Xporferus
/ .* / 2005-05-16 16:43
Przepraszam. Chociaż pisał Pan do Autora nie mogę powstrzymać się od kilku uwag.1.Zgoda co do: - nadużywania krzywej Laffera (teoretycznej przecież, wręcz symbolicznej) i tak naprawdę stanowiącą element perspektywy tzw.rządzących, a nie tzw.rządzonych. O braku jednoznaczności obu chyba nie trzeba deliberować,- istnienia różnych możliwości, ale życie na samych możliwościach się nie kończy (np. trzeba działać).- 2.Niezgoda na Pana argumenty do pkt5 (po piąte) artykułu. Cel reformy z 1999 roku to raczej próba urealnienia części składki emerytalnej i odsunięcie w czasie upadku systemu ZUS, w którym gwarantowano wysokie stopy zastąpienia.Pan Rafał postuluje brak przymusowego systemu ubezpieczeń. Czy coś takiego jak dobrowolny system ubezpieczęń nie jest nadużyciem pojęciowym? Dobrowolny zakłada przecież brak przymusu, czyli systemów regulujących . Jakoś niezauważalny jest gremialny upadek np. firm ubezpieczeniowych, nawet w tak przeregulowanej rzeczywistości jak nasza, więc przykłady bankructw ,,systemów dobrowolnych” to też jakaś nieścisłość (albo coś jest dobrowolne dla obywatela, albo regulowane-narzucane przez ,,państwo”). Chociażby z tego powodu wniosek o zastąpienie jednej bomby drugą jest nietrafny (a nawet w Pana podejściu nie zauważalne są argumenty uzasadniającyce taki sąd). No i zasugerowanie dogmatyzmu, czego dowodem ma być popadanie w skrajności w skrajność, to chyba tylko taki chwyt w dyskusji. Pan Rafał nigdzie przecież nie stwierdził, że był zwolennikiem istniejącego systemu, a rozumieć należy że Pan uważa to za jeden skraj.3.Co Pan ma na myśli zarzucając Autorowi próbę cofnięcia czasu, w kontekscie podważania przez Pana szkodliwego wpływu ZUS na życie rodzinne, mentalność? A przy okazji: czy zastanawiał się Pan ilu ludzi stara się zabezpieczyć samemu przed skutkami zdarzeń tj. utrata zdrowia czy mniej aktywny okres życia, jako ludzie odpowiedzialni za swoje i bliskich życie (życie rodzinne)? Śmiem twierdzić, że większość uważa, że w razie czego pomoże im ZUS, a więc inni, którzy nie wiadomo dlaczego mają w pierwszej kolejności brać odpowiedzialność na siebie (mentalność)? 4.Ważna uwaga o metodzie. W jednym akapicie (nr 4) nazywa Pan deklarację: ,,...nie ma innego sposobu...” brednią, by po chwili twierdzić, że są ,,...argumenty nie do odrzucenia...”.Wtręt merytoryczny: Rozumieć należy, że twierdzenie: ,,ubezpieczenia muszą być przymusowe” zostało dowiedzione wręcz formalnie (matematycznie) i to w dodatku zapewne w ostatnich 150 latach, bo wcześniej jakoś w historii nie widać oznak tego ,,wiekopomnego” odkrycia.5.Jak kulą w płot.Cytat z pańskiej wypowiedzi: ,,...Nasi dziadkowie i bacie i ojcowie i matki pracowali i zarabiali na swoje emerytury...”. Przepraszam, ale zgodnie z repartycyjną zasadą ZUS zarabiali na emerytury innych, a ja i Pan (o ile jest Pan już płatnikiem systemu) na ich świadczenia emerytalne. Realny majątek jest tylko w mocno i tak kontrolowanej przez ,,państwo” części zarządzanej przez OFE, czyli od ok. 6 lat. Rozumiem, że, konsekwentnie, choć tutaj Pan siebie odeśle do jakieś książki lub choćby do jakiegoś krótkiego artykułu specjalistycznego (ja tego nie zrobię, bo to nie jest argument w dyskusji).6.Pozwoli Pan, że zarzucanie ,,komunistycznych poglądów” artykułowi Pana Rafała potraktuję , najdelikatniej jak mogę, jako chwyt socjotechniczny, bo polemizować z tym raczej nie warto (zwłaszcza w kontekscie Pana ,,trafnej" analizy z pkt5). Artykuł jest przecież głównie o nie pozostawianiu na lodzie ludzi, którzy nabyli praw w systemie, o którego likwidacji traktuje.