Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Włosi powiedzieli "NIE" premierowi Matteo Renzi. "To zły trend, który skończy się marazmem, zubożeniem i kryzysem"

2
Podziel się:

Dziś szef włoskiego rządu zapowiedział, że w świetle przegranej ustąpi z urzędu.

Włosi powiedzieli "NIE" premierowi Matteo Renzi. "To zły trend, który skończy się marazmem, zubożeniem i kryzysem"
(Reporter)

Wstępne wyniki referendum pokazują, że Włosi nie poparli propozycji premiera Matteo Renziego, który liczył na ograniczenie roli senatu i wzmocnienie pozycji rządu. W poniedziałek szef włoskiego rządu zapowiedział, że w świetle przegranej ustąpi z urzędu. To poważny cios w mocno zadłużone włoskie banki, strefę euro, wspólną walutę, a także złotego. - To element dłuższego trendu - podkreśla w rozmowie z money.pl ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej Dariusz Filar.

Przemysław Ciszak, money.pl: Włoski premier Matteo Renzi postawił wszystko na jedną kartę i przegrał. Za decyzję Włochów zapłaci cała Europa?

*Prof. Dariusz Filar, ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej: *Premier Renzi podjął duże ryzyko, uzależniając od tego swoją rezygnację. Był to śmiały krok, rzucenie wyzwania politycznego, któremu towarzyszyły bardzo racjonalne pomysły dotyczący zamiany funkcjonowania państwa.

Przegrał. To wywołało natychmiastową reakcję na światowych rynkach. Jednak to typowe dla stanu niepewności, zwłaszcza jeśli mówimy o trzeciej gospodarce Unii. Czynników ryzyka jest wiele. Te czynniki ryzyka są duże, dlatego tak silnie wahnęło tym kursem. Rykoszetem uderza to oczywiście i w nas - zmniejsza atrakcyjność rynków środkowo europejskich.

Traci euro do dolara, mocno traci również złotówka. Czeka nas kolejny kryzys?

Każda niepewność odbija się zwłaszcza na kursie walutowym. Włochy wpisały się jednak w szersze tło. Faktycznie obserwujemy silne wahania, ale i tak w stosunku do tego, co się dzieje od pewnego czasu na runku walutowym, nie są one tak drastyczne.

Co ma pan na myśli?

Trzeba zachować pewien dystans i spojrzeć na sytuację z szerszej perspektywy. Od dłuższego czasu mieliśmy do czynienia z rozjeżdżaniem się polityki pieniężnej Stanów Zjednoczonych i Europejskiego Banku Centralnego. Janet Yellen ma intencję powrotu do klasycznych reguł polityki monetarnej, dodatniej stopy procentowej zarówno nominalnej jak i realnej.

Natomiast Europa nie potrafiła się wyrwać z tych tzw. niekonwencjonalnych narzędzi polityki pieniężnej z luzowaniem ilościowym, włącznie obok stopy zerowej. Jak popatrzymy na dłuższe wykresy, to widać, że to działało na wzajemną relację euro-dolar, a przez tą relację oddziaływało także na złotego.

*Niektórzy twierdzą, że mamy już do czynienia z efektem domina. Najpierw wygrana populistów w Grecji, potem Brexit w końcu Włochy. Kto będzie następny? *Grecja działa jakoś uspokajająco. Minęły już 4 lata, proces się toczy, sytuacja jest trudna, ale to wciąż nie jest klif, z którego spada cała Europa. Może jestem nadmiernym optymistą, ale widzę to jako zły trend, który będzie kontynuowany i będzie ciągnął Europę w dół, ale skończy się raczej marazmem, zubożeniem, kryzysem, utraconymi szansami, ale nie radykalną gwałtowną katastrofą.

Rozpad strefy euro nam nie grozi?

W bezpośredniej prospektywnie raczej nie. W dalszej, oczywiście jest to ryzyko, które trzeba brać pod uwagę i kalkulować.

Matteo Renzi decydując się na referendum popełnił ten sam błąd co Cameron w Wielkiej Brytanii?

Nie porównywałbym włoskiego "nie" z referendum na Wyspach. Cameron wprost pytał Brytyjczyków - wyspiarzy, którzy mają swoją tradycję splendid isolation - o to, czy chcą być oni w Zjednoczonej Europie czy nie. Renzi pytał swoich obywateli o to, czy dajecie mi szansę zbudowania bardziej sprawnego państwa, które zapanuje na swoimi problemami fiskalnymi przede wszystkim i być może dzięki temu będzie się lepiej komponowało z Europą. Jeśli we włoskim referendum była Europa, to była ona jedynie w tle. Na pierwszym planie chodziło o problemy włoskie.

Mam wrażenie, że od tego się zaczyna. Cipras mówił o problemach greckich, Farage też skupiał się na sytuacji w Wielkiej Brytanii. Podobne hasła podejmują Le Pen we Francji i Grillo we Włoszech. * *Fala populizmu i nastrojów antyeuropejskich przetacza się po Europie?

Jesteśmy w jakimś negatywnym trendzie, który niestety może się pognębiać. Władzę tracą politycy, którzy do tej pory próbowali coś budować. Ostatnim przykładem jest właśnie zakończona niepowodzeniem próba przedstawienia Włoch w dobrym kierunku, próba stworzenia bardziej operatywnego rządu.

*Przed nami wybory w Holandii, zaraz po nich we Francji, a na jesieni w Niemczech. Wszędzie tam antyunijne ruchy mają bardzo silne poparcie. *Na ogół te ugrupowania są zorientowane bardzo nacjonalistycznie, pełne niechęci wobec wspólnych wysiłków europejskich, szukania rozwiązań ponad narodowych. To oczywiście rodzi zagrożenie, że możemy w jakiejś perspektywie znaleźć się w obliczu zatomizowanej Europy.

Przyszłość Unii jest zagrożona, czekają nas kolejne "exity"?

Gospodarki te będą szły w kierunku coraz większej destabilizacji, obciążenia coraz większym długiem. To napięcie będzie się przenosiło na całą strukturę euro i EBC. To przełoży się na nastroje społeczne, a więc i na politykę. Pytanie, co zrobią Francuzi, a po nich Niemcy. To Berlin jest obecnie kotwicą UE, ale to również on ponosi największe obciążenia.

Nie da się ukryć, tego typu ryzyka nad Europą wiszą. To element dłuższego trendu, nie patrzyłbym na to, jak na coś, co spowoduje dramatyczne wydarzenie już jutro czy pojutrze.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(2)
adam
7 lat temu
Trumpem tak samo straszyliście....
Do Donka i le...
7 lat temu
A moze POmatolki, lewaki i pozostali KODziarze z marginesu spolecznego wytlumacza mnie daczego polska gielda rosnie podczas gdy we Wloszech dzieje sie "straszliwa tragedia"???