Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Decyzja Szwajcarów uderzy w nasze portfele. Wszystko, co powinieneś wiedzieć o "złotej inicjatywie"

0
Podziel się:

Wynik niedzielnego referendum może mieć ogromny wpływ na rynki finansowe.

Decyzja Szwajcarów uderzy w nasze portfele. Wszystko, co powinieneś wiedzieć o "złotej inicjatywie"
(Brittany / Flickr (CC BY-NC-ND 2.0))

Szwajcarskie _ tak _ w niedzielnym referendum w sprawie zwiększenia rezerw złota byłoby sporym zaskoczeniem. Z pewnością spowodowałoby umocnienie kursu franka, ale reakcja byłaby raczej krótkotrwała. Mocna waluta nie sprzyja bowiem szwajcarskiemu eksportowi, a samo złoto nie jest już dzisiaj żadną gwarancją wartości pieniądza. Czy zatem 700 tysięcy polskich kredytobiorców, spłacających pożyczki w tej walucie, może spać spokojnie?

Zwiększenie udziału złota we wszystkich rezerwach kraju z obecnych 8 do 20 procent w ciągu najbliższych pięciu lat. Do tego brak możliwości sprzedaży nawet grama kruszcu na rynku. Wreszcie zobowiązanie do sprowadzenia do kraju tych rezerw w złocie, które dziś są przechowywane za granicą. Do spełnienia tych wszystkich warunków zostanie zmuszony Szwajcarski Bank Narodowy SNB, jeżeli w niedzielnym referendum obywatele poprą projekt Szwajcarskiej Partii Ludowej, określany hasłem _ Ratuj nasze szwajcarskie złoto _.

Dla samych Szwajcarów i gospodarki ich kraju sprawa jest bardzo poważna. Nie bez przyczyny referendum ostro krytykowali przedstawiciele banku centralnego, twierdząc, że poparcie dla projektu znacznie ograniczy możliwości prowadzenia polityki monetarnej. Trudno też przewidzieć wyniki głosowania: pierwszy sondaż z 21 października wskazywał bowiem na wygraną zwolenników zmian (45 procent za, 39 przeciw, 16 procent niezdecydowanych). W ostatnim badaniu przewagę zyskali jednak przeciwnicy z wynikiem 47 procent do 38 _ za _.

- _ Rynki raczej nie wierzą w to, że niedzielne referendum pójdzie po myśli pomysłodawców projektu w sprawie złota _ - przyznaje Marcin Kiepas, analityk walutowy z firmy Admiral Markets. - _ Jeżeli stanie się inaczej, to w poniedziałek możemy obserwować bardzo nerwowe reakcje wśród inwestorów, w tym między innymi umocnienie franka wobec euro i jednocześnie złotego _.

Większe rezerwy i złoto w kraju. Tylko po co?

Autorzy inicjatywy w sprawie złota to konserwatyści, którzy w 2011 roku zdobyli ponad 26 procent głosów w wyborach parlamentarnych. Ponieważ projektu referendum nie udało im się przeprowadzić przez parlament, to zebrali minimalną wymaganą liczbę 100 tysięcy głosów, by zorganizować głosowanie. Argumentują, że chcą w ten sposób chronić wartość narodowej waluty, a także stabilność cen. Ich zdaniem gwarancją tego jest właśnie powrót do zdecydowanie większych rezerw w złocie.

Przedstawiciele Banku Szwajcarii, którzy zwykle nie biorą udziału w publicznej debacie, tym razem ostro skrytykowali takie argumenty. - _ W dzisiejszym systemie monetarnym nie ma bezpośredniego powiązania między poziomem złota w SNB a stabilnością cen _ - napisali przedstawiciele banku w oświadczeniu, dodając że wysokie rezerwy złota nie gwarantują stabilności cen.

Z takim podejściem zgadza się prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej: - _ Bank Szwajcarii ma absolutną rację. Złoto nie stanowi już dzisiaj o wartości pieniądza. To surowiec jak każdy inny, więc równie dobrze banki centralne mogłyby trzymać swoje rezerwy w miedzi _ - mówi ekonomista w rozmowie z Money.pl. I podkreśla, że jedynym gwarantem wartości waluty są dzisiaj wiarygodność danego kraju, jego gospodarczy rozwój i polityka banku centralnego. A z tym akurat Szwajcaria nie ma problemu.

Chęć powrotu do wysokich rezerw złota wzięła się m.in. stąd, że Szwajcaria była jednym z ostatnich krajów na świecie, który odszedł od posiadania wysokich rezerw walutowych w złocie. Jeszcze w 1999 roku było to ponad 30 procent, a dziś kruszec stanowi 8 procent.

- _ Szwajcaria odeszła od trzymania wysokich rezerw w złocie, gdyż wpisała się w ówczesny trend, w którym banki centralne sprzedawały dość znaczne ilości złota, zamieniając je na papierowe pieniądze. W warunkach rosnącego wzrostu gospodarczego SNB po konsultacjach z rządem zdecydował się na sprzedaż swoich rezerw walutowych. Działo się to po niskich i spadających cenach _ - przypomina w rozmowie z Money.pl Piotr Minkina, dyrektor ds. produktów inwestycyjnych w Union Investment TFI.

Sprowadzą 300 ton złota do Szwajcarii?

Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, szwajcarskie rezerwy złota wcale nie są jednak bardzo niskie. Jak podaje SNB, kraj ma ich dokładnie 1040 ton. To daje Szwajcarii siódme miejsce na świecie. Dla porównania, największe rezerwy są zgromadzone przez amerykański bank centralny, Fed - ponad 8,1 tysiąca ton, a także przez niemiecki Bundesbank - 3,4 tysiąca ton.

Jeżeli założymy, że po referendum bank centralny Szwajcarii zostanie zmuszony do zwiększenia rezerw złota do 20 procent, będzie to oznaczać, że musi dokupić około 1,5 tysiąca ton kruszcu, czyli cztery razy więcej niż rocznie wydobywa jego największy producent na świecie, czyli Chiny.

W razie wygranej w głosowaniu zwolenników zmian bank centralny dostałby pięć lat na zwiększenie rezerw, przy czym - jak zauważa Piotr Minkina, referendum nie reguluje wielu szczegółów. Jego zdaniem bank dalej będzie miał możliwość kupowania euro w każdej ilości, za które teoretycznie potem może nabywać inne aktywa, w tym złoto.

Ciekawa jest też kwestia samego sprowadzenia złota do Szwajcarii z zagranicznych skarbców. W oficjalnych informacjach SNB można przeczytać, że w Szwajcarii zgromadzone jest 70 procent rezerw. Jedna piąta znajduje się w skarbcach w Wielkiej Brytanii, a 10 procent w Kanadzie. Autorzy inicjatywy nie zdefiniowali jednak, jak w praktyce miałby wyglądać transport około 300 ton złota do Szwajcarii.

Mocny frank niszczy eksport. Od niego zależy PKB

Szwajcarski Bank Narodowy, sprzeciwiając się referendum, podkreślał, że to utrudni mu prowadzenie polityki monetarnej. Najprościej mówiąc, istnieją obawy, że zwiększone zakupy złota spowodują umocnienie franka szwajcarskiego, traktowanego jako tzw. bezpieczna przystań dla inwestorów. Tymczasem mocna waluta nie jest na rękę szwajcarskiej gospodarce. Jeszcze w 2011 roku bank centralny Szwajcarii _ usztywnił _ kurs wymiany na poziomie 1,20 franka za euro. Zadeklarował, że będzie bronił narodowej waluty przed dalszym umocnieniem, bo chce w ten sposób chronić eksporterów i wzrost gospodarczy.

Zwłaszcza w Szwajcarii argument dotyczący eksporterów jest bardzo ważny. Tamtejsze firmy eksportowe wypracowują bowiem połowę szwajcarskiego PKB. Tylko w październiku tego roku wartość eksportu ze Szwajcarii sięgnęła rekordowego poziomu 19,7 miliarda franków (16,4 miliarda euro).

Źródło: Swiss Customs Administration

Tak wysoki udział eksportu w PKB to wynik tego, że Szwajcarzy wyspecjalizowali się w produkcji towarów kupowanych na całym świecie. To przede wszystkim leki, ale też sprzęt medyczny, maszyny przemysłowe, elektronika, czy luksusowe zegarki.

Można więc założyć, że nawet pomimo niekorzystnego dla siebie rozstrzygnięcia w referendum, Bank Szwajcarii będzie bronił poziomu 1,20. Można powiedzieć, że jest to jeden z warunków dalszego rozwoju gospodarczego w tym kraju, który oparł się kryzysowi, nie wpadł w wysokie zadłużenie, a bezrobocie utrzymuje się tam na minimalnym poziomie.

Podstawowe dane i prognozy dla gospodarki Szwajcarii (w proc.)
Wskaźnik 2012 2013 2014* 2015* 2016* 2017* 2018* 2019*
Dynamika PKB 1 1,9 1,2 1,6 2 2 1,8 1,7
Inflacja -0,7 -0,2 0,05 0,2 0,6 1 1 1
Bezrobocie 2,9 3,1 3,3 3,3 3,1 3 2,9 2,8
Dług publiczny/PKB 49,1 48,2 47,1 46,4 44,3 42 39,9 38,8

Źródło: Money.pl na podstawie danych Międzynarodowego Fundusz Walutowego. *Prognoza.

Dla porównania można wskazać, że MFW przewiduje, iż PKB w całej strefie euro wzrośnie w tym roku zaledwie o 0,8 procent, a w 2015 roku o 1,3 procent. Z kolei bezrobocie do końca przyszłego roku ma utrzymywać się na poziomie powyżej 11 procent, a dopiero w 2018 roku zejdzie poniżej pułapu 10 procent.

Co referendum oznacza dla kredytobiorców?

Temat szwajcarskiego głosowania od kilkunastu tygodni rozgrzewa emocje w Polsce, głównie za sprawą spekulacji na temat tego, co stanie się z frankiem szwajcarskim. Jego umocnienie wobec złotego powoduje bowiem automatyczny wzrost wysokości rat zobowiązań około 700 tysięcy kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty hipoteczne w szwajcarskiej walucie.

Można powiedzieć, że obrona poziomu 1,20 do euro w wykonaniu SNB sprawia, że również oni mogą spać spokojnie. Wiele wskazuje na to, że pomimo obaw, po referendum na dłuższą metę najprawdopodobniej nic się w tej kwestii nie zmieni. Natomiast chwilowym zagrożeniem dla kredytobiorców może być szwajcarskie _ tak _ dla zmian. Ponieważ byłoby to dla inwestorów zaskoczenie, to należałoby się jednocześnie liczyć z umocnieniem szwajcarskiej waluty. - _ Możliwe byłoby nawet przełamanie poziomu 1,20, ale tylko krótkotrwałe. Bank centralny będzie bowiem bronił się przed umocnieniem franka wszelkimi dostępnymi środkami _ - przewiduje Marcin Kiepas.

W takim scenariuszu skok kursu franka szwajcarskiego do poziomu 4 złotych wydaje się mało prawdopodobny. W stosunku do czasów, gdy w Polsce trwał boom na kredyty we frankach szwajcarskich, oznaczałoby to wzrost kursu szwajcarskiej waluty do złotego już o ponad 70 procent.

Osoba, która kupiła mieszkanie warte 400 tysięcy złotych i zaciągnęła kredyt na 340 tysięcy złotych w 2007 roku, płaci dziś miesięczną ratę na poziomie około 1850 złotych. Oznacza to, że od początku roku w wyniku umocnienia szwajcarskiej waluty wzrosła ona o ponad 50 złotych. W tym samym czasie rata takiego samego kredytu złotowego spadła o około 120 złotych, co ma związek m.in. z obniżkami stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Gdyby kurs franka doszedł do 4 złotych, ta różnica stałaby się jeszcze większa.

  • Założenia dla wyliczenia: wartość nieruchomości 400 tys. zł., wkład własny 60 tys. zł, kredyt 340 tys. zł na 30 lat. Kredyt zaciągnięty w 2007 roku przy kursie franka 2,30 zł i stawkach LIBOR 3M 2,548% i WIBOR3M 4,733. Raty równe. ** Prognoza: frank szwajcarski po 4 zł i obniżka stóp procentowych w Polsce o 0,25 pkt. proc. Źródło: MarketMoney.pl.

Jednak nawet w przypadku wygranej zwolenników _ złotej inicjatywy _ w niedzielnym referendum, eksperci odradzają kredytobiorcom jakiekolwiek gwałtowne ruchy, w tym np. przewalutowanie kredytów do złotego.

- _ Pomysł o zmianie waluty kredytu na złote jest obecnie jednym z najgorszych możliwych rozwiązań. Co prawda rata kredytu byłaby niezależna od kursu waluty obcej, to jednak znacznie wzrosłoby saldo kredytu. Przewalutowanie odbyłoby się po aktualnie obowiązującym kursie, który jest znacznie wyższy niż kilka lat temu, gdy kredyt był uruchamiany. Po drugie, saldo zadłużenia w przeliczeniu na złote już dawno przekroczyło wartość nieruchomości, która stanowi zabezpieczenie kredytu. W takim przypadku bank musiałby zażądać przedstawienia dodatkowego zabezpieczenia lub częściowej nadpłaty zobowiązania _ - mówi Konrad Pluciński, ekspert MarketMoney.

Co ciekawe, paradoksalnie bank centralny Szwajcarii mógłby wykorzystać niekorzystny dla siebie wynik szwajcarskiego referendum jako pretekst do wprowadzenia ujemnych stóp procentowych. Wówczas stawka LIBOR, od której uzależnione jest oprocentowanie frankowych kredytów mogłaby spaść nawet do poziomu poniżej zera, przy jednoczesnym osłabieniu franka. W ten sposób referendum okazałoby się nawet korzystne dla kredytobiorców, bo za tym wszystkim poszedłby spadek wysokości comiesięcznych rat.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)