Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Jak zlikwidować ubezpieczenia społeczne?

Jak zlikwidować ubezpieczenia społeczne?

lis / .* / 2005-05-10 08:23
Komentarze do wiadomości: Jak zlikwidować ubezpieczenia społeczne?.
Wyświetlaj:
cyfrowyja / .* / 2005-05-13 19:48
pomysł zrównania starych emerytur nigdy nie przejdzie, bo każdy będzie się bał, że dostaeni mniej. Natomiast trzeba wreszcie połączyć ZUS i KRUS. I przetrzepać tych pseudorolników, wyrównac składki. Skończyć z przywilejami resortowymi tak jak Pan sugerował. Jeden system dla wsyzstkich. A budynki ZUSu to już dziś trzeba oddać w leasing i zamrozić dalsze inwestycje. Co Wiktorow wyprawia to sie w pale nie miesci.
Paproch / .* / 2005-05-13 19:01
Podam sposoby zwiększenia wpływówZUSProbly ZUS wynikają moim zdaniem z ogromnych możliwości oszukiwania funduszu - podaję przykłady:1. fikcyjni rolnicy w KRUS.2. duża ilość umów cywilnoprawnych zawieranych przez nieuczciwych pracodawców nie objętych ubezpieczeniem zawieranych zamiast umów o pracę.3. Pseudodziałalność gospodarcza samozatrudnionych płacących symboliczne składki.
Catbert / .* / 2005-05-13 14:34
ZUS chce, by każdy obywatel, najlepiej rękoma i na koszt pracodawcy udowadniał ile ma tzw. kapitału początkowego. Proponowałbym odwrócenie ról - to ZUS ma wykazać ile pieniędzy przyjął - a gdy tego nie uczyni da podstawę do postawienia zarzutu o nierozliczeniu się z powierzonego mienia. Sądzę, że po dobrej analizie prawnej okaże się, że najwłaściwszy byłby kodeks karny.
Marek / .* / 2005-05-13 13:17
Jest jeszcze jeden problem i to demograficzny: jeżeli nawet zlikwidujemy zus ( płacę składki ZUS mam 38 lat i NIE WIERZĘ W ŻADNĄ EMERYTURĘ Z TEGO TYTUŁU...ZUS szlag trafi na 100%!) i będziemy mogli oszczędzać prywatnie , ktoś w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego powinien te prawa kapitałowe (akcje , obligacjje itp.) od nas odkupić. Jeśli nie zaczniemy jako społeczeństwo mieć więcej dzieci to i tak nam to wszystko niewiele pomoże. Zachęty w tym kierunku dały by największy efekt w przyszłości.
Andrzej / .* / 2005-05-13 08:12
Brawo. Popieram w całej rozciągłości. Poszedłbym dalej i zlikwidowałbym Urzędy Skarbowe. Byłyby też gigantyczne oszczędności.Powinien być prosty podatek (pogłówne i podatek od nieruchomości)oraz uproszczony podatek na ubezpieczenie zdrowotne i emerytalne. Bez żadnych możliwości kombinacji, ulg i zwolnień. Wtedy Urząd Gminy z łatwością poradziłby sobie z tymi zadaniami fiskalnymi i ubezpieczeniowymi. Warunki takiego systemu są znane - niskie obciążenia podatkowe i niewielka biurokracja. Środki z podatków byłyby przeznaczane na bezpieczeństwo - wojsko i policja oraz na system szkolnictwa. Podatek na ubezpieczenia finansowałby leczenie i emerytury. Zamiast wielkiej grupy urzędników obciążających budżet państwa mielibyśmy wiele drobnych przedsiębiorstw. Wtedy obywatel prowadziłby życie spokojne (wolny od strachu czy żyje zgosnie z wszystkimi procedurami) bezpieczne (sprawna ochrona policji) i dostatnie (zająłby się pracą zamiast kombinować jak tuprzeżyć omijając przepisy).Jeszcze raz popieram Autora. Życzę powodzenia, podziwiam i czekam na następne artykuły. Martwię się też czy Oni pozwolą dalej Panu pisać. Pana artykuły nie są politycznie poprawne.
wrafal / .* / 2005-05-13 08:20
Pana radykalizm ma pewne minusy - ale o tym za kilka tygodni...
wb / .* / 2005-05-12 19:54
Postanowiłem dodać parę swoich spostrzeżeń, aby ułatwić autorowi analizę.Z punktu widzenia faktycznego zapotrzebowania nie jest moim zdaniem dzisiaj możliwe (w Europie) całkowite zlikwidowanie ubezpieczeń społecznych. W jakiejś postaci muszą one istnieć. Nie jest też realistyczne oparcie takich ubezpieczeń na prywatnych zasadach, bo muszą one być "społecznie gwarantowane". Należy więc zostawić podstawowe "ubezpieczenie społeczne".Wniosek: nie można zaoszczędzić na całkowitej likwidacji, ale na pewno na redukcji. I tu widzę prawdziwe szanse na znaczne oszczędności:1. Nie ma żadnego rozsądnego uzasadnienia, żeby to podstawowe ubezpieczenie było zależne od zarobków, co bardzo upraszacza całość. Można bowiem żądać od każdego tej samej składki i wypłacać to samo świadczenie. Istnienie skomplikowanych struktur zarządzających takim ubezpieczeniem przestaje mieć sens. Każdy, kto chce się ubezpieczyć ponad minimum musi korzystać z prywatnych form ubezpieczeń.2. Ubezpieczenie musi mieć dwa człony: Rentowy i "wypadkowy". ten pierwszy jest wypłacany po osiągnięciu pewnego wieku. Ten drugi w przypadku niezdolności do pracy.3. Musi istnieć mechanizm, zapewniający środki do życia ludziom, którzy nie potrafią sami sobie znaleźć pracy, samotnie wychowującym dzieci, itd. Tu niestety musi być znalezione rozwiązanie systemowe. Moim zdaniem już widać, w którym kierunku cywilizacja europejska będzie szła: wszystkim zdolnym do pracy trzeba będzie pracę zapewnić, nawet przymusowo, jeśli będą chcieli mieć zasiłki. Problem tylko, jak to zorganizować. Człon "wypadkowy" i "socjalny" niestety nie dadzą się całkowicie uprościć. Tymi rzeczymi muszą się zajmować odpowiednie struktury, których utrzymanie może kosztować.Ubezpieczenie zdrowotne można - moim zdaniem - rozwiązać na zasadzie całkowicie prywatnej zostawiając tylko opcję dla przypadków "socjalnyc".Spowoduje to zaistnienie prawdziwego rynku usług medycznych. Rynek ten oczywiście musi być regulowany przez odpowiednie mechanizmy kontrolne, ale to dotyczy bardzo wielu rynków.Całkowice się zgadzam z autorem, że da się wiele zaoszczędzić likwidując obecny system ubezpieczeń społecznych, ale przejście na nowy system będzie trudne, także dlatego, że wprowadzenie "zdrowego" systemu spowoduje, że prawdopodobnie kilkaset tysięcy (jeżeli nie miliony) ludzi straci pracę, istniejącą tylko dlatego, że system jest nieefektywny. Nie da się przeprowadzić takiej operacji (i to w żadnym kraju), bez radykalnych zmian systemowych albo nie wyczekawszy momentu, kiedy bezrobocie będzie bardzo niskie i można będzie tych ludzi (często wychowanych w nieudolnym systemie i przyzwyczajonych do pasożytnictwa) gdzieć "upchnąć". To wymaga prawdziwej rewolucji. Nie wirzę. że taka rewolucja może się zacząć w Polsce, ale to moje prywatne przekonanie.
wrafal / .* / 2005-05-13 08:19
absolutnie nie zgadzam się z inwokacją na temat niemożności likwidacji ubepzieczeń społecznych...- proszę podać konkretne powody... (poza niechęcią do zmian socjalu - zwaną przeze mnie lenistwem społecznym)Pana propozycja uniezależniająca wysokość świadczenia od wysokości składki zamienia de facto składkę w podatek (dotychczas był to para-podatek, gdzie były elementy złudzdenia społecznego) zaś rentę i emeryturę w zasiłek...problem w tym ze "społeczność" tego Pańskiego systemu sprawi ze podatek będzie stosunkowo bardzo wysoki w stosunku do składki - co spowoduje masowe unikanie jego płacenia i jednocześnie masowe załatwianie praw do zasiłków...a mechanizm zapewniający ludziom cokolwiek (bo się należy i już - punkt 3 Pańskiej wypowiedzi) zawsze kończy się wykorzystywaniem takiego przepisu do granic absurdu i demoralizacją społęczną na niespotykaną skalę
wb / .* / 2005-05-13 13:04
Ubezpieczeń społecznych nie można zlikwidować szczególnie w Europie, bo ludzie tego nie zaakceptują. Po doświadczeniach tego kontynentu od momentu ich wymyślenia (przez chyba Bismarcka) widać, że idea jest słuszna. A zastąpienie ich jakimikolwiek prywatnymi instytucjami jest niemożliwe, bo tylko społeczeństwo może gwarantować ich stabilność. Czyli tak czy owak muszą być de facto "społeczne".Składka nie musi być duża, bo jej celem ma być zapewnienie tylko podstaw egzystencji. To ma być zabezpieczenie na wypadek braku innych możliwości finansowania własnego bytu.Oczywiste jest, że w systemie takim musi być bardzo rygorystycznie postawiona sprawa praw do zasiłków dla ludzi niepełnosprawnych, ale w tym względzie nie ma różnic między obecnymi systemami. Jest - co najwyżej - sprawa metod, przekupności urzędników, itd. Prawda jest taka, że Polska akurat ma w tym względzie duże deficyty "moralności społecznej" i właśnie dlatego nie wydaje mi się realne wprowadzenie takiego systemu właśnie w naszym kraju.Polska ma pewien zasadniczy problem społeczny z punktu widzenia każdego systemu tego typu - stosunkowo niewielu ludzi pracuje (przynajmniej oficjalnie). Akurat jednak w przypadku proponowanego przeze mnie systemu problem się rozwiązuje. Ale o tym oczywiście można przy innej okazji dokładniej pogadać.Prawdziwą przeszkodą dla wszelkich istotnych zmian systemowych w Polsce jest brak przywódców z wizjami i kiepska świadomość społeczna, że zmiany systemowe są konieczne i warto o nich myśleć. Takie coś dopiero musi powstać. Prędzej bym oczekiwał wprowadzenia jakiegoś naprawdę "zdrowego" systemu w innych krajach, gdzie "myślenie systemowe" i świadomość społeczna stoją na znacznie wyższym poziomie.
logo / .* / 2005-05-13 09:08
Pańskie wypowiedzi są jak ubarwienie KAMELEONA.W zależności od rozmówcy przybiera Pan inną BARWE.Polityka to umiejętność kształtowania,przeobrażania struktur w formie klarownej i komunikatywnej dla społeczeństwa.A nie żąglerka słowna bez braku odpowiedzialności.
logo / .* / 2005-05-14 16:12
Proszę Pana chyba nie ma Pan problemu przeczytać co sam Pan odpisuje.Jeżeli tak to wtedy Panu cytaty Pańskich wypowiedzi wydrukuje.
wrafal / .* / 2005-05-13 08:18
absolutnie nie zgadzam się z inwokacją na temat niemożności likwidacji ubepzieczeń społecznych...- proszę podać konkretne powody... (poza niechęcią do zmian socjalu - zwaną przeze mnie lenistwem społecznym)Pana propozycja uniezależniająca wysokość świadczenia od wysokości składki zamienia de facto składkę w podatek (dotychczas był to para-podatek, gdzie były elementy złudzdenia społecznego) zaś rentę i emeryturę w zasiłek...problem w tym ze "społeczność" tego Pańskiego systemu sprawi ze podatek będzie stosunkowo bardzo wysoki w stosunku do składki - co spowoduje masowe unikanie jego płacenia i jednocześnie masowe załatwianie praw do zasiłków...a mechanizm zapewniający ludziom cokolwiek (bo się należy i już - punkt 3 Pańskiej wypowiedzi) zawsze kończy się wykorzystywaniem takiego przepisu do granic absurdu i demoralizacją społęczną na niespotykaną skalę
logo / .* / 2005-05-13 13:23
Jak sam Pan tu wykazuje w punktach system ten wymaga pewnej analizy i korektur a nie LIKWIDACJI.Za likwidacją mogą podpisać się tylko Ci którzy nie prezentują należytej wiedzy jak to zrobić podpierając się opiniami ludzi których Pan sam nazywa "lenistwem społecznym".Polecam przeczytać co napisał groupplogistyk!!!
jarek / .* / 2005-05-12 18:54
brak mi słów na temat zus-u. mam 6 dzieci często wyjeżdżałem zagranicę aby utrzymać rodzinę. zawieszałem na ten czas zus i po kilku latach okazało się że to nie zodne z prawemprzegrałem sprawę w sądzie i muszę płacić z odsetkami. tylko z czego mam nakarmić dzieci?chyba będę musiał targnąć się na sznur
piotrek / .* / 2005-05-13 17:02
nie martw się stary jak co to ci pomożemy podaj adres to prześlę trochę kasy
wrafal / .* / 2005-05-13 08:22
w moim systemie nie płaciłby Pan ZUS... i byłby Pan zwolniony z podatku solidarnościowego...i dostałby Pan jeszcze częsciowy zwrot już zapłaconych składek ...
:-P / .* / 2005-05-15 13:44
to podaj sie pan na prezydenta!! nic tylko ble ble ble
jarek / .* / 2005-05-13 09:38
dziękuję za słowa otuchy.ja jednak myślę o wyjeździe zagranicę z całą rodziną bo tu nie da się żyć.Jeżeli Polska nie chce młodych obywateli to trudno.Politycy mówią ile dać za urodzenie dziecka a co z tymi którzy już dzieci mają?Pani naczelnik ZUS powiedziała do mnie:" nikt nie kazał mieć panu 6 dzieci"Czy to jest ok?Pozdrawiam Pana i życzę aby udało się wprowadzić zmiany szkoda, że już bez mojej rodziny.
llllllllllllllllllllllllll / .* / 2005-05-12 08:56
po prostu nie placic
logo / .* / 2005-05-12 14:20
i niebyć ubezpieczonym czy o to chodzi? Nauczyć się być obojętnym jak ktoś na ulicy umrze.
Klaus Barbie / .* / 2005-05-14 09:32
czy płacąc do ZUS jakiekolwiek sumy czujesz się ubezpieczony? to się nazywa naiwność! :)ZUS - Zakład Utylizacji Szmalu - czarna dziura - wrzucasz i nic nie wypada
wrafal / .* / 2005-05-13 09:26
a kto umiera na ulicy ? - to się nazywa demagogia...
logo / .* / 2005-05-13 12:51
unierają ludzie którzy nie mają renty i innych świadczeń socjalnych a których Pan w tym społeczeństwie nie dostrzega.Demagogia to jest ta Pańska krótkowzroczność widzenia całokształtu tego problemu i manipulowanie wypowiedziami dla młodych ludzi którzy nie mają jeszcze doświadczenia.dlatego tak samo myślą że nie płacąc na Ubezpieczenie niewielkie pieniądze bardzo dużo w życiu zbudują.Drobne pieniądze dają tylko chwilową satysfakcje ,ale konsekwencje przerastające oczekiwania. to z mojego doświadczenia.
wrafal / .* / 2005-06-04 18:26
nie umierają ... idą do Monaru albo do Alberta... a przynajmniej nie umierają z głodu tylko od dykty albo innych wynalazków, najczęsciej zimą jak zamarzną ...ja własnie widzę długowzrocznie...jak nie zliwkidujemy ZUS to za 15 lat będzie zapóźno na cokolwiek...zus to nie drobe,to grubo 100 mld rocznie
groupplogistyk / .* / 2005-05-12 08:45
To co Pan pisze jest jeszcze jedną formą utopi. Polskie przysłowie mówi:Kto nie szanuje Ojca ,Matki to musi szanować psią trombe.Mówiąc inaczej proponuje Pan zamienić siekierke na kijek.System w Ameryce jest żadnym dobrym wzorem do naśladowania ,ktoś kto nie przetestował go na swojej skórze może sobie fantazjować.System Amerykański jest typowym systemem Elitarnym dla ludzi o bardzo dużych dochodach , a nie dla przeciętnego obywatela.Posłuże się przykładem moich znajomych którzy w 1980 roku wyjechali do Niemiec a z tamtąd do Ameryki. Po 5-ciu latach w Ameryce dorobili się sporego kapitału.Mając wypadek samochodowy byli zmuszeni do przekonania się jak szybko można stać się biednym i dojść do poziomu socjalnego.Amerykańska służba zdrowia jest dobra tylko dla dobrych CEN a nie zawsze gwarantującą dobrą jakość usłóg leczenia.I dlatego zecydowali sięPowrócić do Niemiec.Morał z tego jest dość jasny : zmiana systemu nie jest gwarancją na poprawienim jakości świadczeń.Jeżeli nie umiemy wykazać się że umiemy przeanalizować tego systemu co jest , i należycie skorygować słabych punktów to tym samym udowadniamy że nie będziemy umieli należycie wprowadzić bez podobnych błędów innego systemu.Jak mówi inne INWESTYCYJNE przysłowie :Diabeł siedzi w detalach.TE DETALE to nasza słabostka narodowa ,tworząca Prowizorium wszystkiego bez końca.
darson / .* / 2005-05-12 10:54
Popieram. Lepiej bym tego nie wyłuszczył. Niestety, poglądy z wielu tu zabierających głos przypominają mi głosy z głebokiego PRLu. Wtedy wszyscy wiedzieli, że "tam,panie, na zachodzie" to jest EDEN, w którym wiszą kiełbasy na płotach.Oczywiście, że nietesknieza PRL, tak jak nie tęskini sie za nocnym koszmarem, ale jak sam Pan napomniał "diabeł tkwi w szczegółach", a ja ze swej strony dodam, że "psy wszędzie boso chodzą".Nawiedzeni liberałowie,czy niedouczeni piewcy wolnego rynku sa równie zabójczy jak socjaliści czy komuniści. A propos wolnego rynku. Czy ktoś wie gdzie jest on całkowicie wolny, względnie jak zdefiniować tę WOLNOŚĆ czy CAŁKOWITOŚĆ?Pozdrawiam.
EP / .* / 2005-05-12 08:01
Ja się pytam, gdzie sie podziały pieniądze z prywatyzacji setek przedsiębiorstw, które budowaliśmy w socjalistycznym ustroju, często ponad miarę oszczędzając na jedzeniu, ubraniu i wykształceniu, i oczywiście na lekach.W szkole mnie uczono, że " oszczędzając dziś budujemy Polskę dla pokoleń". I co z tego mamy? Dziś nasze niskie renty i emerytury są zagrożone.(Wysokie emerytury mają tylko ci co nas do tych wyrzeczeń zmuszali). Przedsiębiorstwa zostały roztrwonione, większość rozmyśnie. W zamian tego wyrosły jak grzyby po deszczu olbrzymie prywatne fortuny. To ci co zagrabili majątek narodowy niech utworzą nowocześnie zarządzany fundusz ubezpieczeniowy.
szaczek / .* / 2005-05-11 23:02
Chyba przesunięcie poboru składek do aparatu skarbowego ze względu na liczne pomyłki urzedników skarbowych w zakresie wydawania decyzji co do zobowiązań podatkowych nie wydaje mi się najlepszym pomysłem (ze względu na przypis pseudo składek kilka kolejnych firm mogłoby upaść). Poza tym polemizowałbym w temacie wydaloności naszego aparatu skarbowego i kosztów poboru podatków. Rozwiązaniem problemu w pewnym stopniu (może nawet w dużym) mogłobybyć oparcie zarządzania ZUS-em o pewne zasady rynkowe. Wprowadzenie odpowiednich instrumentów zarządzania zadłużeniem związanym z tą jednostką jak również z lokowaniem gromadzonych funduszy mogłoby przyczynić się do obniżenia kosztów tego funkcjonowanie.
Piotr / .* / 2005-05-11 22:54
Cytuję Stanisława Michalkiewicza (cały znakomity artykuł na stronie http://biznes.interia.pl/michalkiewicz//wiecej/news?inf=601373 ):[...] sprawy zaszły tak daleko, iż nie ma już rozwiązań dobrych. Są tylko złe, również i to, które przedstawię, ale w moich oczach ma ono tę zaletę, że jest trochę lepsze od innych, zwłaszcza w perspektywie, bo pozwala na wydobycie się z pułapki przymusowych ubezpieczeń, podczas gdy metody "dalszego doskonalenia" - nie pozwalają. Skoro nie ma Funduszu Emerytalnego, to trzeba zacząć od likwidacji przymusu ubezpieczeń społecznych i jednoczesnego wprowadzenia celowego podatku "na emerytury i renty". Gdyby w swoim czasie Fundusz Emerytalny został stworzony, to dochody z akcji sprywatyzowanych przedsiębiorstw pozwoliłyby na stosowne zmniejszenie tego podatku. Ponieważ Funduszu nie ma - podatek ten w pierwszym roku musi być co najmniej tak wysoki, jak składka ZUS. Ale w każdym następnym roku będzie się zmniejszał i po 45 latach można będzie ten - wtedy już symboliczny - podatek zlikwidować. Wadą tego rozwiązania jest oczywiście to, że dwa, a co najmniej półtora pokolenia będzie obciążone kosztami realizowania zobowiązań lekkomyślnie zaciąganych w przeszłości, ale koszty te z czasem będą malały, zaś gospodarka, stopniowo uwalniana od ZUS-owskiego haraczu, zyska nowe impulsy rozwoju. Ale alternatywą zaniechania tej operacji będzie trwałe obciążenie tymi haraczami nie jednego, czy nawet dwóch pokoleń, tylko wszystkich następnych i to w rozmiarze coraz większym, z uwagi na skutki, jakie przymusowe ubezpieczenia społeczne powodują w dziedzinie demograficznej. To rzeczywiście byłoby poświęcenie dla przyszłych pokoleń w sensie dosłownym. Czy się na to zdobędziemy dzisiaj, skoro 15 lat temu nie zadbaliśmy nawet o stworzenie Funduszu Emerytalnego, tylko daliśmy się zbajerować "mądrym i roztropnym", że jakoś to będzie?
logo / .* / 2005-05-12 18:03
Fundusz emerytalny wymyślił BISMARK nie każdy o tym wie. Aby ten system funkcjonował to wymaga należytego menadżerstwa.To żadne PERPETUM-MOBILE. wymaga umiejętności Menagerskich.Nie zrozumienie tego zagadnienia stwarza sytuacje PATOWE.Kiepscy politycy chcą teraz przerzucić odpowiedzialność na obywateli za swoją nieudolność polityczną i gospodarczą. Ładnie !!!!!! Widocznie te zadanie jest tylko dla Sprzątaczki i Portiera bo Oni powinni wiedzić co zrobić ,JAK można oczekiwać od Polityków aby wykazali się posunięciami gospodarczymi które nie przyniosą im prywatnych korzyści a Obywatelom.
wrafal / .* / 2005-05-11 23:45
pomysł UPR jest nie realny obecnie do realizacji - aby spłacić wszelkie zobowiązania podatek musiałby być dużo większy niż składka na ZUS !!!bo:1. jak już pisałem ZUS zaciąga długi i sam jest dotowany z podatków...2. fala emerytów i rencistów dopiero nadchodzi - to pokolenie urodzone w latach 1946-1955 czyli pierwszy powojenny wyż demogradficzny - które w całości na ememrytury i renty przejdzie w ok. 2015 - 2020 roku...3. prawa nabyte sa tak skonstuowane ze sama rewaloryzacja świadczeń tez bedzie podności podatek celowy...UPR nie zdaje sobie sprawy z wielkości długu post-ubezpieczeniowego i procesu jego narastania w najblizszych 15 latach, i miałkości wobec tego długu zasobów majątku państowego który mozna jeszcze sprywatyzować (sprzedać)... niestety...ja proponuje znacznie radykalniejsze i boleśniejsze kroki ale realne od strony finansowej... jeszcze ... bo po roku 2008 moje propozycje przestaną byc aktualne i trzeba bedzie ponownie je zaostrzyć !!!
logo / .* / 2005-05-12 17:20
Pańska argumentacja jest typowa dla kogość kto myśli że zawsze będzie młody i zdrowy.Obowiązkiem Polityków jest wykazanie się umiejętnością gospodarowania/przewidywania kosztów wydatków i wypracowania środków na nie/Widze że Pan pojmuje polityke nie jako służbe do obywateli tylko Władze do rozstrzygania o czyimś życiu i żmierci.Ludzie dla Pana to tylko przedmioty które tworzą niewłaściwą statystyke.To piąkna IDEA!!!! Jakiego oczekuje Pan szacunku od tych którzy 40-ci lat pracowali i płacili składki to frajerzy którzy będą teraz balastem dla systemu prowadzonege przez nieudolnych Menagerskich- Polityków.
wafal / .* / 2005-05-12 18:39
ale polityka to nie jest pseudocudotwórstwo , które tak naprawdę jest zwykłym zbiorowym samobóstwem...zresztą ja nie chcę zabvierac niczego ludziom którzy cieżko pracowali przez 40 lat...ja chce zabrać obibokom co pozałatwiali sobie renty, albo wczesniejsze emerytury, chce zabrac te megasemerytury byłym milicjantom, sędziom prokuratorom, sb-kom i innym "zasłużonym"...
wir / .* / 2005-05-16 12:02
Ja rozumiem, że obecnym obibokom: policjantom, wojskowym, sędziom, CBŚ'iowcom, ABW'owcom i "innym zasłużonym styropianowcom" też. To pochwalam.
logo / .* / 2005-05-15 11:07
"polityka to nie jest pseudocudotwórstwo" -najlepiej to widać na zachodzie.
logo / .* / 2005-05-13 08:01
drugie oblicze Pańskiej wypowiedzi.Z pierwszego tego nie wynika!!!Nie trzeba krzyczeć :LIKWIDUJEMY UBEZPIECZENIA a tylko napisać REWIZJA PRZYZNANYCH RENT i EMERYTUR jako Filter ODPOWIEDZILNOści OBYWATELSKIEJ.Czy nie jest to zupełnie Coś innego?Wykazuje się Pan dużymi nieudolnością precyzowania swoich zamierzeń i CELów.POLITYKA JEST JAK MUZYKA może przynieść dobre i złe emocje.Jak chce się być Kapelmajstrem to trzeba się wykazać umiejętnością nie tylko rozróżniania : Górne C od Dolnego ale przedewszystkim wiedzieć kiedy pasuje jedno ,a kiedy drugie.Bo inaczej nie wyjdzie dobry Koncert.
Piotr / .* / 2005-05-12 12:15
To tylko przyczynek do dyskusji - szkoda, że wyłącznie w naszym gronie. ;-)Pomysł UPR był znakomity PRZED rozpoczęciem prywatyzacji - wtedy wartość majątku wystarczała na pokrycie długu względem płatników składek - o czym pisze Michalkiewicz.ZUS TRZEBA zlikwidować i im później to się stanie, tym gorzej. Ja już nie wierzę w żadną emeryturę od okupanta (teraz okupuje nas miłościwie panujący rząd). System socjalistyczny jako taki zmierza do bankructwa i ono nastąpi - niezależnie od tego, czy będzie to za lat 5 czy 15.Pozdrawiam,PB
zioma / .* / 2005-05-11 22:47
Proponuje postawic sprawe na ostrzu noza. "Czy dzieci powinny byc odpowiedzialne za utrzymanie swych starszych rodzicow?"Odpowiedz oczywiscie zalezy od kazdego z nas. Z grubsza mamy dwie mozliwosci.1. TAK. Wowczas caly dotychczasowy system emerytalny jawi sie jako "podatek rodzicielski". Skladki wpacane do ZUS-u nie sa dla nas tylko dla naszych rodzicow, ktorzy nie moga juz pracowac. Wychowali nas oni i wykarmili, tak wiec nie mozemy pozbawic ich srodkow utrzymania. Podatek taki musi placic kazdy, by oplacic prace wlozona w powolanie danej jednostki do istnienia. Jest jeszcze milosc, odpowiedzialnosc i moralnosc. Nie mozna pozwolic, aby ci ktorzy sie o nas troszczyli zostali skazani na glod i chlod. To co wplacilismy do tej pory nie bylo zadna gwarancja na nasza starosc. Bylo tylko wkladem potrzebnym dla utrzymania przy zyciu naszych rodzicieli. ZUS nie ma zadnych naszych pieniedzy ktore odklada na czas kiedy juz nie bedziemy mogli pracowac. Pieniadze te z zalozenia przekazujemy dobrowolnie naszym rodzicom i nie mamy do nich zadnych praw. Oddajemy je i koniec. Co wiecej, ktos kto nie ma dzieci, wie ze nie moze liczyc na zadne swiadczenia emerytalne. 2. NIE. Od dzis przestajemy placic skladki na ZUS. Jest to o tyle proste, ze nie mozna nikogo zmusic do tego zeby ubezpieczal sie na starosc. Obecny system falszuje przeciez fakt, ze jest "podatkiem rodzicielskim". Jesli tak. Jesli w istocie system ten nadal twierdzi, ze ma nam zapewnic srodki na starosc, to nalezy natychmiastowo wprowadzic DOBROWOLNOSC w jego uczestnictwie. Nie ma innych szans. Albo Trybunal Konstytucyjny, albo gremium w Strasburgu albo pospolite ruszenie. Ubezpieczenie OC jest obowiazkowe, bo chroni prawa innych z zalozenia. Nie mozna jednak nikogo naklonic na nabywanie ubezpieczenia zdrowotnego. Tak samo ubezpieczenie na starosc musi byc wolnym wyborem. Skoro system caly czas twierdzi, ze kazdy placi skladki na siebie, to przeciez nie bedzie miec zadnych problemow z obsluga osob ktore sa nim objete. Nawet jesli pojawia sie jednostki ktore nie oplacaja skladek (tak jak bezrobotni, lub szarzy strefiarze). ZUS gromadzil pieniadze na starosc? To niech teraz je wyplaca. A nam nic do tego. Nikt nas nie moze zmusic, aby ladowac w niego pieniadze. Ta forsa jest nam potrzebna juz dzis, na codzienne potrzeby. Co nam z tego, ze zapewnimy sobie byt za 50 lat jesli nie dociagniemy do przyszlego tygodnia? Mowiac krotko, ZUS powinien wreszcie na cos sie zdecydowac. Albo powie otwarcie, ze placilismy, placimy i bedziemy placic na naszych rodzicow. Jedyna gwarancja ciaglosci systemu jest posiadanie srednio dwojki dzieci. Natomiast wyplata swiadczen zalezy od sytuacji demograficznej. To ile kto wplacil nie ma nic do rzeczy, bo zwyczajnie oddawal te pieniadze starszemu pokoleniu. Albo tez niech ZUS twardo sie oprze na swoim oficjalnym zalozeniu. Kazdy placi na siebie. Wtedy nikt nie moze zmuszac ludzi aby "robili sobie dobrze". Nie chcesz zadbac o swa starosc? To nie musisz. Tak jak na poczatku, wybor nalezy do kazdego z osobna. Osobiscie postuluje za TAK. Po prostu kocham swoich rodzicow.Wiem jednak, ze sytuacja demograficzna jest na tyle ciezka, ze bedzie trudno.
IIIIIIIIIIIIIII / .* / 2005-05-12 18:51
Typowa wypowiedz młodego człowieka który nie posiada dużego pojęcia o gospodarce i jej prowadzeniu.Nie każdy się tego nauczył w szkole czy w domu, a szkoda. Nauczyć się widzieć troszke dalej jak czubek swojego NOSA jest nie dla każdego.
zioma / .* / 2005-05-12 21:22
Pana/Pani post wskazuje na to ze adresowany jest do mnie. Jesli to prawda, to wnioskuje, ze jest Pan osoba inteligentna, ktora wyciagnela wnioski z losowej liczby 50 umieszczonej w mej wypowiedzi. Podazajac tym torem rozumowania, okresliloby mnie to jako 15-sto letniego mlodzinca, ktory liczy ze za 50 lat przejdzie na emeryture. Albo tez 10-cio letniej dziewczynki, ktora juz nie moze sie doczekac by w wieku 60-lat odebrac pierwsza tlusta wyplate. Prawda jest taka, ze za 50 lat swiadczenia beda przyslugiwac tylko osobom niezdolnym do pracy. Wiek nie bedzie miec zadnego znaczenia. Sytuacja jest na tyle tragiczna, ze juz za 20 lat zacznie sie walka o przetrwanie. Wszyscy bedziemy sie musieli zajmowac masa osob starszych, ktore nie sa w stanie funkcjonowac. Do tego kazdy bedzie musial troszczyc sie o swoja (co najmniej) dwojke dzieci. Nasze pokolenie czeka duzo pracy, ktora trzeba bedzie wykonac "za darmo". Byc moze zmylilo tez Pana slowo "kocham". Zgadza sie, w dzisiejszym swiecie milosc uwazana jest za rzecz naiwna, przyslugujaca ludziom mlodym. Wiele jednak z niej wynika, na przyklad ja i Pan (o ile jest Pan mezczyzna). Nie chce jednak wdawac sie w walke o obrone Milosci.Co do gospodarki, to jest to system ewoluujacy z bazy niewolnictwa. Wraz ze zwiekszaniem dawki wolnosci, maleje odpowiedzialnosc "wladcow niewolnikow" za zapewnienie sile roboczej warunkow do przetrwania. W obecnej chwili "niewolnicy" zaczeli wymierac i zmusza to do kolejnego duzego kroku w tej ciaglej ewolucji. Musza oni miec wieksze mozliwosci zadbania o siebie. Nie beda w stanie pracowac dla grona wybrancow na tym samym poziomie jak dotychczas. Wieksza czesc owocow ich pracy bedzie trafiac do nich samych. Potrzebuja tego aby przetrwac, urodzic dzieci i zajac sie chwilowym (50 lat) nawisem osob starszych. Dziwi mnie tylko, ze skoro moja poprzednia wypowiedz wyraznie ujmuje Pana opcje (jak rozumiem jest to NIE), to nie klepie Pan mnie za to po plecach. Pytanie "Czy dzieci powinny troszczyc sie o rodzicow" jest kwestia moralna i kazda odpowiedz jest "dozwolona". Ja akurat optuje za "TAK", bo tak czuje. Pan twierdzi "NIE" i ma Pan do tego prawo. Swietnie to rozumiem i nie widze w tym nic zlego. Nie o to tutaj chodzi. Jesli mozna, to zapraszam do przeczytania mojej ponizszej wypowiedzi "Stary problem". W skrocie, po chwili namyslu, uswiadamiamy sobie, ze otwarte postawienie sprawy prowadzi do likwidacji obecnej narastajacej fali zobowiazan. To wszystko dzieki temu, ze od poczatku system ubezpieczen spolecznych zostal skonstruowany na sprzecznosci.
IIIIIIIIIIII / .* / 2005-05-13 08:40
Jeżeli chcesz naprawde Coś więcej zrozumieć bez nabijania swojej głowy kompleksami to polecam przeczytać Ci wypowiedzi jednego z komentatorów tego forum bo ja nie wiem czy mógłbym Ci bardziej i komunikatywniej wyklrować to zagadnienie .Polecam Logo.
zioma / .* / 2005-05-13 11:01
Nie jest dla mnie jasne, czy oplaca mi sie dyskutowac z kodem paskowym, ale sie poswiece. Musze zgadywac. Pana/Pani wypowiedz "po prostu nie placic" wskazuje na to, ze nie chce Pan placic skladek. Zostal Pan za to zbesztany przez "logo", ktorego sam mi Pan teraz poleca jako najlepiej poinformowanego w calym tym zagadnieniu. Oczywiscie, aby utrudnic mi zadanie, napisal Pan "Logo" z duzej litery. Mysle jednak, ze nie chcial Pan tym zmylic przeciwnika. Co do "logo" to wydaje sie, ze jest ono za placeniem skladek. Co do innych postow, to przeczytalem je wszystkie, bo sprawa jest powazna. Natomiast w kwestii ulubiencow, to podoba mi sie styl "darsona". Niekoniecznie zgadzam sie z jego wizja, ale on tak ladnie umie wylozyc swoje racje. A ZUS sie rozleci, czy o tym bedziemy gadac czy nie. I tyle.
Xporferus / .* / 2005-05-12 13:38
Przepraszam. Proszę spróbować samemu dawać rodzicom swoim pieniądze. Będzie wygodniej taniej i mniej anonimowo. Aha, i do utrzymania pańskich rodziców proszę nie zmuszać sąsiadów czy innych, obcych Panu ludzi, np. emerytów-rodziców (płacą w końcu podatek, z którego dofinansowuje rząd ZUS). Biorąc pod uwagę dane demograficzne wzrastać będzie nadal ilość świadczeniobiorców bezdzietnych. Czy w kontekscie Pana pomysłu należy uznać, że ,,...wszyscy rodzice nasi są..."?
:-P / .* / 2005-05-15 14:00
a ten jak zwykle SAMOLUB!!, jeżeli liczysz na to, ze taka prosta rzecz jak smierć całej rodziny przed twoją nie jest ci pisana, to możesz się grubo mylić... a wtedy ino kostur i w drogę od chaty do chaty - bo przytyłków już przecież nie bedzie, bo one też są opłacane przez tych co to płacą na cudzych rodziców.. :-P
Xporferus / .* / 2005-05-16 13:35
...ciekawe. A Pan/i mysli czasami o sobie i swoich bliskich odpowiedzialnie? Co Panu/i przeszkadza kupić zamek do drzwi (jakieś zabezpieczenie przed nieproszonym gościem) lub zabezpieczyć się przed skutkami wypadków, chorób (posiadanie kostura na tę okazję może nie być wystarczające - dobra rada)? Czy należy rozumieć, że za (docelowo) wszystko w Pani/a i Pani/a najbliższych życiu mają być przymusowo odpowiedzialni inni (na przykład ja?) a nie Pan/i przede wszystkim?Czy nie zechciałby Pan/i upewnić się, zwłaszcza po odpowiedzeniu sobie na jakiekolwiek z powyższych pytań, jaki jest sens pojęcia ,,samolub", Wasza Wszechwiedząca (zna Pan moje życie na wylot) Świetlistość :-P?
zioma / .* / 2005-05-12 20:23
Tak jak i Pan uwazam ze system ZUS-u nalezy rozmontowac. Obecna sytuacja jest zupelnie zdegenerowana. Osoba bezdzietna moze spedzic wiecej czasu w pracy. Nie musi tez inwestowac w dzieci. Zdobyte i zaoszczedzone w ten sposob pieniadze moze wplacic na fundusz emerytalny. Na starosc zapewni to jej o wiele wieksze swiadczenia od tych ktore wypracuja sobie osoby wychowujace dzieci. Prawda zas jest taka, ze to wlasnie te dzieci beda pracowac na takiego bezdzietnego. Upraszczajac, dzieci staja sie inwestycja z ktorej korzystaja tylko ci ktorzy w nia nie inwestuja. Chore i smiercionosne. System ten byl kolem ratunkowym dla tonacego kapitalizmu. Wymyslony przez Bismarcka wprowadzony przez Roosevelta. Pozwolil przez chwile utrzymac sie na powierzchni. Ludzie zamiast rodzic dzieci siedzieli w fabrykach. Dzieki temu wydawalo im sie przez moment ze maja lepiej. Mogli wyprodukowac wiecej i podzielic to na mniejsza ilosc osob. Dano tez im obietnice dostatniej strosci. Latwo wiec bylo wyciagnac od nich dodatkowe pieniadze tzw. skladke, ktora wykorzystywana byla na biezace potrzeby, aby stwarzac pozory, ze gospodarka trzyma sie kupy i byt spoleczny ulega poprawie. Niestety, okazalo sie ze to kolo ratunkowe zostalo zrobione z gabki. Dzis zamiast utrzymywac nas na powierzchni, wciaga coraz glebiej w otchlanie. Wszyscy juz wiemy ze oplacajac skladki nie gwarantujemy sobie spokojnej starosci (96% w badaniach internautow). ZUS nie tylko nie posiada skladek wplacanych w przeszlosci, ale nawet biezace skladki nie sa w stanie zapewnic jego funkcjonowania. To jest prawdziwy problem przed ktorym nie uchroni nas nic. Zadne rozwiazanie tu nie pomoze. Katastrofa demograficzna w krajach objetych ubezpieczeniami emerytalnymi jest na tyle gleboka, ze system musi zbankrutowac. Swiadczenia stana sie minimalne i tyle. To zalamanie doprowadzi do duzego kroku w ewolucji systemu gospodarczego opartego na wyzysku. Spoleczenstwo bedzie musialo sie zajac soba. Wyzysk, a z nim zysk ulegnie dalszej redukcji. Wiekszosc srodkow bedzie potrzebna na utrzymanie spoleczenstwa przy zyciu. Zyski zas bedzie mozna osiagnac tylko w "kasynie". Dobre pomysly beda nagradzane medalem i drobna suma w kopercie. Na zle pomysly nie bedzie sobie mozna pozwolic. Wrocmy jednak do starego problemu: "Czy dzieci powinny sie troszczyc o rodzicow?". Rozumiem ze Pan sie sklania ku NIE i ma Pan ku temu pelne prawo. Jak slusznie Pan zauwazyl, nawet w takiej sytuacji bylbym w stanie pomogac swoim rodzicom mimo wszystko. Wiem jednak, ze na szkoly place posrednio, a nie wtedy kiedy wysylam tam dziecko. Tak samo jest z policja. Oplacam ich kazdego dnia i nie byloby to mile widziane, gdybym robil to z reki do reki. Nie jestem tez zwolennikiem skazywania rodzicow na bezposrednia laske ich dzieci. "Badz grzeczny, bo ci nie zaplace." Robimy jednorazowe poswiecenie moralne i juz. Comiesieczne podejmowanie decyzji, dac czy nie dac i ile, moze prowadzic do roznorakich efektow. Pozostaje tez problem bezdzietnych. Mogliby oni inwestowac w dzieci osob trzecich. To daloby im prawo do korzystania potem z ich dochodow. W ten sposob "wszystkie dzieci nasze sa" i "kazdy jest rodzicem". Mam nadzieje, ze dostrzegl Pan, iz otwarte postawienie sprawy prowadzi do likwidacji obecnego systemu ubezpieczen spolecznych. Po przyparciu ZUS-u do muru, uzyskujemy wreszcie wyrazna odpowiedz. Albo jest to TAK. ZUS to "podatek rodzicielski". Czyli skladki placone do tej pory szly na starsze pokolenie i nie ma nic do rzeczy ile kto wplacil. Obecne swiadczenia uzaleznione sa od sytuacji demograficznej i tyle. Albo tez jest to NIE. Pieniadze ktore wplacamy naleza tylko do nas. Wtedy jednak konieczna jest dobrowolnosc. Ci co chca, przestaja placic skladki. Jak widac, rozwiazanie jest proste. Bardzo to okrutne, lecz prawdziwe. Od tysiecy lat dzieci dbaly o swych rodzicow. Glupi wyskok Bismarcka i Roosevelta doprowadzil tylko do krachu demograficznego. Kazde nowe rozwiazanie, takie np. jak proponuje Pan Rafal musi opierac sie na podstawowej zasadzie. Tylko zastepowalnosc pokolen gwarantuje spokojna starosc (a nawet ciaglosc gospodarki). Dlatego bede czekac na ostatni element ukladanki Pana Rafala, czyli naprawe sytuacji demograficznej. Bez tego, nie da sie zrobic naprawde NIC.
Xporferus / .* / 2005-05-12 22:42
Przepraszam. Dużo słów Pan używa, a więc ja postaram się skrótem o tym co rzuciło mi się w oczy.1.Niespójność.Cytat Pana wypowiedzi (2005.05.11 22:47 zioma):,,.... Osobiscie postuluje za TAK...".Dodam, że chodzi o zastąpienie ZUS-u urzędami skarbowymi, zostawiając repartycyjną zasadę bez naruszenia (oszczędności administracyjne ewentualnie).Cytat Pana wypowiedzi (2005.05.12 20:23 zioma):,,...Tak jak i Pan uwazam ze system ZUS-u nalezy rozmontowac..."Nie wiem jaki ma Pan w takim razie pogląd.2.Nadużycie?Nadinterpretacja?,,...Wrocmy jednak do starego problemu: "Czy dzieci powinny sie troszczyc o rodzicow?". Rozumiem ze Pan sie sklania ku NIE i ma Pan ku temu pelne prawo..."Ciekawy, choć bezpodstawny wniosek z mojej wypowiedzi. Chyba że pańskie twierdzenie dotyczy jedynie wszystkch dzieci wszystkich rodziców w Polsce, to trafny (przy okazji dziękuję Panu za łaskawe przyznanie prawa).3.No i ciekawostka.Podaje Pan dwa warianty: pozostawienie systemu (TAK w Pana nomenklaturze) i nazwanie go podatkiem i drugi polegający na niepłaceniu składek=podatku (NIE). Są one jak widać sprzeczne, tzn. nie mogą istnieć jednocześnie (przymus podatku wyklucza jego niepłacenie). Pan opowiedział się (w pierwszej wypowiedzi) za TAK. Pozwoliłem sobie to skomentować jako zwolennik likwidacji systemu repartycyjnego, ale i niepozostawienia ludzi, którzy pod przymusem w nim uczestniczyli ,,na lodzie" (dla rozwiania nieporozumień: to nie jest tożsame z drugim Pana wariantem). A pozwoli Pan, że o sprawach intymnych (tj. miłość), zwłaszcza w kontekscie ZUS, nie będę dyskutował publicznie... z zasady i z definicji.
zioma / .* / 2005-05-13 00:56
1. Niespojnosc. Jak Pan widzi mamy wspolny poglad. ZUS w jego obecnej formie nie ma prawa bytu. Moja odpowiedz "TAK" dotyczy pytania :"Czy dzieci powinny zapewnic byt swoim starszym rodzicom". Jeszcze raz podkreslam, ze ta twierdzaca odpowiedz oznacza, ze osoby ktore dotad placily skladki traca do nich prawo. Przyszle swiadczenia powinny byc wyplacane w zaleznosci od mozliwosci pracujacego pokolenia - tak jak to proponuje Pan Rafal, przynajmniej na poczatku (ja bym poszedl jeszcze dalej i uzaleznil juz teraz wysokosc swiadczen od dochodow dzieci swiadczeniobiorcy). Byc moze nie zgadzamy sie z tym co robic dalej. Ja sie obawiam, ze sytuacja wielu rodzin w Polsce jest taka, ze nie beda one w stanie jednoczesnie zapewniac swiadczen dla starszego pokolenia, wychowywac dzieci i jeszcze zaoszczedzic na wlasna emeryture. Dlatego sadze, ze caly czas bedzie duza grupa starszych osob niezdolnych do pracy i bez srodkow do zycia, ktorymi ktos bedzie musial sie zajac. Jasne jest, ze tym "kims" sa dzieci i wnuki danej populacji. Dlatego ta isniejaca zaleznosc nalezy koniecznie wmontowac w jakiekolwiek rozwiazanie o ktorym pomyslimy. 2. Naduzycie. Zgadza sie. Nie udzielil Pan jasnej odpowiedzi na postawione pytanie. Zgadywalem tylko, ze wybiera Pan raczej NIE. Niestety, nie zdradza Pan czy zgadlem dobrze czy zle. Oczywiscie kazde pytanie mozna zbyc, albo w najgorszym przypadku odpowiedziec "Nie wiem" badz "To zalezy". Caly ten pomysl likwidacji ZUS-u opiera sie jednak na tym aby uzyskac odpowiedz TAK lub NIE na to podstawowe pytanie moralne. Co ciekawe obie te odpowiedzi prowadza do likwidacji obecnego systemu ubezpieczen emerytalnych. Dzieje sie tak, poniewaz system ten opiera sie na sprzecznosci (dzieci ktorych nie urodzilem nakarmia mnie i wylecza gdy bede juz stary). To pytanie ujawnia owa sprzecznosc i obnaza prawde. Jesli TAK, to zrzekamy sie swych praw do wplaconych do tej pory skladek. Jesli zas NIE, to ubezpieczenie powinno byc dobrowolne. Wtedy oczywiscie w ramach konsensusu mozna wypracowac jakis plan minimalnego pokrycia olbrzymiej dziury w ZUS-ie w ramach solidaryzacji z tymi, ktorzy zostali "oszukani" przez system - tak jak to proponuje Pan Rafal. Chodzi mi tylko o to, zeby uswiadomic wszystkim, ze likwidacja ZUS-u w obecnej formie, to nie jest problem o ktorym paru gosci gledzi na forum. System ten jest wewnetrznie sprzeczny i jako taki nie ma racji bytu. A to ze wali sie sam, tylko to potwierdza.
Xporferus / .* / 2005-05-13 12:52
Zgadzamy się co do likwidacji ZUSu. Natomiast Pana uzasadnienia i podejście, opierające się nie na indywidualnym wyborze wolnego człowieka, a na traktowaniu wszystkich jako odpowiedzialnych za wszystkich są mi obce. Pozwoli Pan, że Pana pogląd skomentuję jako kontynuację tego, który stanął u podwalin systemu repartycyjnego. Jak dziś widać do opartych na takich zasadach systemach łatwo wejść lecz trudno wyjść.Przy okazji, prosząc o wybaczenie, ale wypowiada się Pan publicznie, chcę zwrócić Pana uwagę na takie sformułowania jak ,,... osoby ktore dotad placily skladki traca do nich prawo...”, które mogą sugerować pewne niezrozumienie działania istniejącego systemu (przepraszam jeszcze raz, ale nie mogłem się powstrzymać).No i osobista prośba o nie zgadywanie poglądów rozmówcy, zwłaszcza gdy Pan sam niejednoznacznie je formułuje używając wymiennie TAK lub NIE.
zioma / .* / 2005-05-13 20:33
W moim poscie przedstawilem prosty sposob na to aby przekonac ludzi do likwidacji ZUS-u w jego obecnej formie. Zgodzi sie Pan, ze obecnie jednym z wiekszych problemow jest narastajaca fala roszczen osob ktore wplacaly skladki i maja zagwarantowana emeryture wraz z jej rewaloryzacja. Pan Rafal proponuje aby przekonac te osoby, ze zostaly "oszukane". Mimo, ze zgadzam sie z tym, to podaje tez inny argument. Pokolenie osob, ktore nie zadbalo o wyprodukowanie dostatecznej ilosci potomstwa, musi miec swiadomosc tego, ze podlamalo w ten sposob swoja spokojna starosc. Zgadzam sie, ze system ten byl oszustwem i sam go nazywam najwiekszym przekretem minionego stulecia. Powinien on od poczatku uzalezniac emeryture od wysokosci dochodow dzieci swiadczeniobiorcy. W moim pojeciu rodzice powinni byc odpowiedzialni za dzieci, a dzieci za rodzicow. Nie wiec wszyscy za wszystkich, jak to Pan sugeruje. Pragne tez zauwazyc, ze w obecnej chwili nie musimy sie martwic wchodzeniem w system ubezpieczen spolecznych. Nasz problem jest zupelnie odwrotny. My musimy wyjsc z obecnego i zajmie nam to lata. Ma Pan chyba swiadomosc, ze tak czy inaczej nasze pokolenie bedzie musialo oplacac ZUS az do smierci. Cokolwiek nie wymyslimy, nie da sie uniknac skutkow malejacego przyrostu naturalnego. Czescia problemu jest jednak uswiadomienie wszystkim, ze dotychczasowy system jest wewnetrznie sprzeczny i imploduje. Moim zdaniem mozna to osiagnac przez rozwazenie odwiecznej kwestii moralnej. Nie o tym Pan jednak ze mna dyskutuje. Chociaz podkreslalem juz pare razy, ze obie odpowiedzi TAK, czy tez NIE prowadza do likwidacji obecnej formy ZUS-u, to ciagle ma mi Pan za zle, ze osobiscie wole TAK. Jest to o tyle dobre, ze nawet gdy obowiazujaca ideologia moralna stanie sie NIE, to i tak bede w stanie realizowac swoj zamiar. Widze tez jednak, ze gdyby wyszlo na TAK, to ci ktorzy sa przeciw, zostaliby zmuszeni do utrzymywania swoich rodzicow. Tak jak ja jestem zmuszony do utrzymywania okreslonych predkosci na autostradzie. Jest to przykre, ale nic na to nie poradze. Widze tez, ze nie lubi Pan uproszczen i razi Pana sformulowanie, ze gdyby wyszlo na TAK, to osoby ktore dotad wplacaly skladki traca do nich prawo. W sytuacji gdy nie ma dzieci nie tylko ZUS sie konczy, nie tylko OFE jest warte tyle co krach na gieldzie, ale nawet sam pieniadz staje sie niczym i liczy sie tylko tyle kto i za ile zrobi Panu kanapke. Uscislajac jednak "utrate praw", osoby ktore wplacaly skladki do systemu emerytalnego do tej pory, powinny miec swiadomosc, ze ich roszczenia z tego tytulu musza byc ograniczone. Tak twierdzi Pan Rafal, tak twierdze ja i inne osoby na tym forum, ktore zauwazaja wplyw demografii na istote problemu. Duza szanse widze w fakcie, ze w trakcie takiej operacji niesprawiedliwie badz nielegalnie przyznane renty i emerytury moglyby zostac zuzyte przez ogol. Dawanie, kazdemu "po rowno" wywolalo pewien sprzeciw. Z mojego punktu widzenia, "po rowno" w Warszawie i w Cigacicach wyglada calkiem inaczej. To co w Cigacicach starczy na miesiac, w Warszawie zaledwie na tydzien. Pojawiaja sie wiec pewne problemy, ale nie jest to cos czego nie mozna wyjasnic. To ze uzywam wymiennie TAK z NIE jest przykra insynuacja. Zrobil mnie Pan jak Bush Kerrego. Bush mial na szczescie na to dowody na tasmie. "Glosowalem za, zanim glosowalem przeciw". Pana jedynym argumentem jest to ze nie zrozumial Pan mojego punktu widzenia. Oczywiscie wine za to biore na siebie. Zawsze uwazalem ze liczy sie prostota wypowiedzi i jesli nie udalo mi sie tego osiagnac, to jestem winny. Co do zgadywania, to nie chce byc niemily. Po co mamy sie klocic. I tak Pan wie o co chodzi.
Xporferus / .* / 2005-05-14 13:21
Przepraszam. Marginalia (niemerytoryczne problemy).Nie chodzi o kłócenie się, ale o prawdę. Jeszcze raz przeczytałem pański post, który skomentowałem (,,...wszyscy rodzice nasi są..."). Nadal z niego, dla mnie, wynika że jest Pan za opcją TAK, która symbolicznie oznacza płacenie składek w systemie repartycyjnym. W kolejnym poscie wyjaśnił Pan, że chodziło Panu o TAK dla odpowiedzi moralnej a nie dotyczącej systemu. Rozumiem. Czasami można być nieprecyzyjnym i przez to źle odebranym.Ad meritum.Wypowiedziałem się rzetelnie na temat pańskiego postawienia sprawy w pkt3. postu (2005.05.12 22:42). Tu się nic nie zmieniło. Proszę zatem nie sugerować czegoś innego. No i jescze podtrzymuję, że w systemie repartycyjnym płacący nie ma prawa do składek (takie sformułowanie w jego opisie, przez Pana lansowane, jest, delikatnie mówiąc, niezrozumiałe).No i podtrzymuję. Jestem przeciwny przymusowej odpowiedzialności ,,wszystkich za wszystkich" w ubezpieczeniach zwłaszcza. Dlatego, mimo że zgadzamy sie (w końcu) co do likwidacji ZUS, pozwoliłem sobie krytycznie potraktować Pana podejście rozbudowywane w kolejnych postach, utożsamiając je ze sposobem rozumowania, który stał się podwaliną powstania systemu repartycyjnego. Dodam tylko (bo Panu nadal ,,wydaje się", że nie ustosunkowałem się do pańskich ,,teorii"): nihil novi sub sole.
zioma / .* / 2005-05-14 20:12
Problem miedzy nami polega na tym, ze slabo sie rozumiemy. Ja na przyklad twierdze, ze nie ma sensu klocic sie o zgadywanie. Trudno mi jednak pojac co w tym kontekscie oznacza Pana komentarz: "Nie chodzi o kłócenie się, ale o prawdę." Moglbym oczywiscie zgadnac co Pan mial na mysli, ale sam mnie Pan poprosil zeby tego nie robic. Tak wiec powstrzymam sie od tego. Moja "teoria" opiera sie na tym, ze osoby starsze, ktore nie sa juz zdolne do pracy, moga polegac tylko na pokoleniu dzieci i wnukow. Zaden system, ktory tego wyraznie nie podkresli nie bedzie dobry.Osobiscie, czulbym sie dobrze w systemie, gdzie skladka ZUS jest uczciwie nazwana "podatkiem rodzicielskim" i w duzej czesci (jesli nie w calej) jest bezposrednio przekazywana na utrzymanie moich starszych rodzicow badz dziadkow. Rozumiem, ze nie kazdemu moze to odpowiadac. Nie upieram sie wiec przy tym. Najwazniejsze jest aby zlikwidowac obecna forme systemu emerytalnego. Jego wplyw na demografie poczynil szkody, ktore znikna dopiero gdy nasza rozrodczosc wroci do 2,1. Moj poczatkowy post jest tylko metoda na wykazanie tego, ze obecny system emerytalny jest wewnetrznie sprzeczny.
Xporferus / .* / 2005-05-15 00:59
Ja Pana rozumiem.Wcale nie zgaduję, bo nie na tym to polega. Pan też nie musi, bo kolejny raz napisałem o co chodzi.No i znowu Pan opowiedział się za odpowiedzialnością jednego pokolenia za drugie (wszystkich za wszystkich w mojej nomenklaturze), co już dwukrotnie ośmieliłem się skomentować jako sposób myślenia, który utożsamiam z tym będącym podwaliną systemu repartycyjnego. W likwidacji ZUS chodzi mi o zlikwidowanie takiego systemu, a nie tylko zmianę nazwy na ,,podatek rodzicielski". Jedyny problem to zadośćuczynienie ,,wpuszczonym w maliny" zusoskich obietnic.Co Pan chce zgadywać? Ja tę różnicę między naszymi poglądami widzę od początku, co wyraziłem już w kilku postach. Powtarzam się (a Pan kolejny raz opowiada się jednoznacznie za opcją TAK, mimo iż ,,przed chwilą" wyjaśniał Pan, że TAK to jedynie odpowiedź na pytanie moralne).Pozwoli Pan, że ze swojej strony upraszczając podsumuję nasza wymianę zdań:1.Obaj chcemy likwidacji ZUS.2.Pan proponuje powstanie w jego miejsce nowego systemu repartycyjnego. Ja jestem za odejściem całkowitym od przymusu ubezpieczeń społecznych (wszyscy za wszystkich), a najwiekszy problem widzę jedynie w zrealizowaniu praw już nabytych przez ludzi w ZUS (sprawiedliwość).Pan znowu kluczy, za przeproszeniem:
zioma / .* / 2005-05-15 12:02
No to świetnie. Ciesze się, że się rozumiemy. W moim odczuciu nie ma dużej różnicy miedzy systemem, który ja proponuje i Pańską opcją. O ile zadba się o zastępowalność pokoleń. Pan Rafał obiecał, że przedstawi swój plan w tej kwestii. Możemy poczekać na jego publikacje i zobaczymy jak to ma wyglądać całościowo.
Xporferus / .* / 2005-05-15 11:00
...Przepraszam. To ostatnie zdanie znalazło się tu w sposób nie zamierzony. Proszę uznać je za nieistniejące.
Roberto / .* / 2005-05-12 15:53
A rodzice od których dzieci odeszły - niech zdychają, byle szybko. Jak również sieroty, niepełnosprawni, chorzy umysłowo - zakały liberalizmu wg. pana Xproferusa. Już kiedyś pisałem, że TOTALNA wolność może mieć miejscena bezludnej wyspie. Ale tam przemądrzały Xproferus się nie wybiera. Bo tam pan musiałyby sobie radzić sam, a nie żerować na tym przebrzydłym, nieliberalnym społeczeństwie. Prawda?
wrafal / .* / 2005-05-12 18:44
nikt nie powiedział ze ktos ma zdychaćale nikt nie moze zyc dostatnio w majestacie prawa pasożytując na biednych... - a tak jest w przypadku "zasłużonych" dla systemu emerytów który żyją kosztem zarabiajacych 620 na reke młodych ludzi nie mogacych założyc rodzin - co skutkuje samobojczą dzietnoscia na poziomie 1,2...
Roberto / .* / 2005-05-13 11:33
Panie Rafale, ależ ja sie w pełni zgadzam. Co więcej, znam to (jak pewno każdy z nas) z życia. Natomiast czytam pana felietony oraz komentarze szukając ROZWIĄZAŃ. Nie zgadzam się natomiast z demagogią, w żadną stronę.
Xporferus / .* / 2005-05-12 17:05
Przepraszam.1.Skąd Pan wie z jakiego miejsca piszę? Ludno tu nie jest.2.Skąd Pan wie na co choruję a na co nie? Zakłada Pan coś w oparciu o jakieś wrażenie (?), nie wiedzę, a przecież może Pan kogoś urazić.3.Rozumiem, że twierdzenie o tym co jest ,,zakałą liberalizmu" dla mnie wyprowadził Pan z podobnie fundamentalnych przesłanek (przecież ja wiem co piszę, a pańskie twierdzenie ma się do tego nijak)?4. Czy mozę Pan dookreślić na czym polega ,,żerowanie na przebrzydłym nieliberalnym społeczeństwie" przez taką osobę jak ja (dużo zapewne o mnie Pan wie)?Rozumiem, że ktoś kto tak dużo jak pan wie jest mądry, a ja jestem przemądrzały. OK. Gratuluję.A mnie się po prostu wydaje, że system ZUS, w którym jedni płacą na drugich dziesięcioleciami i to przez dosyć drogich pośredników-urzędników jest:1. nieetyczny (np. rodziny ofiar przestępstw płacą na emerytury sprawców), bo pod przymusem jedni oddają pieniądze na drugich, by potem tymi drugimi także zostać (taka odmiana wojskowej fali),2. nierealny, bo istnieją tylko gwarancje (?!), ale bez finansowych podstaw (np. dostanie ktoś za 5 lat emeryturę 1000 zł, ale pieniądze trzeba będzie organizować na bieżąco; np. 45 lat ktoś płaci składkę zdrowotną ZUS, a jak ma problem gwałtowny to do tak starych ludzi lekarz nie przyjeżdża - bardzo droga ,,usługa").5. Xporferus sum, dla ścisłości. No, chyba że uwagi nie były do mnie to przepraszam.
Roberto / .* / 2005-05-13 10:14
ad.1. To dobra wiadomość - bo w wielkim tłumie jeszcze mogłoby się znaleźć kilku kalekich staruszków, drażniących Pana swoią "nieproduktywnością".ad.2. Nie wspomniałem o żadnej chorobie. Jeśli na takową Pan cierpi - przykro mi. ad.3. Dla Pana współpłacenie za "nie swoich rodziców" nie pasuje do pańskich wywodów, jest szkodliwe. Ci "obcy" - nie stanowią dla Pana ludzi, ale obciążenie kosztowe Pana idealnego modelu. ad.4. Przebywanie w społeczeństwie polega na iterakcji, korzyściach i obowiązkach. Jeśli łączność ze społeczeństwem kończy Pan na korzyściach - to jest to żerowanie. Nieetyczność, niewydolność ZUS'u, konieczność zmian to sprawa oczywista - nie odkrył Pan prochu.Mam jednak wrażenie że w imieniu pięknych młodych i bogatych proponuje pan "ostatecze rozwiązanie" problemu emerytów, rencistów oraz inych "aspołecznych jednostek". To już było - i się nie sprawdziło. Zamiast myślenia - czytam w Pana wywodach DEMAGOGIĘ. I to mnie wkurza. Emerytura, nie powinna być ochłapem w imię budowania lepszego (liberalnego lub socjalnego) ustroju. Ktoś na nią zapracował całe życie - nie po to aby być elementem "eksperymentu społecznego". ad.5 OK, wyróżnia pana nick. Naprawdę gratuluję. Widocznie "Krzyś" było dla Pana takie banalne....
Xporferus / .* / 2005-05-13 16:30
Zacznę od końca. To takie niebanalne. Generalnie. Nazywa Pan lekko ludzi demagogami, a ja po prostu Panu daje przykłady, że takie nieargumentowanie i jednoczesne sugerowanie rozmówcy cech (chwyt erystyczny) to tylko świadczy o piszącym (w Pana mniemaniu niedemagogu oczywiście). Proszę zwrócić uwagę, że nie zgadzając się ze mną (nawet dobrze nie wiem w czym) przeniósł Pan rozmowę ,,na moją osobę” (to już kolejny post o tym) odchodząc od dyskusji nad meritum artykułu Pana Rafała.Ad 5. Roberto. Posiadanie włoskiego imienia to takie nietuzinkowe. Ja staram się nicków nie przekręcać, bo może to spowodować nieporozumienia lub/i kogoś urazić (ja akurat nie jestem do mojego tak przywiązany, ale tylko domyślałem się, że pisze Pan do mnie).Ad 4. Piękna definicja. Opierając się na niej, bo pewno jest Pan do niej przywiązany, proszę Pana w o wskazanie w moich wypowiedziach braku interakcji i obowiązków oraz zakończenie łączności ze społeczeństwem na korzyściach. Śmiem twierdzić, że to kolejny objaw-przykład Pana olbrzymiej wiedzy o mnie. Jak zwykle wrażenie.Innych nazywa Pan demagogami a sam temu, który krytykuje repartycyjność systemu, podając może ułomne, ale jednak realne przykłady, przypisuje Pan kojarzące się jednoznacznie, poglądy o ,,ostatecznym rozwiązaniu”. Jest to tym bardziej śmieszne, że komentując artykuł Pana Rafała piszę o likwidacji ZUS i nie pozostawieniu ludzi, którzy nabyli w nim ,,praw” do świadczeń na lodzie (i to dość konkretnie, bo w tym widzę główny problem). Przy okazji znowu poraża Pan wiedzą i to oczywiście na mój temat: piękny, młody i bogaty ( to ja jak w ,,lustrze”).Ad 3. ... płacenie na ,,obcych pod przymusem”.nie pasuje do zasad, którymi się kieruję a nie do wywodów. Rozumiem, że Pan ma inną hierarchię wartości, chociaż teraz napisał Pan, że nieetyczność systemu ZUS to oczywistość. To jak to jest?Oczywiście nie wyjaśnił Pan skąd wniosek o tym, że chorzy, niedołężni, samotni to według Pana ,,zakała liberalizmu” dla mnie. Jak zwykle ma Pan wrażenie.Ad 2. Rozumiem, że subtelne aluzje nie trafiają do wszystkich, zatem powiem bardziej wprost. Szermuje Pan poszkodowanymi przez los jak pałką nie mając przecież pewności w jakiej sytuacji życiawej znajduje się Pana interlokutor (to takie niebanalne, he,he). Co gorsze wmawia mi Pan, że jestem za ostatecznym rozwiązaniem tych kwestii. Gratuluję wrażenia.
Xporferus / .* / 2005-05-13 16:35
Ad 1. No to znowu bardziej wprost. Sam sobie daję radę. A śmiem twierdzić, że większość też sobie poradziłaby oczywiście do czasu powstania systemu repartycyjnego ubezpieczeń.
Roberto / .* / 2005-05-14 13:04
Nie było moja intencją osobiste urażenie/obrażanie Pana, ale może coś mnie poniosło? Postaram się krótko:ad.3. Jeśli płaci pan podatki, jakiekolwiek ubezpieczenia, robi zakupy z VAT'em w tle - płaci Pan na "obcych" pod przymusem - wbrew Pana zasadom. Obstaję przy swoim.ad.2. Dyskusja odnosi się do rozwiązań zastępujących ZUS. Nie widzę (proszę mnie skorygować) w Pana zasadach żadnych rozwiązań (w tym dla losowo poszkodowanych), z wyjątkiem nie płacenia za innych. Stąd wrażenie. ad.1 . OK, Gratuluję. Większość sobie radzi. Chyba nie myśli Pan, że 5 mln. Polaków poniżej granicy ubóstwa, żyje dzięki zasiłkom (ochłapom) z Pana / moich podatków, składek itd.
Xporferus / .* / 2005-05-14 14:13
To ja też krótko.Ad 3. Dyskusja dotyczy przymusu ubezpieczeń społecznych (likwidacji systemu repartycyjnego), w którym jedni płacą na drugich. Taką zasadę neguję, bo jeśli chodzi o własne życie, zdrowie i majątek to każdy powinien być za nie w pierwszej kolejności odpowiedzialny (a nie ,,wymagać" odpowiedzialności za siebie ze strony innych). W innym miejscu pisałem i pewno będzie jeszcze okazja napisać o podatkach. Tu tylko krótko streszczę: określenie podstawowych funkcji państwa (najważniejsze bo determinujące resztę, np. ochrona-wojsko, policja i coś jeszcze?), oszacowanie pieniędzy na te funkcje potrzebnych, określenie kwotowe podatku na osobę, obywatela kraju, który z tych usług korzysta. Innymi słowy obecne płacenie w jakiejkolwiek formie podatku na np. dopłaty do ZUS, urzędników tej instytucji, dopłaty do innych działalności gospodarczych (rolnictwa), finansowanie lekarzy i nauczycieli jest dla mnie bardzo irytujące. I tak się rozpisałem, ale chciałem Panu pokazać spójnośc moich poglądów.Ad 2. Przepraszam, bo komentował Pan mój jeden post, a nie przeczytał Pan innego, chronologicznie wcześniejszego, w którym odniosłem się do artykułu (o innych dyskusjach na tym forum nie wspomnę, bo trudno na nie się powoływać). No ale wrażenie to nie wiedza.Ad 1.Bardzo powiązane z pkt.3. Rozbudowane ,,zrzucanie-przejmowanie" odpowiedzialności za los ludzi przez ,,państwo" (urzędników, którzy wiedzą lepiej dla przykładu: jak zabezpieczyć nas na starość, czego uczyć dzieci, ile powinien płacić tzw.pracodawca tzw.pracownikowi). Te przeregulowania naszego życia owocują dodatkowo wysokimi opłatami (koszt usługi rozbudowanego ,,urzędnictwa" jest olbrzymi) na rzecz ,,państwa" i brakiem swobody na rynku. Ludzie pozostawieni w spokoju, wolni dają sobie bardziej radę niż ograniczani, zwłaszcza tak bardzo. Tym bardziej poradzą sobie na bezludnej wyspie.
Emil Korzeniowski / .* / 2005-05-11 18:21
Dziś zostaną zaniechane zobowiązania podjęte podczas pobierania składek od ludzi dziś będących na emeryturze. To jest dobra metoda nato aby się ci starzy szybciej wykończyli. Gdy się zmieni obcja rządzaca, zobowiązania podjęte przez nią nie będą ociążać nowej ekipy. Autor tego mądrego artykułu zmieni poglady, gdy będac na bezrobociu osiagnie wiek emerytalny, i dostanie zasiłek. Tymczasem całe zło nie jest w systemie emerytalnym, tylko w systemie gospodarki która dopuszcza taki wysoki wskaźnik bezrobocia. Całe to 19% bezrobodnych nie płaci skladek, jest utrzymywane z podatków pracujących, wszystkie zapomogi, pomoc społeczna, wydawanie na nikomu nie potrzebne pomniki rozwalane po zmianach, na ogromne puste kościoły. Główne zło polskiej gospodarki jest to, że lepiej się opłaci nie pracować i labidzić aby dostać pomoc, niż pracować. Wynagrodzeniem za pracę nikt się nie martwi. A to jest druga bardzo liczna grupa osób pseudo bezrobotnych, którzy również korzystają z róznych form pomocy. Proponowałbym autorowi reformowania obecnego systemu emerytalnego trochę rozwagi. Bo jak autorowi nie jest wiadomo, ale swoimi reformami tylko zabierze dzisiejszym emerytom to co im Państwo przyznało, i na chwilę pozornie zatka dziurę, i znowu przybędzie nowa rzesza osób okradzionych przez Państwo. A to się może odbić i powinno się odbić protestem społecznym. Wnioski?1. Dopóki nie uruchomi się etosu pracy i przedsiębiorczosci, nie będzie za co reformy systemu emerytur przeprowadzić.2. Wziąść gotowe wzory systemu emerytalneg z kraju o podobnej gospodarce i wdrożyć w życie.3. Autora projektu nowego systemu emerytalnego i tego co komentuję artkułu, natychmiast objąć tym systemem który w artkule proponuje. Oczekuję, że po nabyciu doświadczenia, stanie się bardziej wiarygodnym.
jliber / .* / 2005-05-11 22:09
1. Tak jest, uruchomić etos pracy! Pomożecie towarzysze? Pomożemy!!2. Tak jest, niech zostanie jak jest, bo jest pięknie!!3. Ja też chcę!! Dlaczego tylko autora? Czy każdy nie mógłby sobie wybrać? Proszę.... o trochę wolności...Całkowicie zgadzam się z Emilem. System okradający ludzi nie jest zły. To ludzie są winni bo są zbyt biedni żeby ich okradać! Genialne! Przypomina mi się kabaret Potem i opowieść o Robin Hoodzie który zamartwiał się że dzięki jego "działalności" pozostali sami biedni i nie ma już kogo rabować :(
X+1 / .* / 2005-05-11 14:42
Przeczytałem sumiennie artykulik i mam mieszane odczucia. Na pewno z jednej strony coś zrobić trzeba, ale trzeba się też zastanowić co, w jakim czasie, za ile, i jakie to skutki przyniesie. Pewne koncepcje autora można by umiarkowanie poprzeć, ale taki artykuł daje na razie b. ogólny obraz sytuacji, nie poparty zresztą wiarygodnymi wyliczeniami. Na pierwszy rzut oka koncepcja wydaje się mieć ręce i nogi, ale chyba z samych oszczędności "pozusowych" na dłuższą metę emerytur czy też proponowanych "dożywotnich zasiłków socjalnych" się nie sfinansuje a i tak konieczny będzie ów "podatek solidarnościowy", który pewnie będzie równy byłym składkom na ZUS. A co potem? Chyba bezsporne jest że ludzie w wieku poprodukcyjnym powinni mieć na okres do śmierci zabezpieczoną jakąś możliwośc przeżycia i sfinansowania przynajmniej podstawowych potrzeb wśród których zdrowtone są jednymi z bardziej się liczących-czyżby jedyną możliwością dla nich miała być solidarnośc rodzinna? Czy składki na fundusze prywatne, dobrowolne taką możliwość by zabezpieczyły? Może tak, ale może i nie-to trzeba by policzyć. Trzeba by też utworzyć rezerwę na klientów tych funduszy które mogłyby zbankrutować-to też są koszty. Rzucam tu różne wątpliwości na gorąco i bez systematyzacji lub rozwijania ich, co nie oznacza że całą koncepcję utrącam z góry.Na pewno szybko zacząć należałoby od dyskusji o tym czy ubezp. społ dają jakieś korzyści i jakie generują koszty, czy warto zatem je utrzymywać a jeśli tak to w jakim kształcie, a następnie zestawić to z możliwościami finansowania danego modelu-jeżeli takich możliwości nie ma to jaki wariant tańszy wybrać. Trzeba też pomyśleć o układzie na czas przejścia do docelowych rozwiązań.Osobną kwestią (ale wcale nie najmniej ważną) jest czy w ogóle przy obecnym układzie tzw. elit, tzn tych z których można wybierać i którzy mają jakieś poparcie-jest możliwe przeprowadzenie 1) rzetelnej diagnozy i dyskusji o przyszłości, 2) wypracowanie jakichś uzgodnionych, rozsądnych rozwiązań długookresowych 3) konsekwentne realizowanie tych koncepcji niezależnie od zabarwienia politycznego rządzących. O tym jednak że możliwość wprowadzenia w najbliższej przyszłości jakiegoś nowego radykalnego systemu jest niska mówi jednak sam autor. Symptomatyczne jest też, że podobne problemy trapią tzw. publiczną służbę zdrowia, a tam jest o tyle gorzej że jest tylko jeden fundusz i nie ma żadnej liczącej się konkurencji. Ale już widać, że system ochrony zdrowia trzeszczy w szwach i coś trzeba zrobić szybko żeby się całkowicie nie zawalił, o tyle problem z emeryturami jest odsunięty w czasie i będzie stopniowo choć niezbyt zauważalnie narastał, z tym że gdy narośnie zauważalnie to będzie za późno na reformy i trzeba pewnie będzie powiedzieć że jak ktoś sobie w skarpecie albo w materacu odłożył to będzie miał, a jeżeli ufał tzw. systemowi emerytalnemu to dostanie wała. Trochę to jak z falą tsunami-gdy jest na oceanie to jest prawie niezauważalna, ale gdy się zbliży do wybrzeża to koniec i przeżywają tylko najsilniejsi.

Najnowsze wpisy