Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rząd znów otworzy bramki autostradowe na wakacje. Kolejne miliony wyrzucone w błoto

0
Podziel się:

Wydatki związane z podniesieniem szlabanów na A1 w ubiegłe wakacje wyniosły w sumie około 20 mln złotych. W tym roku przeznaczył 50 mln złotych.

Rząd znów otworzy bramki autostradowe na wakacje. Kolejne miliony wyrzucone w błoto
(Lech Gawuc/Reporter)

Również w tym roku kierowcy korzystający z A1 będą mogli liczyć na szybki przejazd przez bramki na odcinku Gdańsk - Toruń. Rząd doświadczony ubiegłorocznymi, wakacyjnymi korkami i paraliżem głównej drogi nad morze, drugi rok z rzędu postanowił zafundować kierowcom wolny przejazd w weekendy. Wyda 50 mln złotych. Jak zapowiedziała premier Ewa Kopacz podczas konferencji prasowej w środę, na A1 w przypadku nadmiernego ruchu w weekendy bramki będą podnoszone.

Na środowym posiedzeniu Rady Ministrów, rząd przyznał ministrowi infrastruktury środki finansowe na pokrycie zmniejszonych wpływów do Krajowego Funduszu Drogowego w związku z wdrożeniem procedury umożliwiającej czasowe niepobieranie opłat za przejazd.

Firma GTC, która jest koncesjonariuszem na A1, odpowiada za pobór opłat, ale przekazuje te środki Krajowemu Funduszowi Drogowemu. Rząd będzie musiał ten ubytek pieniędzy uzupełnić. Pieniądze będą pochodzić z ogólnej rezerwy budżetowej.

Wolny przejazd będą mieli jednak jedynie kierowcy korzystający z "jedynki". W ubiegłym roku decyzja ta wywołała protesty użytkowników innych płatnych autostrad, którzy również chcieliby w wakacje nie stać w gigantycznych korkach do bramek opłat.

Jednak jako że cała rezerwa budżetowa na ten rok to 198 mln złotych, wątpliwe jest, by rząd mógł ufundować bezpłatne weekendy również na innych odcinkach. Z tej kwoty bowiem pokrywane są nadzwyczajne wydatki związane z żywiołami, w tym na przykład zasiłki dla dotkniętych przez powodzie czy wichury. Wydatki związane z podniesieniem szlabanów na A1 w ubiegłe wakacje wyniosły w sumie około 20 mln złotych. W tym ma będzie to 50 mln złotych.

Aktualna mapa autostrad i dróg ekspresowych z planami ich rozbudowy do 2015 roku - kliknij aby powiększyć

[ ( http://static1.money.pl/i/h/36/b358180.jpg ) ]Źródło: gddkia.gov.pl(#)

Polski system pobierania opłat jest skomplikowany, nieefektywny i zamiast usprawniać ruch generuje gigantyczne korki. Jak policzył Money.pl tylko do końca ubiegłego roku na budowę blisko 250 autostradowych bramek wydaliśmy już 1,5 mld złotych. Na bramki na odcinkach A2 i A4 zarządzanych przez GDDKiA wydano 762,6 mln złotych. Może się jednak okazać, że będą to pieniądze wyrzucone w błoto.

Likwidację ręcznego poboru opłat wiosną ubiegłego roku zapowiadała była minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska. Odchodząc na stanowisko komisarza UE, zarekomendowała zastąpienie go elektronicznym poborem, co mogło nastąpić nawet w 2016 roku. Nie wiadomo jednak, czy w ogóle tak się stanie, bo rząd wciąż opóźnia wprowadzenie jednolitego systemu poboru opłat na autostradach, a w kuluarach już rozważa się odstąpienie od projektu likwidacji szlabanów.

Jednak jak sprawdził Money.pl pozostanie przy tym systemie i rozbudowie autostrad do długości 2000 kilometrów w 2018 roku, pochłonęło by kolejny miliard złotych. Trzeba zaznaczyć, że utrzymanie jednej bramki to miesięczny koszt w wysokości 10 tys. złotych. Rocznie, utrzymanie wszystkich kosztuje około 30 mln zł.

Według Adriana Furgalskiego, eksperta Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, rząd po raz kolejny udowodnił, że woli rozwiązania nietrwałe. Furgalski wytyka urzędnikom, że klajstrują system, który w Polsce nie powinien powstać. Uważa też, że ministerstwo już dawno powinno się wziąć za poważną zmianę systemu naliczania opłat za korzystanie z autostrad. Przypomniał, że jeszcze kilka tygodni temu Maria Wasiak twierdziła, że zniesienie, czy zawieszenie opłat jest możliwe.

Eksperci od dawna uważają, że niewydolny system poboru opłat na bramkach powinien być zastąpiony przez system elektroniczny. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, oszczędności po jego wprowadzeniu elektronicznego systemu poboru samych tylko kierowców miały wynieść do 2025 roku 13 mld zł, a gdyby rozwiązanie objęło również autostrady koncesyjne - około 15 mld zł.

  • koszt rozbudowy systemy bramek bez uwzględnienia do tej pory wydanych pieniędzy **koszt budowy systemu i koszt nadajników w autach przy założeniu, że wykupi je połowa kierowców Źródło: Money.pl na podstawie danych z MIiR, TOR, Instytutu Jagielońskiego

Adrian Furgalski zwraca uwagę, że ewidentnie ktoś nie chce wprowadzać takich rozwiązań. Zaznaczył, że w tej chwili nie ma żadnych problemów technicznych, ani politycznych, by usunąć bramki z autostrad. Przypomniał też, że kilka lat temu ministerstwo zawarło umowę z operatorem elektronicznego systemu poboru opłat, a w umowie był zapis o rozszerzeniu go o samochody osobowe. Jednak na razie, z niewiadomych powodów do tego nie doszło.

Przypomnijmy, że zgodnie z podpisaną umową z GDDKiA, operator viaTOLL czyli firma Kapsch może otrzymać łączne wynagrodzenie za budowę i zarządzanie systemem maksymalnie w wysokości 4,9 mld zł. Ta kwota zakłada sieć dróg płatnych o długości 7000 km w całej Polsce. Do 2018 roku długość samych autostrad w Polsce ma urosnąć do 2000 kilometrów. Na razie, za pomocą tego systemy ściągnięto od kierowców 3,4 mld złotych.

Uruchomienia systemu w lipcu 2011 roku i jego rozbudowa kosztowała już 2,2 mld zł. Umowę podpisano na 8 lat, a wynagrodzenie nie jest związane z wysokością wpływów do systemu. Daje to koszt systemu w wysokości około 610 mln zł rocznie. _ - _ Rozszerzenie systemu elektronicznego poboru opłat o wszystkich kierowców będzie kosztowało dodatkowe 400 mln złotych. To dużo, ale i tak znacznie mniej niż zmarnowano na budowę bramek_ - _przekonywał wcześniej ekspert TOR w rozmowie z Money.pl.

Swego czasu pojawił się również pomysł, aby bramki zastąpić winietami na samochody osobowe. Eksperci jednak zgodnie odrzucają pomysł, jako archaiczny i jak pokazał przykład ciężarówek trudny do wyegzekwowania. Szacuje się, że zaledwie 30 procent firm transportowych opłacało winiety. Od wielu lat winiet używa się w kilku unijnych krajach na przykład w Czechach, Austrii, Słowacji i Słowenii. Do wprowadzenia winiet przymierzają się Niemcy.

Marek Pol, były minister transportu szacował koszt wprowadzenie winiet na co najmniej 20 mln złotych. Dziesięć lat temu, będąc w rządzie Leszka Millera forsował winietowe rozwiązanie, ale projekt został utrącony przez koalicyjny PSL.

Warto zwrócić uwagę nie tylko na koszt zmiany systemu, ale i na to, co najważniejsza dla kierowców - szybkość poboru opłat, a co za tym idzie płynność w poruszaniu się po drogach. Oczywiście system manualny jest najwolniejszy. Przez bramkę, która automatycznie się otwiera, kiedy pojedzie do niej samochód z viaAUTO, może przejechać ponad 300 pojazdów na godzinę. W przypadku płacenia gotówkę czy nawet kartą przepustowość jest nie większa niż 85 pojazdów na godzinę.

##Porównanie sprawności (przepustowości) różnych systemów poboru opłat na drogach
Źródło: GDDKiA, Kapsch
Maksymalna przepustowość bramki na autostradzie w przypadku manualnego poboru opłat 85 pojazdów na godzinę
Maksymalna przepustowość bramki na autostradzie w przypadku elektronicznego poboru opłat 300 pojazdów na godzinę
Przepustowość w systemie winietowym bez ograniczeń

Na koniec zeszłego roku sieć dróg objętych e-mytem miała długość 2,9 tys. km, a KFD dostał 1,441 mld zł z opłat za przejazdy tymi drogami. Natomiast zarządca viaTOLL za prowadzenie systemu i jego rozbudowę otrzymał 419 mln zł.

Czytaj więcej w Money.pl
Bramki na A1 w górę. Już dziś zaczyna się darmowa jazda Tym razem opłaty nie będą tam pobierane aż przez ponad trzy dni.
Będzie nowy odcinek A1. Jest decyzja Za 219 mln zł firma Berger Bau wybuduje blisko 5-kilometrowy odcinek autostrady na Śląsku.
Ważna decyzja w sprawie opłat za autostrady Jean-Claude Juncker oskarża Berlin o naruszenie unijnego prawa.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)