Forum Polityka, aktualnościKraj

Doktorat po licencjacie. PO szykuje rewolucję

Doktorat po licencjacie. PO szykuje rewolucję

Money.pl / 2008-03-21 10:19
Wyświetlaj:
Staszek2 / 82.115.76.* / 2008-03-22 11:10
Można jeszcze prościej: ustalić stawkę za doktorat, profesurę.
Nie dosyć, że prosto, zarobić można, no i nikt nie zarzuci braku kwalifikacji. Skoro ma kasę to umiał ją zdobyć. Czyli doskonale łączy teorię (szczytną) z praktyką.
A dodatkowy atut: starych, zasiedziałych można by wreszcie ruszyć.
doktorant / 195.136.179.* / 2008-03-22 08:29
Proponuję nadawać tytuł dr za zapisanie się do żłobka, a prof. za zapisanie się do przedszkola. Już nie będzie problemu z brakami w kadrach, bo każdy będzie mógł nauczać.

Tak kretyńskiego pomysłu już dawno nie było, ale cóż, tak to jest jak minister chce być doktorem/profesorem a zdobywać wiedzy się nie chce.
do nauki! / 212.76.37.* / 2008-03-22 12:37
Profesor to nie tytuł naukowy. To STANOWISKO. Wykazujesz podstawowe braki w wiedz, a pyskujesz ile wlezie.
kapela83 / 89.171.198.* / 2009-04-20 11:50
Coś tam dzowni, ale nie wiadomo gdzie. :)
Rozróżniamy tytuł naukowy profesora. Nadawany przez Prezydenta RP oraz stanowisko na uczelniach profesora zwyczajnego (trzeba miec tytuł profesora) i nadzwyczajnego (trzeba być minimum dr hab.)
smutas / 87.99.114.* / 2008-03-22 01:11
i tak dzięki problematycznej profesurze pana B. trzeba zmienić cały system aby nikt Mu nie czynił zarzutów. Jak za panowania tow. Gierka szykuje się rozdawnictwo i dewaluacja tytułów. Równaj w dół - ciąg dalszy.
ojkoko / 83.5.179.* / 2008-03-21 23:28
doktorat po gimnazjum to bedzie jeszcze wieksza rewolucja- rewolucjonisci sie kurna znalezli,
ciekawe kiedy przyholuja Potiomkin- a mówili ze sa liberałamii --ha,ha, ha (3x15)
kako / 80.54.27.* / 2008-06-23 23:29
wy to jakies dzieciaki chyba jestescie
kein001 / 83.16.6.* / 2008-03-21 22:08
U mnie na uczelni (Krk wszib) jest system oceniania (anonimowe ankiety on-line na ich podstawie są wypłacane premie) z tym ze to prywatna uczelnia i jak nie ma zajęć to szkoła się tłumaczy. Płacisz = Wymagasz i jestem w 100% zadowolony ze poszedłem tam a nie na Uniwersytet Ekonomiczny.
wezyzyr / 212.76.37.* / 2008-04-16 16:53
ale co, jak puszczasz wszystkich bez problemu to masz same 5 w ankiecie?
Pajchiwo / 2008-03-21 18:42 / Tysiącznik na forum
Habilitacja to faktycznie jest bzdura, ale licencjat to jest tak naprawdę wielka lipa, w dodatku teraz nawet nie trzeba pisać i bronić pracy licencjackiej, tylko jest jakiś śmieszny egzamin...

Ogólne podstawy - tym jest waśnie licencjat.
Po czymś takim równie dobrze można powiedzieć, że ktoś się mniej więcej orientuje co może robić w danej dziedzinie.
I dlatego - jako ukierunkowanie i specjalizacja jest magister - i tu też jeszcze się nie zaczyna właściwa praca naukowa. Dopiero doktorat stwarza możliwości takiej pracy.

I świetnym pomysłem jest wprowadzenie tak jak pisze Andre7 profesora jako nazwy wykonywanego zawodu, bez dożywotnich grantów.
W dodatku dobrze by było wreszcie uruchomić sprawny system oceniania wykładowców - żeby odcedzić ludzi którzy się do tego ewidentnie nie nadają.
To sprawi, że profesorowie zaczną się wreszcie trochę przykładać do tego co robią, zamiast się obijać po darmowych wyjazdach i sympozjach, zamiast brania kasy za zajęcia których nie ma lub prowadzi je kto inny...
Takie wprowadzenie "rynku" do edukacji jest całkiem niegłupie IMHO.
A to, że nie ma nauczycieli akademickich to jest jakaś bzdura - starzy "kumple" zajmują stołki i nie dopuszczają młodych chętnych do pracy ludzi ponieważ się boją do nich porównań i tyle...
Maryśka / 82.160.131.* / 2008-04-11 11:22
Człowieku ! Jestem na III roku - studia licencjackie, które kończą się się zarówno obroną pracy licencjackiej jak i egzaminem z przedmiotu, z którego jest praca ( i zapewniam - bynajmniej nie jest śmieszny ).
Studiuję zaocznie - od poniedziałku do piątku praca, weekend szkoła...Mam dużo egzaminów ( nie jest prawdą ,że od zaocznych wymaga się mniej ! ) , piszę pracę lic. i pracuję ! czuję się spełniona i uważam,że studiowanie w trybie zaocznym wymaga o wiele większej mobilizacji, większych pokładów sił, więcej zarwanych nocek, umiejętności dysponowania czasem !

Śmieszą mnie komentarze osób, które nie mają pojęcia na temat danej sprawy a wypowiadają się !
Wolność słowa ? OMG ...
iigii / 83.7.155.* / 2008-03-21 20:53
"W dodatku dobrze by było wreszcie uruchomić sprawny system oceniania wykładowców - żeby odcedzić ludzi którzy się do tego ewidentnie nie nadają." - można ich oceniać, np na ocen.pl
Pajchiwo / 2008-03-21 23:01 / Tysiącznik na forum
A jaki wpływ na zatrudnienie mają takie opinie?
Mam wrażenie, że żadne - a mi chodzi o działający system, a nie kolejne narzędzie z którego nikt nie korzysta - ponieważ nie ma takiego obowiązku...
taki tam / 213.238.103.* / 2008-03-21 21:08
A to jeszcze działa?
oxyd / 193.151.50.* / 2008-03-21 17:46
Kiedyś byli docenci "marcowi",teraz będą doktorzy "platformowi".Oj!biedni studenci.
saul / 2008-03-21 18:19 / portfel / Pan Owca
Biedni to są teraz, mając do czynienia z olewającymi ich "betonowymi" kolesiami, dyktującymi z pożółkłych kartek i opowiadający o tym jacy są mądrzy, ze sprzętem, na którym czasem jeszcze swastyki można odnaleźć.
iiigii / 83.7.155.* / 2008-03-21 20:52
Studenci mogą ich ocenić, np. na ocen.pl
iigii / 83.7.155.* / 2008-03-21 20:50
Studenci mogą ich oceniać, np na ocen.pl.
Andre7 / 2008-03-21 14:21 / Tysiącznik na forum
Wyrzucenie habilitacji to ma sens, w większości krajów stopnie naukowe to:
- magister (5 lat studiów, czyli dłużej niz sam licencjat)
- doktor - w pełni samodzielny pracownik naukowy
- profesor, przy czym to ostatnie to nazwa stanowiska pracy a nie tytuł
W zależności od umowy profesor może byc czasowy (zatrudniony przez uczelnie na okres czasu),
oraz stały (wtedy jest związany na stae z dana uczelnią oraz wchodzi w skład zarządu uczelni).

Natomiast z całym szacunkiem licencjat ma przygotowywac do pracy zawodowej, ale nie do kariery naukowej. Po prostu za mało zajęć i głębszego rozumienia tematu - a to jest wymagane dla pracownika naukowego.
maa / 2008-03-21 16:07 / Tysiącznik na forum
Nie wiem, czy pomysł na stałych profesorów jest taki dobry... To pięta achillesowa polskiej nauki.
bartekkkl / 213.238.81.* / 2008-03-21 13:51
Działaczom PO marzą się doktoraty bez pokrycia w kompetencjach i wiedzy. Wstyd!
..-oo3d / 83.17.193.* / 2008-03-21 13:25
ilosc idiotyzmów jakie produkuje PO jest zadziwiająca.....
rozbawiony / 83.24.233.* / 2008-03-21 13:09
a profesura po pobycie w Bawarii?
maa / 2008-03-21 11:29 / Tysiącznik na forum
System włoski?
Co drugi zatrudniony na uczelni to profesor?
Od pewnego czasu mało kto jedzie do Włoch po naukę...

Ja pomysł PO traktuję jako próbę rozwoju bez inwestowania pieniędzy i bez naruszania interesów grupowych:Żeby jednak doktorzy - bez habilitacji - mogli kształcić następnych, będą musieli dostać specjalne uprawnienia - na podstawie oceny publikacji naukowych, ale już bez pisania specjalnej pracy habilitacyjnej, otwierania przewodu, zdobywania recenzji oraz egzaminu.
Tu jest clou - stetryczała kadra skutecznie zadba o swe interesy.
bbsszz / 89.174.237.* / 2008-03-21 10:42
Doktorat po licencjacie? Co za idiotyzm!
Ktokolwiek pisze ten projekt, napewno nie ma magisterium!
88888888888888 / 83.14.72.* / 2008-04-17 08:14
Masz racje, to po co chodzilam na magisterium?! Donald nie marnuj cennego czasu na takie głupoty i naszych pieniędzy!
pablo5 / 82.210.184.* / 2008-03-21 13:18
W USA tytuł magistra (MSc.) prawie nie ma znaczenia statystycznego. Większość ludzi robi licencjat (bachelor) a ci którzy chcą pracować z nauce robią doktorat (PhD). Gdzieniegdzie można zrobić MSc, co oznacza, że student był trochę bardziej ambitny. Jest to jednak margines.
Otwórz trochę swój móżdżek - czy jeśli tak jak teraz było 40 lat, to następne 40 musi być tak samo?
kako / 80.54.27.* / 2008-06-23 23:39
i tu tez racja pablo5
Budyń / 83.27.216.* / 2008-04-05 19:07
Mówisz o kraju, w którym udział studentów kierunków technicznych w ogólnej puli spadł z 12% poniżej 5%. I spada :) I biznes zaczął panikować, bo okazało się że Chińczycy i Hindusi nie rozwiążą wszystkich problemów...
saul / 2008-03-21 18:21 / portfel / Pan Owca
Słusznie pablo. Bardzo słusznie.
doktorant 33 lata / 83.13.241.* / 2008-03-21 10:19
Tak, popieram, idzmy na rekord - bedziemy mieli najwieszy odsetek doktorow na 100 obywateli RP.
Proponuje nie cackac sie tylko od razu po maturze doktoraty robic. Minister nie uwzlednil, ze doktor to ktos dojrzaly i bogaty w doswiadczenia a nie dobrze obkuty. Dotychczasowy syetm jest dobry. Zeby zostac doktorem trzeba zdobyc dosiwadczenie. Bedziemy miel wysyp 23, 24 letnich doktorow. Brawo Jasiu
WieśKa / 83.142.198.* / 2008-04-11 23:40
Po co coś zmieniać - lepsze jest wrogiem dobrego. Problem tkwi nie w przepisach dotyczących stopni i tytułów naukowych, ale zasad funkcjonowania uczelni. Już teraz mnoży się doktorów, a szczególnie doktorów habilitowanych, żeby uczelnia miała odpowiednie uprawnienia i była atrakcyjna dla potencjalnych studentów. Dobrze, że chociaż tytuł profesora jest poza zasięgiem rad wydziałów.
A po prostu trzeba doprowadzić do sytuacji, żeby stworzyć odpowiednie wymagania dla kandydatów na samodzielnych pracowników naukowych i - co istotniejsze - wymagania te respektować bez żadnych ulg.
Wtedy okaże się, że doktor habilitowany to członek elity, człowiek z zasadami i nikomu nie będzie to przeszkadzało.
saul / 2008-03-21 18:22 / portfel / Pan Owca
A jakimi osiągnięciami się teraz Panowie możecie pochwalić? Tylko proszę bez klasycznego powoływania się na brak funduszy.
DD2 / 217.8.188.* / 2008-03-21 11:36
Niby jakie doświadczenie zdobywają? Większość naukowców siedzi tylko w kteorii co nic z doświadczeniem nie ma wspólnego. Tylko nie liczni starają się doświadczać czegoś praktycznie.
maa / 2008-03-21 11:58 / Tysiącznik na forum
Naukowcy mają siedzieć w teorii.
W praktyce siedzą inżynierowie, którzy muszą rozumieć prace naukowców.
To są dwie odrębne kategorie zawodowe.

Zakładam, że naukowcem nie jest człowiek badający wpływ siedziska fotela biurowego na powstawanie i rozwój hemoroidów. Takie stwierdzenia, jak twoje odnoszą się zwykle do tej grupy zawodowej.
pablo5 / 82.210.184.* / 2008-03-21 13:22
Podział na naukowców i inżynierów pochodzi z naszej germańskiej struktury nauki, gdzie politechniki są specjalnymi rodzajami uczelni. I to jest problem, bo nauka powinna czemuś służyć. Większość prowadzonych w Polsce badań to badania podstawowe, czyli mówiąc w skrócie, sztuka dla sztuki. Sztuka, która w 99% nigdy nie znajdzie zastosowania. Na to płacą podatnicy. Wszystkie uczelnie powinny uczyć bardziej "inżyniersko". Badania podstawowe w Polsce są w większości odtwórcze.
maa / 2008-03-21 14:19 / Tysiącznik na forum
W Polsce badania podstawowe? Niby za co i kim?!

Na badania podstawowe, czyli takie, których zastosowania nie widać w momencie prowadzenie łożą i podatnicy i firmy. Przynajmniej tak jest w USA w Caltech, czy w Stanfordzie.
Kiedyś mechanika kwantowa to też były badania podstawowe. Schroedinger naprawdę nie przewidywał skonstruowania lasera ani np. zastosowań efektu tunelowego w diodach, gdy układał swoje równanie...
Ulam był bujającym w chmurach matematykiem - "przypadkiem" skonstruował bombę termojądrową (nie Teller , który był czymś w rodzaju dyrektora administracyjnego).

Jeśli chodzi o mikrobiologię, biochemię, to badania podstawowe sponsorują firmy niemal w całości. Bo szybki zysk jest prawie pewny.

Ten podział jest sztuczny i nie odnosi się do istotnej poznawczo nauki. Jest co najwyżej alibi dla zwiędłej nauki polskiej.

Natomiast uczenie "inżynierskie" jest bez sensu. To zwykłe obniżanie poziomu - "dyplom dla każdego". Oznacza, że absolwent nie zna wystarczająco "niepraktycznych" matematyki i fizyki - języka innych nauk. Nie da się ocenić w czasie studiów, co będzie potrzebne absolwentom za 5, 10 lat. Można ich nauczyć rzeczy podstawowych: Matematyki, fizyki, chemii, metodologii pomiarów, filozofii przyrody. Sami będą musieli uczyć rzeczy potrzebnych w firmach, gdzie pracują i będą POTRAFILI to robić. Można ich nauczyć jedynie języków nauki i dać przykład metod...

Jeśli pisał Pan o inżynierach - np. inspektorach budowlanych, to mogę sie zgodzić. Tylko oni dawniej nazywali się majstrami budowlanymi. Nikt tych ludzi o ambicje naukowe nie posądzał, choć umieli zwykle dużo więcej, niż dzisiejsi inżynierowie na stanowiskach "inspektorów budowlanych". Dla nich są studia zawodowe. Też potrzebne, choć z nauką (Science) nie mają nic wspólnego.
saul / 2008-03-21 18:26 / portfel / Pan Owca
Po odbyciu studiów zarówno inżynierskich jak i magisterskich, otrzymuje się tytuł zawodowy, a nie naukowy.
marek19.53 / 83.24.23.* / 2008-03-21 10:26
Nie matura,
Chęć PeOwca
Zrobi z ciebie naukowca.

Zgoda jedynie co do habilitacji. Powoduje problemy przy przepływie (międzynarodowym) kadr naukowych.
1 2
na koniec starsze

Najnowsze wpisy