Z teorii eksperymentu wynika, że jeden przypadek nieczego nie dowodzi jeśli jest wiele innych czynników, które na ten cud miały wpływ. Natomiast prosta obserwacja statystyczna jednak obala twoją hipotezę, uświęcaniu się w wielkim stopniu przez lizanie łechtaczki. A taki jest wymagany, aby język nie zgnił na równi z innymi członkami co sumując zbrakiem higieny w owych czasach (obstaję przy swoim bo są na to dowody historyczne), musiałoby się łączyć z olbrzymią wprost świętością uzyskaną przez lizanie łechtaczki. Jak może nie wiesz, ale wielcy święci modlili się parę godzin dziennie, więc analogicznie, tak długo musiałaby być lizana łechtaczka, aby dać istotny przyczynek do świętości. Patrząc na dzisiejsze czasy raczej nie widać wielu świętych choć, mając na uwadze powszechność lizania, powinno być ich wielu. Wiesz jakby lizanie było takie istotne dla świętości to by znalazło się zapewne wiele par małżeńskich, które chciałyby się w ten sposób uświęcić. Jednak praktyka pokazuje zupełnie co innego. Mianowicie, że żona jest lepsza jak klepie różaniec jak stara babka niż jak ma lizaną łechtaczkę przez wiele godzin. Po takim lizaniu to jest bardziej leniwa i tyle, i może trochę bardziej zadowolona, co jednak nie przekłada się na jakość prasowanych koszul, sprzątanie, pranie czy jakość posiłków. Zatem brak jest stosownych statstycznych korelacji, aby potwierdzić tę hipotezę, mało tego, z dużym poziomem ufności można ją odrzucić. Ale nie martw się, seksem można się też modlić, więc jak będziecie twórczy to może osiągniecie świętość i również tą drogą. Powodzenia i dobrej modlitwy.