Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

WIBOR na sali sądowej. TSUE pochyla się nad złotówkowymi hipotekami

74
Podziel się:

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zajmuje się złotówkowymi hipotekami. Kluczowe pytanie: czy sądy krajowe mogą badać umowy kredytowe oparte na WIBOR-ze, mimo że wskaźnik spełnia unijne normy? Stawką może być destabilizacja rynku i fala pozwów.

TSUE zajmie się wskaźnikiem WIBOR. Orzeczenie będzie kluczowe dla kredytów złotówkowych
TSUE zajmie się wskaźnikiem WIBOR. Orzeczenie będzie kluczowe dla kredytów złotówkowych (Getty Images, Jaap Arriens, NurPhoto)

Czy WIBOR – wskaźnik, który stanowi podstawę oprocentowania 98,5 proc. kredytów hipotecznych w Polsce – może zostać wyrzucony z umów kredytowych? W środę Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) zajmuje się sprawą, która może wyznaczyć granice dopuszczalnej walki z bankami. Stawką jest coś więcej niż tańszy kredyt – to potencjalne "odwiborowienie" tysięcy hipotek i destabilizacja rynku. 

Sprawa dotyczy kredytu z 2019 r., a więc udzielonego już po wejściu w życie unijnego rozporządzenia BMR (Benchmark Regulation, wprowadzonego w 2018 r.), które reguluje, jak mają być tworzone, zarządzane i nadzorowane wskaźniki wykorzystywane w produktach finansowych – takich jak kredyty hipoteczne czy obligacje.

BMR było odpowiedzią na aferę wokół manipulacji wskaźnikiem LIBOR. Ta wybuchła latem 2012 r. na Wyspach Brytyjskich, gdy ujawniono, że między 2005 a 2010 rokiem banki – w tym Barclays – celowo zaniżały lub zawyżały swoje kwotowania, aby uzyskać korzyść finansową. To wtedy UE postanowiła uregulować sposób tworzenia wskaźników referencyjnych, by nie można było nimi dowolnie sterować. 

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polska marka YES: Jak powstało złote imperium? Maria Kwiatkiewicz w Biznes Klasie

WIBOR przed unijnym sądem

Na kanwie tych przepisów również polski WIBOR dostosowano do nowych reguł i wpisano na listę wskaźników kluczowych. Mimo to jeden z klientów PKO BP próbuje przekonać sąd w Polsce, że wskaźnik jest nieuczciwy – i że powinien zniknąć z umowy. Zostać miałaby tylko marża banku - to oznaczałoby znaczne obniżenie rat.

– Na obecnym etapie postępowania nie chcemy wikłać się w dyskusje na temat legalności samego WIBOR-u, choć – co warto podkreślić – również ze strony sektora bankowego od dawna słychać głosy o istotnych wadach tego wskaźnika. To jednak sprawa drugorzędna. Tym, co naszym zdaniem stanowi sedno tzw. spraw WIBOR-owych, jest całkowite zlekceważenie przez banki obowiązków informacyjnych wobec klientów – mówi money.pl mec. Sebastian Frejowski z Kancelarii Frejowscy, pełnomocnik klienta PKO BP.

Konsument kontra system – o co toczy się gra?

Sąd krajowy zwrócił się w tej sprawie po pomoc do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który ma rozstrzygnąć kluczową kwestię: czy, skoro sposób tworzenia WIBOR-u reguluje unijne prawo (BMR), sądy krajowe mogą jeszcze – na podstawie dyrektywy 93/13 o nieuczciwych warunkach w umowach konsumenckich – badać, czy umowy kredytowe oprocentowane WIBOR-em są uczciwe wobec konsumenta? I czy bank, który zastosował się do przepisów unijnych, może być za to karany?

Według przedstawicieli kancelarii, które reprezentują PKO BP przed Trybunałem – nie.

Zastosowanie wskaźnika referencyjnego takiego jak WIBOR jest zgodne zarówno z ustawą o kredycie hipotecznym, jak i unijnym rozporządzeniem BMR dotyczącym wskaźników referencyjnych. Rozporządzenie BMR zostało wprowadzone w celu ochrony konsumentów – jest pewnego rodzaju certyfikatem jakości dla WIBOR-u. Dlatego WIBOR nie powinien być badany na gruncie dyrektywy 93/13 – uważa prof. Michał Romanowski, adwokat i partner kancelarii Romanowski i Wspólnicy, zapytany przez money.pl.

To stanowisko podziela również Anna Cudna-Wagner, radca prawny z kancelarii CMS Cameron McKenna. Jak wskazuje, zgodnie z dyrektywą 93/13 klauzule umowne, które odpowiadają przepisom ustawowym i wykonawczym, nie mogą być badane pod kątem uczciwości – zakłada się bowiem, że ich zgodność z prawem przesądza o ich uczciwym charakterze.

– BMR został wprowadzony w celu ochrony konsumentów, a fakt zgodności WIBOR-u z BMR-em jest oceniany m.in. przez polskie i unijne organy nadzoru nad rynkiem finansowym, a nie przez sądy cywilne. Prawo zakłada jasny podział kompetencji pomiędzy tymi organami – uzasadnia rozmówczyni money.pl.

Co wolno sądom, gdy gra toczy się o unijny wskaźnik?

W tle tej sprawy są cztery pytania prejudycjalne, które polski sąd skierował do TSUE. Wszystkie krążą wokół jednego dylematu: czy sąd może kontrolować WIBOR – a jeśli tak, to co dalej? Czy wystarczy usunąć wskaźnik z umowy i zostawić samą marżę? A może konieczne będzie unieważnienie całej umowy?

Unieważnienie umowy skutkowałoby darmowym kredytem. A tzw. odwiborowanie? 

– Oprocentowanie wynikające z umowy jest zmienne. Zostało uzależnione od wskaźnika WIBOR oraz stałej marży. Kredytobiorca oczekuje, że sąd usunie z umowy WIBOR i ograniczy oprocentowanie jedynie do marży. W efekcie oprocentowanie stałoby się nie tylko stałe, ale też znacząco niższe – niższe nawet od tego, które obowiązywało w dniu zawarcia umowy, a więc od poziomu, na który strony się umówiły i który został zaakceptowany przez konsumenta. To żądanie nazywane jest potocznie odwiborowieniem umowy – wyjaśnia money.pl nam Bartosz Miaskiewicz, adwokat z kancelarii CMS Cameron McKenna.

W jego ocenie szanse powodzenia tej koncepcji są niewielkie. 

Odwiborowienie, czyli marża bez WIBOR-u

Skutki usunięcia WIBOR-u z umów kredytowych byłyby bardzo poważne – nie tylko dla szeroko pojętego rynku, ale też dla całej polskiej, a nawet unijnej gospodarki, w tym wszystkich konsumentów. Właśnie z tego powodu Komisja Europejska uznała WIBOR za wskaźnik kluczowy, wydając w 2019 roku stosowne rozporządzenie. Oznacza to, że WIBOR podlega szczególnym rygorom prawa. Komisja wskazała również, że wartość instrumentów i umów opartych na WIBOR-ze jest większa niż całkowity produkt krajowy brutto Polski – dodaje adw. Miaskiewicz.

Według danych Związku Banków Polskich, na koniec marca 2025 r. w sądach toczyło się 1755 spraw dotyczących kredytów hipotecznych opartych na WIBOR-ze. Zdecydowana większość wyroków zapadła na korzyść banków (105 prawomocnych orzeczeń), nieliczne – na rzecz klientów. Co ważne, to wyroki nieprawomocne. 

Podczas jutrzejszej, środowej rozprawy przed Trybunałem swoje stanowiska zaprezentują strony – w tym przedstawiciel polskiego rządu. Choć oficjalna linia nie została upubliczniona, oczekuje się, że państwo nie poprze możliwości badania WIBOR-u przez sądy powszechne na podstawie powództwa cywilnego konsumenta przeciwko bankowi. 

Wyrok – o ile Trybunał nie zdecyduje się na zasięgnięcie opinii Rzecznika Generalnego – może zapaść w czwartym kwartale 2025 r. W przeciwnym razie trzeba będzie poczekać na orzeczenie nawet kilka miesięcy dłużej. TSUE może uznać, że umowy z WIBOR-em nie podlegają kontroli sądowej, jeśli wskaźnik spełnia wymogi BMR, albo że kontrola jest dopuszczalna, jeśli klient nie został wystarczająco poinformowany o działaniu wskaźnika (właśnie tak orzekł Trybunał w sprawie hiszpańskiej i ichniejszego wskaźnika referencyjnego). 

Rynek pod presją. Co jeśli TSUE powie "tak"?

Orzeczenie TSUE będzie dotyczyć jednej sprawy, ale jego interpretacja może mieć wpływ na setki, a nawet tysiące podobnych procesów w Polsce. Może też zatrzymać lub napędzić falę pozwów wiborowych. 

W środowisku prawniczym reprezentującym klientów banków nie brakuje głosów, że rozprawa w Luksemburgu to próba zaczarowania rzeczywistości. – To magiczne myślenie, że TSUE utoruje złotówkowiczom drogę do darmowych kredytów, jak miało to miejsce w przypadku frankowiczów – słyszymy od przedstawicieli sektora bankowego. W tym przypadku nie ma co liczyć na wyroki spod kalki i masowe wykreślanie WIBOR-u z umów albo ich unieważnienie – czyli darmowy kredyt. 

– Sprawy frankowe i wiborowe różnią się pod wieloma względami – nie ma tu żadnej analogii, zarówno jeśli chodzi o treść umów, jak i sytuację samych kredytobiorców. W sprawach frankowych głównym zarzutem było to, że banki samodzielnie ustalały tabele kursowe. W przypadku WIBOR-u tak nie jest – wskaźnik ten zależy od stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego i jest wyznaczany przez podmiot trzeci, według obiektywnej, jawnej metody oraz zgodnie z przepisami prawa, w szczególności unijnym rozporządzeniem BMR – mówi mec. Cudna-Wagner. I dodaje:

Ryzyko związane z tymi umowami jest również zupełnie inne, a w przypadku kredytów złotowych konsumenci otrzymywali wszystkie informacje odpowiednie dla danego okresu. Co więcej, TSUE w swoich wcześniejszych orzeczeniach – m.in. w sprawach C-421/14, C-125/18, C-655/20 – wypowiadał się już na temat klauzul zmiennego oprocentowania i były to wyroki korzystne dla banków.

Prawnicy bankowi podkreślają: WIBOR został uregulowany i znajduje się pod pełną kontrolą. Administratorem wskaźnika jest GPW Benchmark – instytucja certyfikowana i nadzorowana przez Komisję Nadzoru Finansowego, a nad nią czuwa jeszcze europejski urząd ESMA. 

Czy WIBOR działa "jak w laboratorium"?

Wskaźnik jest dziś formalnie "transakcyjny" – oparty na rzeczywistych danych lub wiążących ofertach. Codziennie, przez 15 minut, wyznaczone banki składają tzw. kwotowania – wskazując, po jakiej stawce byłyby gotowe pożyczyć innym bankom pieniądze. Na tej podstawie administrator (GPW Benchmark) wylicza średnią, odrzucając skrajne wartości – poza wyjątkowymi sytuacjami, gdy liczba zgłoszeń jest zbyt mała. To mechanizm mający chronić przed zawyżaniem lub zaniżaniem stawek. 

Instytucje państwowe, nadzorcze i same banki zapewniają, że wszystko działa jak w laboratorium – a manipulacja WIBOR-em jest niemożliwa

Ale adwokaci kredytobiorców mają inne zdanie. Ich klienci nie kwestionują samego rozporządzenia BMR. Próbują jednak dowieść, że wskaźnik WIBOR jest podatny na manipulację, co – według nich – czyni go nieuczciwym. Na tej podstawie chcą, by umowy kredytowe oprocentowane WIBOR-em mogły być badane przez sądy powszechne. Twierdzą, że umowy są nieprzejrzyste, a konsumenci nie zostali należycie poinformowani przez bank, czym jest WIBOR, jak się zmienia i ile może kosztować ich kredyt w przyszłości. 

Rozbieżność między tym, co zapisano w umowie kredytowej na temat WIBOR-u, a tym, czym ten wskaźnik faktycznie jest, jest ogromna. W definicji podano, że to oprocentowanie trzymiesięcznych depozytów na rynku międzybankowym – ale w praktyce takich transakcji niemal nie ma, co potwierdzają oficjalne dane. Dlaczego klient nie został poinformowany, że nie dowie się, w jaki sposób i od czego zależy wysokość wskaźnika, który bezpośrednio wpływa na wysokość jego raty? – mówi money.pl mec. Frejowski, pełnomocnik klienta PKO BP.

Jeden wyrok, tysiące skutków

W opinii prawników bankowych TSUE raczej nie zdecyduje się na "wywrócenie rynku do góry nogami". A więc uzna, że skoro WIBOR działa zgodnie z rozporządzeniem BMR, to nie podlega sądowej kontroli. W takim scenariuszu powództwo cywilne klienta PKO BP prawdopodobnie zostanie przez sąd krajowy oddalone.

– Trybunał jest sądem prawa – nie rozstrzyga konkretnej sprawy, lecz dokonuje wykładni przepisów prawa europejskiego w zakresie, o który pyta sąd krajowy. To sąd krajowy, rozpatrujący daną sprawę, będzie odpowiedzialny za jej rozstrzygnięcie, uwzględniając zasady wynikające z orzeczenia Trybunału – wyjaśnia prof. Michał Romanowski.

– Dotychczasowe orzeczenia TSUE różniły się między sobą, jeśli chodzi o stopień stanowczości. W tej sprawie sektor bankowy dysponuje mocnymi argumentami, wspieranymi dodatkowo przez instytucje krajowe i unijne. Jesteśmy dobrej myśli – dodaje adw. Bartosz Miaskiewicz.

Co z kredytami sprzed BMR-u?

Jak wspomniano wcześniej, wyrok zapadnie najpewniej za kilka miesięcy, ale już teraz jego wydźwięk może ochłodzić emocje wokół pozwów WIBOR-owych. Lub przeciwnie – dolać oliwy do ognia.

Otwarte pozostaje pytanie o kredyty wiborowe sprzed BMR. Powstały w latach 90. wskaźnik bazuje na danych dostarczanych przez banki administratorowi – od połowy 2017 roku jest nim spółka GPW Benchmark, wcześniej ACI Polska.

Co istotne, umowy sprzed wejścia w życie BMR mogą być bardziej podatne na zarzuty o nieprzejrzystość, bo nie obowiązywały jeszcze zharmonizowane unijne wymogi. Po 2018 roku banki miały obowiązek stosowania wskaźników zgodnych z nowym rozporządzeniem, ale praktyka informacyjna nadal może być przedmiotem sporu.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(74)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
NieDemokratur...
2 tyg. temu
Trzeba zdecydowanie przyznać, że banki dobrej opinii w polskim społeczeństwie mają coraz mniej, chociaż jak Klienci idą po kredyt do banku to klękają i podpisują Wszystko, co im się podsunie.
PerfectPoland
2 tyg. temu
Czy można skarżyć skarżących "umowy wiborowe i frankowe o niepoczytalność" w chwili podpisywania kontraktu z bankiem ?
NetSlave
2 tyg. temu
Czy można skarżyć skarżących "umowy wiborowe i frankowe" o niezgłaszanie faktu naruszenia prawa w momencie, kiedy CHF był po 2,5 zł a WIBOR poniżej 1% ?
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Anonim
2 tyg. temu
Usuną WIBOR to wymyśla co innego. Chore ceny mieszkań i chore kredyty . Powinni usunąć WIBOR żeby raty spadły i stopy procentowe między 2-3%
Anonim
2 tyg. temu
Już dawno banki robią co chcą.zapomnieli,że ich zysk to powinien być procent od pożyczek a nie zerowanie na społeczeństwach całych państw.
Anonim
2 tyg. temu
WIBOR jest ustalany na podstawie transakcji których nie ma. To tak jakby podatnik deklarował ile zarobił; wiadomo, że powie: 50zł. A bank przywali nierealną kwote. I to jest przekręt. Gdyby banki musiały podać kwoty oprocentowania z prawdziwych umów, to wibor byłby 2.5%, a nie 5%.
...
Następna strona