Prezes ZUS, Paweł Wypych ostrzega Platformę, że pomysł, by od stycznia obniżać składkę rentową tylko wybranym pracownikom, jest nierealny.
Przegłosowana przez Sejm w połowie roku ustawa o Funduszu Ubezpieczeń Społecznych zakłada obniżkę składki rentowej o 4 punkty procentowe od stycznia 2008.
Obniżką mieliby się podzielić po połowie pracownicy i pracodawcy. Dzięki temu statystycznemu pracownikowi zarabiającemu 3 tysiące złotych brutto zostałoby w portfelu dodatkowe 50 złotych miesięcznie.
ZOBACZ TAKŻE:
PO zabierze nam podwyżki pensji?Platforma postanowiła zrezygnować z powszechnej obniżki, bo kosztowałaby ona około 10 miliardów złotych. Te pieniądze PO chciałaby wydać na podwyżki dla nauczycieli i na zmniejszenie deficytu budżetowego.
W związku z tym obniżka składki objęłaby już nie 9 milionów Polaków, lecz tylko młodych ludzi zaczynających pracę, bo oni są najbardziej zagrożeni bezrobociem, oraz osoby pracujące za najniższe wynagrodzenie. Chodzi o blisko 700 tysięcy osób.
ZOBACZ TAKŻE:
PO: Nie każdemu należy się podwyżkaZapowiedź zmian wzburzyła zwykle przychylnych Platformie przedsiębiorców - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Zrzeszające ich Krajowa Izba Gospodarcza i Business Centre Club ostrzegły, że pomysł PO nie pobudzi rozwoju firm. Do krytyki dołączył ZUS.
Prezes Zakładu Paweł Wypych twierdzi, że propozycji PO nie da się zrealizować. Tłumaczy, że na wprowadzenie zmian do programu Płatnik, za pomocą którego pracodawcy informują ZUS o wysokości płaconych składek, potrzeba co najmniej kilku miesięcy. Trzy miesiące zajmą same testy, by zapewnić bezpieczeństwo systemu.
ZUS ostrzega też, że propozycja PO może być niezgodna z konstytucją, gdyż data zatrudnienia pracownika nie może decydować o wysokości składki. Gdyby propozycja PO weszła w życie, pracownik niewiele starszy, na przykład o rok czy kilka miesięcy, mógłby płacić większe składki niż jego młodszy kolega - pisze "Gazeta Wyborcza".