ZONY,MATKI ICH ŚWIEZO URODZONYCH DZIECI A ON W OGÓLE SIE NIE ODZYWAŁ,ŚIEDZIAŁ NA ŁÓŻKU I PATRZYŁ CO CHWILA NA ZEGAREK,, W DOMY TEZ NIE BYŁO TAK MIŁO,WYZWISKA JAK PRZYJECHAŁY MNIE ODWIEDZIĆ KOLEZANKI ,MAŁA MIAŁA 3 TYGODMIE DZIEWCZYNY POJECHAŁY JA ZACZEŁAM KARMIC MAŁĄ A ON WSZEDŁ DO POKOJU I SIE ZACZEŁO ,OD RÓZNYCH..MARGINESÓW SPOŁECZNYCH ITP.TERAZ JEST JESZCZE GOZEJ SPIE Z MAŁA W POKOJU A ON W SWOIM Z PSAMI BO MA 3 PSY ZADKO SIE KOCHAMY BO PO TAKIEJ WIAZANCE NIE MOGE SIE PRZEMÓDZ A ON ZARAZ NA TO ZE SIĘ KUR....IĘ ALBO SKUR....AM ,KAZDY MĘŻCZYZA ,KOLEGA KTO KOLWIEK-FACET KTÓRY POWE MI CZEŚC TO MÓJ FAGAS I SIE Z NIM.......NIGDY NIE USŁYSZAŁAM TYLU TAK PRZYKRYCH SŁÓW CO OD TEGO CZŁOWIEKA..MÓJ SYN NIE MIESZKA Z NAMI ,JEST U MOICH RODZICÓW-BO MAŻ NIE CHCE BY MIESZKAŁ Z NAMI,JEŻDZĘ CODZIEŃ DO DOMU Z MAŁĄ ALE JUŻ TEGO NIE WYTRZYMUJĘ,WSZYSTKIE MOJE KOLEZANKI TO KU,,,,TAK MÓWI-MYSLĘ ZE TO KARA ZA TO ŻE WESZŁAM W RODZINĘ,KTÓRĄ MIAŁ CHOĆ BYŁO ZLE MIĘDZY NIMI-POSTAWIŁAM WARUNEK ZE SYN ZAMIESZKA Z NAMI BO JEST GDZIE,MA DUZY DOM ALBO SIE WYPROWADZE DO MOICH RODZICÓW I SYMA A ON MI NA TO ZE MAM W******,,,,,NIE RAZ TO JUŻ SŁYSZAŁAM,BARDZO PRZYKRE JAK WYJSC Z TEJ CHOREJ SYTUACJI/.NAJWAZNIEJSZE SA MOJE DZIECI....CHOC BRAK MI ODWAGI NA DOBRĄ MĄDRĄ DECYZJĘ..PROSZE O POMOC........