Forum Forum inwestycyjnePortfel

Komentarze do portfela "bolek77"

Komentarze do portfela "bolek77"

Wyświetlaj:
maniek_pewniak / 2009-04-20 07:55 / KNF jest po to, żeby nękać wyłącznie malutkich...
Napisałem do Ciebie na priv.
maniek_pewniak / 2009-03-03 10:20 / KNF jest po to, żeby nękać wyłącznie malutkich...
Bolek co myslisz o tym

http://www.blog-inwestorow.pl/nowe-fakty/
bolek77 / 2009-03-04 09:44 / portfel / Uparty Osiołek
Co o tym myślę?

Przeczytałem to dosyć uważnie dwa razy. Przejrzałem załączone linki.
Może wypowiedź telewizyjna jest prawdziwa, może nawet jest w niej trochę prawdy, ale cała reszta to już beletrystyka.
Kanjalski mówi o 15 września, a w tekstach wszędzie jest 11 września - po to aby zagrać na skojarzeniach
Pamiętaj, że największą część rynku derywatyw, stanowią opcje na stopy procentowe. Tzn jeśli kupisz od nas taką opcję to niezależnie od stóp rynkowych my zapłacimy tobie 4, 5, 6% albo inna ustaloną stawkę. Oczywiście że banki (amerykańskie) które wystawiły takie opcje w 2006 czy 2007 ponoszą teraz bardzo duże straty. Dlaczego? Dlatego że nie przewidziały tak gwałtownego (!) spadku oprocentowania jaki zrobił FED. Opcje były po prostu zbyt tanie w stosunku do kosztów jakie trzeba teraz ponosić. Czyli FED ratując jednych (kredytobiorców) pogrąża drugich (banki). Kołdra jest zbyt krótka i ktoś musi oberwać i nie chodzi tu o żadne przegrane na spekulacjach z jakimiś obcymi z kosmosu.

Moim zdaniem ta cała historia ma raczej za zadanie ukrycie źródła kosztów które są narzucane amerykańskim podatnikom przez nieudolność FED czy rządu. Typowa próba odwrócenia uwagi od prawdziwych przyczyn kryzysu.
needle / 2009-05-13 18:01 / Bez rangi
ciekawa uwaga, szkoda, że przestałes pisać...zachęcam abyś na stałe robił to w moim portfelu, niewątpliwie bedzie dyskusja, a przynajmniej taką mam nadzieję
pozdro
I.
bolek77 / 2009-03-09 10:22 / portfel / Uparty Osiołek
Link do danych na temat rynku derywatyw.

http://www.occ.treas.gov/deriv/deriv.htm
bolek77 / 2009-03-17 21:18 / portfel / Uparty Osiołek
A ten do obligacji:
http://www.treas.gov/tic/snetusq.txt
bolek77 / 2009-02-21 09:25 / portfel / Uparty Osiołek
Spekulacje walutowe na PLN tak do przemyślenia


Napisze jak wg mnie w uproszczeniu przebiegają obecne spekulacje walutowe, na PLN.


Mechanizm wygląda mniej więcej tak. Duża instytucja finansowa pod zastaw aktywów (np. w EUR) bierze duży kredyt w PLN w Polsce. Jeżeli zastaw jest wiarygodny nie musi nikomu mówić, na jakie potrzeby bierze ten kredyt, podobnie jak w lombardzie ktoś, kto zostawia rolexa nie musi mównic, na co mu są potrzebne te pieniądze. Oczywiście taki kredyt jest oprocentowany i ma swoje terminy spłaty. Polska ma jeszcze stosunkowo wysokie stopy procentowe, wiec koszty oprocentowania są wysokie.

Te pieniądze wymienia na rynku walutowym na EUR. Ponieważ są to duże kwoty, w dużym stopniu wpływają one na wzrost kursu EUR i wszystkich innych walut w stosunku do złotego. W wyniku tej operacji do kosztów kredytu dochodzi jeszcze koszt spreadu. O tym jak duże musza to być kwoty jakieś pojecie daje informacja znaleziona przez Warrena:

2009-02-18 10:55:29 | warren buffet [ Portfel ] [ Ł_UGG_asz ]
(...)w tamtym tygodniu raffaisen kupił na polskim rynku 35mld Eur (połowa Polskich
rezerw)(...)
parkiet

A więc taka instytucja finansowa, podbiła kurs EUR/PLN, ma ogromne ilości EUR i czeka aż się nadarzy okazja komuś te ogromne ilości sprzedać z zyskiem po to żeby spłacić kredyt odsetki i spread. Kiedyś musi to sprzedać. W kolejnych tygodniach, kolejne kredyty i wymiany PLN na EUR coraz bardziej podbijają ten kurs. Oczywiści instytucje finansowe doskonale zdają sobie sprawę, ze operacja odwrotna wymiany EUR na PLN tak ogromnych kwot musi spowodować gwałtowny wzrost PLN do wszystkich innych walut.

A więc siedzą i czekają na okazję. Co może być taka okazją? Tylko ktoś bardzo zdesperowany, kto bardzo potrzebuje EUR lub innej waluty (wtedy do kosztów dojdą kolejne Spready z przewalutowań). Kto może by takim desperatem?

1. Inni drobni polscy spekulanci nieświadomi tego, co się dzieje. Przy tego rządu kwotach jest to jednak margines. Mało
2. Przedsiębiorstwa, które wystawiały opcje walutowe, które muszą w trybie natychmiastowym zakupić EUR z rynku walutowego, aby sprzedać je poza rynkiem. To jest dobry desperat, ale wartość wszystkich opcji walutowych jest porównywalna z tygodniowym (!) przewalutowaniem Raiffeizena, to zostaje szybko wchłonięte jedną dziurka od nosa i już. Mało.
3. Kolejnym desperatem mogą być kredytobiorcy, którzy wzięli kredyt w walucie i wpadając w panikę lub będąc przymuszeni przez bank, przewalutowuja ten kredyt na PLN. To jest potencjalnie kilkaset mld do wymiany na PLN. To już niezłe kwoty, ale jak do tej pory do takiej „paniki” nie dochodzi.
4. Takim desperatem może być Rząd Polski, który musi spłacić w tym roku 98 mld $ długów. Rząd ma zamiar sfinasowac to ze sprzedanych obligacji, ale czy mu się to uda? Jeżeli nie, będzie musiał kupować walutę na rynku. Należałoby by go jakoś „zachęcić” do zakupów na rynku walutowym, np. poprzez wcześniejsze pozbawienie go posiadanych rezerw, z czym mamy miejsce w ostatnich dniach.
5. I wreszcie takim desperatem może być ogromny wąż zdolny wchłonąć to całe EUR. Jaki wąż?? Otóż jest taki gatunek węża: nazywa się ERM2. Niektóre Banki Centralne dobrowolnie podejmują się zobowiązania do utrzymywania sztywnego kursu waluty. Jeżeli NBP przyjmie wysoki kurs EURPLN do swojego węża ERM2 (a mając małe rezerwy walutowe MUSI tak postąpić), to będzie można swobodnie wymienić OGROMNE ilości EUR, na PLN po stałym wysokim kursie, nie powodując wzrostu kursu PLN


To tak do przemyślenia na weekend. Ciężkie jest życie spekulanta, chyba, że…. znajda się tacy, którzy mu pomogą. A pożytecznych idiotów jest trochę na świecie.
bolek77 / 2009-02-19 10:31 / portfel / Uparty Osiołek
Wczoraj mieliśmy do czynienia z przełomowym być może dla zbliżającego się w Polsce kryzysu dniem.

Po grze na walutach Sfinksa, Dudy, Odlewni i kilkudziesięciu/kilkuset innych firm nie
mających z branżą finansowa nic wspólnego. Po ok milionie kredytobiorców których
zabezpieczeniem są hipoteki domów i mieszkań, którzy zdecydowali że znają się na rynku
walutowym na tyle dobrze aby przystąpić do gry.
Dziś do gry na "forexie" zasiadło Ministerstwo Finansów.
Otóż Ministerstwo Finansów stwierdziło, że przychody z działalności podstawowej, są zbyt
niskie i postanowiło je zwiększyć zyskami na "forexie". Dziś rozpoczęło sprzedaż posiadanego euro na rynku walutowym. Dotychczas było to robione za pośrednictwem NBP nie wpływając na rynek.

O ile w poprzednich przypadkach ryzykowany był prywatny kapitał inwestorów i miejsca pracy - to tym razem stawką jest przyszłość podatników.
Nie wiem kto będzie wygranym w tej grze, ale nie mam wątpliwości kto tą grę przegra.
Polski podatnik.

Przykre to, ale prawdziwe.

18.02.2009 zapamiętajcie ta datę.
I kursy EUR 5,00 , USD 3,90, CHF 3,30
Zobaczymy co bedzie za rok?
maniek_pewniak / 2009-02-19 10:48 / KNF jest po to, żeby nękać wyłącznie malutkich...
no tak ale jak system finansowy jest w obcych rekach to i tak podatnik dostaje w dupe. nie wracasz na rynek?
bolek77 / 2009-02-19 11:47 / portfel / Uparty Osiołek

nie wracasz na rynek?

Jeszcze raz w góre (właśnie jedziemy) i potem jeszcze raz w dół i wtedy wejdę.
Bedzie bezpieczniej.

Poza tym czekam na wyjaśnienie sytuacji w usa, od października balansują na ważnym wsparciu dlatego dużo fałszywych sygnałow sie pojawiało w ostatnim czasie, a ja lubie jasne sytuacje.
bolek77 / 2009-02-18 11:11 / portfel / Uparty Osiołek
2009-01-16 21:42:44 | bolek77 [ Portfel ] [ Uparty Osiołek ]
Re: Komentarze do portfela "needle" [6]
Dawno już nie pisałem w tym portfelu. Oj bardzo dawno. Chociaż gospodarz osobiście mnie
zapraszał.
Dlaczego? Mógłbym podać kilka powodów, ale byłyby to tylko czcze wymówki.
No to spróbuje to chociaż trochę naprawić?

Niektórzy zastanawiają się, dlaczego dziś u nas wzrosty były takie niemrawe? I tu muszę
się wam przyznać, że to przeze mnie. Tak, tak. Są takie mendy, które nie pozwalają na
zasłużone wzrosty indeksom. Które nie tylko, że nie kupują w tym czasie, to nawet nie
potrafią siedzieć spokojnie na dupie tylko zaczynają sypać akcjami. Oto cała moja osoba.
Az mi wstyd.

Jak do tego doszło?

Ci, którzy czytali wpisy w moim portfelu wiedzą, że nie jestem day trayderem i
przeprowadzam kilka (góra kilkanaście) transakcji rocznie. Na początku października
wszedłem na rynek za 100% kapitału licząc na duże odbicie. Po kilku dniach coś mi w tym
wszystkim nie pasowało. Sprzedałem 70% akcji na małym ząbku 10-13.10.2008 po to aby jak
zakładałem odkupić niżej. No i odkupiłem pierwszy zakup w pierwszym, październikowym
dołku, drugi na początku grudnia. Kiedyś umieszczałem tu swoje analizy długo i
średnioterminowe dla S&P. Zakładałem wzrost SP do ok. 1150 i na taki wzrost czekałem.
Czekałem, czekałem i się nie doczekałem. Już w zeszły weekend postanowiłem wszystko
sprzedać (fałszywe wybicie na W20 ponad 1850 i 1900, podobnie jak na S&P ponad 915
wyprowadziło mnie z równowagi). Staram się wnosić spokój na giełdę i nie lubię kupować na
wzrostach ani sprzedawać na spadkach, żeby nie powiększać euforii/paniki. Dlatego
poczekałem na pierwsze odbicie i dziś zacząłem sprzedawać.

Jak szczur opuszczający przeciekający statek kiedy uderza w niego kolejna fala i wiatr
się wzmaga.

No to już wiecie dlaczego dziś nie rosło.
Ale można na to spojrzeć pozytywnie. No cóż oddałem akcje w silniejsze ręce. Ja się na
hossę nie nadaję, byłbym tylko hamulcowym. Powodzenie w dalszej podróży.
bolek77 / 2009-02-18 11:15 / portfel / Uparty Osiołek
A powody do niepisania są.
Własnie mam kolejny pogrzeb w najbliższej rodzinie.
Siostrzenica 15 lat.(:-((((
smooth / 2009-02-18 11:53 / portfel / Tysiącznik na forum
Przykre. Tydzien temu miałem to samo rodzinie. Chłopak, 16 lat, sam sobie zycie odebrał.
Żadne słowa nie w stanie wyrazić takiej tragedii.
bolek77 / 2009-01-30 23:48 / portfel / Uparty Osiołek
Nie dalej jak 10 lat temu współcześni prorocy nowej apokalipsy z sekty Y2k, zwanej inaczej problem roku 2000-go, przekonali miliony skądinąd inteligentnych ludzi zarządzających największymi i najlepiej prosperującymi firmami na świecie, że z powodu zmiany daty w kalendarzu o jeden tylko dzień, przestana pracować elektrownie, wodociągi, bankomaty i telefony. Samochody zatrzymają się nagle w trakcie jazdy po drogach i autostradach i nie dadzą się więcej uruchomić. Świat ogarnie powszechna ciemność i trzeba będzie chodzić jak przed wiekami z pochodniami lub świecami w ręku, a do transportu używać tylko zaprzęgów konnych. Jeźdźcy Apokalipsy zostali już wysłani w różne części świata przez ich gniewnego boga postępu i nowych technologii i mieli zaatakować równocześnie na całym świecie dokładnie o północy z 31.12.1999 na 01.01.2000 roku.
Do sekty Y2k przystąpili, dobrowolnie lub pod przymusem: prezydenci i premierzy większości krajów na całym świecie, ludzie kultury i sztuki, inteligencja pracująca miast i wsi. Jedynym rozwiązaniem była powszechna pokuta, pełne oddanie się pod opiekę tego gniewnego boga oraz złożenie ogromnych ofiar w gotówce w wysokości kilkuset miliardów dolarów na konta jego kapłanów. Ci kapłani z kręgu tzw. „Wielkiej Piątki” firm konsultingowych oraz wielkie firmy softwarowe, modląc się dzień i noc przy komputerach i serwerach na całym świecie przez trzy lata przebłagali gniewnego boga postępu i nowych technologii i zapobiegli kataklizmowi. Jeźdźcy Apokalipsy zostali w ostatniej chwili odwołani i Świat znowu został uratowany. Uff….

A swoja droga, jak to było możliwe, że przez trzy lata na 6 mld ludzi na świecie, nie znalazł się nikt - ani jedna osoba, czy to mężczyzna czy kobieta, biały, żółty czy afro-amerykanin, hetero-, homo-seksualny czy transwestyta. Nikt, kto by głośno powiedział, że przecież w języku tego groźnego boga postępu i nowych technologii data wewnętrznie zapisywana jest na dwóch bajtach jako ilość dni od umownej daty zero, a tylko wyświetlana na zewnątrz na sześciu bajtach znakowych. Niezwykle oszczędny był ten bóg, jeśli chodzi o zużywaną pamięć – co innego, gdy chodziło o honoraria dla jego kapłanów. Tutaj dolar płyną szerokimi strumieniami.
Zaiste wielka jest to do dziś tajemnica, na temat, której kapłani sekty Y2k nigdy nie zabrali głosu. Jak to było możliwe ze tylu ludzi, elity społeczne narodów, zgodziło się przez lata płacić haracz tej sekcie, bez słowa sprzeciwu?

Zapewne jeszcze po kilkuset latach ówcześni archeolodzy i historycy będą się zastanawiać jak do tego doszło? I z tego powodu nazwą współczesne nam lata wiekiem ciemnoty i zabobonu, podobnie jak czasom z przełomu X i XI wieku, gdyż podobnie jak wtedy dacie z okrągłym tysiącem lat przypisywano niezwykle katastroficzne wizje.
Pooh / 2009-01-16 22:54 / portfel / Uznany Gracz Giełdowy?
Coś tam napisałem u Igły w odpowiedzi na Twój post.
Pzdr.Q
needle / 2008-12-08 09:34 / Bez rangi
poziomy oporów i takie tam różne...
zajrzyj i napisz
pozdro
IGła
bolek77 / 2008-11-26 19:23 / portfel / Uparty Osiołek
Nowe prognozy długo- i srednioterminowe dla S&P500 umieściłem pod linkiem:

http://docs.google.com/Doc?id=dfxpdsmq_42cshqv8hn

Miłej lektury
:))
bolek77 / 2008-12-09 20:37 / portfel / Uparty Osiołek
Od tego czasu nic się technicznie nie zmieniło.
Dużo fałszywych ruchów (wybicia w dół intraday a nawet na koniec sesji), ale z drugiej strony pełna kontrola indeksu S&P, który nadal znajduje się w opisywanym prostokącie.
Im więcej indeks przebywa w jego dolnych rejonach tym dłuższe czasowo będą późniejsze wzrosty, a przecież o to chodzi.
maniek_pewniak / 2008-12-29 08:57 / KNF jest po to, żeby nękać wyłącznie malutkich...
Nijak nie moze sie s&p przebic. Bolek w ktore fundusze inwestujesz? czy jest jakis oparty wylacznie na w20?
bolek77 / 2008-12-29 09:19 / portfel / Uparty Osiołek
Ja nam Arke Akcji i Legg Mason Akcji. Te dwa miałem od dawna (sierpień 2007) i przy przewidywanych spadkach konwertowałem na pieniężne lub obligacyjne.

Od października mam również DWS Top 50 Małych i Średnich Spółek Plus. Nigdy wcześniej nie dotykałem się misiów, ale teraz uznałem, że skoro dużo spadło to i odbicie na misiach może być większe niż na normalnych.

Ja nic nie wiem o fundach opartych tylko na WIG20.

A swoja drogą, maiłem kryzys po spadkach w usa 20.11.2008 (przebicie dołków na S&P z 2002) i chciałem juz wszystko sprzedać. Ale wziąłem się w garść, postanowiłem nie sprzedawać na spadkach i... przebicie okazało się fałszywe. No więc siedzę cicho zapakowany w akcje...

A widzę, że "rany" się u Ciebie zagoiły i wracasz na giełdę:)
maniek_pewniak / 2008-12-29 10:12 / KNF jest po to, żeby nękać wyłącznie malutkich...
Niestety w moim portfelu nic sie nie zagoilo. Czesc papierow dalej trzymam i wychodze na tym jak Zablocki na mydle. Dopoki s&p jest w prostokacie jest jakas nadzieja. Moze cos sie ruszy po 20 stycznia jak w koncu Obama zacznie rzadzic i potwierdzi ze wpompuje w rynek kolosalne sumy. Co do MiSiow to rynek wyglada fatalnie. Pojedyncze spolki w miare sie trzymaja, a wiekszosc zjezdza na minima. Zastanawiam sie czy nie dac sobie spokoju z inwestowaniem na kilka dobrych lat. Zle to wszystko wyglada, co raz cos nowego sie sypie, zamieszki itp.
bolek77 / 2008-12-29 12:08 / portfel / Uparty Osiołek
Ale petrola mam nadzieję że sprzedałeś?
Pisałem, że może spaść aż do 90 PLN. (sic)
hehehehe Ależ byłem głupi i naiwny.
Przypomniał mi się jeden z moich ulubionych klasyków: "Rozum ludzki jest może i ograniczony, ale nie głupota"
bolek77 / 2008-11-14 10:51 / portfel / Uparty Osiołek

2008-10-14 15:45:23 | | bolek77
Obserwowałem przepływy netto do TFI. Ci, co weszli w 2007 już się pożegnali z giełdą. Oczywiście "wagowo".


No i po miesiącu przyszło potwierdzenie, że za spadki w październiku na gpw nie sa odpowiedzialne TFI:

Anna Borys 14.11.2008 06:57

Najgorszy miesiąc na GPW od 10 lat powinien na dobre wystraszyć klientów funduszy
akcyjnych, tymczasem saldo było dodatnie.

W październiku główny indeks warszawskiej giełdy stracił 24 proc. Można było oczekiwać,
że duża część podaży stoi po stronie klientów TFI, którzy w panice opuszczają tonący
okręt. Na pierwszy rzut oka teoria się sprawdza. W październiku z towarzystw
inwestycyjnych wyparowało 6 mld zł. Jednak diabeł tkwi w szczegółach. Okazuje się, że
najwięcej umorzono jednostek inwestycyjnych z sektora funduszy pieniężnych, bo aż 1,85
mld zł. Zaskakujące było saldo wpłat i umorzeń do funduszy akcji polskich —
wyniosło 58 mln zł na plusie.

Blisko, coraz bliżej
Panicznej ucieczki zdecydowanie nie było. W kategorii funduszy akcji małych i średnich
spółek saldo wyniosło -127 mln zł, wobec -873 mln zł w styczniu, najgorszym miesiącu w
tym roku. Z produktów sektorowych wyciekło 4 mln zł. Uniwersalne fundusze akcji krajowych
zakończyły miesiąc z bilansem 188 mln zł, w porównaniu z -4,101 mld zł w pierwszym
miesiącu roku. Jest jednak jeden haczyk. Największe wpłaty, 864 mln zł, zanotował w tym
okresie Commercial Union subfundsz CU Akcyjny.
bolek77 / 2008-11-03 21:20 / portfel / Uparty Osiołek
W czerwcu opisywałem pewien mechanizm, który pozwalał (i w przyszłości również będzie pozwalał, bo filary tego mechanizmu nadal istnieją) zarabiać duże pieniądze na ropie naftowej pomimo ze świat zbliżał się do recesji. Dziś opisze mechanizm, który wymyśliłem kilka tygodni temu, a który pozwala na zarabianie dużych pieniędzy na walutach.
Jak dużych? Takich, że zmuszają one banki centralne średnich krajów do podejmowania niechcianych akcji, a także prowadzą do załamania gospodarek niektórych krajów.

Zrozumienie tego mechanizmu, pozwoli w innym świetle zobaczyć ostatnie wydarzenia na Islandii czy Ukrainie, o których jest teraz głośno oraz takie, o których nikt dziś nie mówi, a o których jeszcze będzie głośno (np. Łotwa). Mam nadzieje, że ten scenariusz ominie Polskę, ale kto wie? Kto wie?

Dla zrozumienia tego mechanizmu posłużę się uproszczonym przykładem, który daleki jest od rzeczywistości, ale chodzi mi o zrozumienie pewnego mechanizmu, szczegóły, którego każdy średnio inteligentny człowiek bez jakiegokolwiek wykształcenia ekonomicznego (tak jak ja) potrafi sobie wypracować sam.

Załóżmy, ze są trzy waluty nazwę je A, B i X. Załóżmy, że są one w pełni wymienialne i kurs każdej z nich do drugiej wynosi 1 (w tym momencie). Załóżmy też dla uproszczenie, że są one wymienialne ze spreadem zero – to znaczy kurs kupna jest równy kursowi sprzedaży. Oczywiście, że nigdzie tak nie ma, ale jak pisałem chodzi mi o zrozumienie pewnego mechanizmu. Waluty A i B są walutami powszechnie używanymi na świecie nawet przez banki centralne obcych państw do trzymania w nich rezerw walutowych a obroty na nich są dużo większe niż na walucie X, która jest używana tylko lokalnie w kraju, ale w pełni wymienialna.

Długi ten wstęp wiec, jeśli już kogoś zmęczył, to proponuje przerwę i powrót do tekstu później.

Nie ma stałych kursów walut i stale się one zmieniają - ustalane przez rynek. Gdy przychodzą niepewne czasy, a gospodarka światowa staje na progu poważnego kryzysu zaczyna się przenoszenie oszczędności, z waluty na walutę. Generalnie z walut ryzykownych do pewnych. Jest to proces jak najbardziej naturalny. Załóżmy, że ten naturalny proces zmienił kurs A do X i B do X z jeden do 1,5. Kurs A do B pozostał niezmienny i wynosi nadal jeden.

Oczywiście ten, kto przewidział taki wzrost kursu, mógł wymienić walutę X na A lub B, po czym wymienić ja powtórnie, zarabiając JEDNORAZOWO, spore pieniądze (50%). Oczywiście przewidywaniem takich ruchów walut, zajmuje się mnóstwo ludzi na świecie i jest to bardzo trudna sprawa, a zarabia bardzo niewielu.

Zobaczmy, co się stanie, kiedy bank centralny kraju X z jakichś powodów („ważny interes narodowy”, „dobrowolne zobowiązanie utrzymywania się wężu walutowym” itp.), zacznie utrzymywać kurs waluty A na pewnym stałym poziomie. Np. wahania jej nie mogą wyjść poza przedział +/- 10%. Natomiast takich wymagań nie ma w stosunku do waluty B oraz innych walut, których kursy są ustalane przez rynek.

Bankowi Centralnemu przy pomocy rezerw lub kredytów udaje utrzymać się kurs A do X na poziomie 1,1. Wtedy jakiś pan nazwijmy go np. Hendry1,2..n rozpoczyna swój taniec z walutami. Za 1000 jednostek waluty B kupuje 1500 waluty X. To wymienia na 1500/1,1 tzn. na 1363 jednostki waluty A. 363 jednostki zostawia w walucie A (dlaczego wyjaśni się później), a pozostałe 1000 zamienia na B. W ten sposób zarobił na czysto 363 A. Następnie wykonuje kolejną rundę przewalutowań – zarabiając kolejne 363A i tak dalej dopóki Bank Centralny X nie pozbędzie się rezerw A. Jeżeli w rezultacie tych operacji kurs B do X za bardzo spadnie może on się przerzucić na kolejne waluty C, D, E „płynne i międzynarodowe”. W dzisiejszych czasach do takich operacji wystarczy jedno konto w jednym banku z rachunkami w wielu walutach. Może on wykonywać kilka takich operacji dziennie.
Po prostu „perpetuum mobile” albo cos z niczego.

Oczywiście, jeśli Bank Centralny X nie posiada zbyt dużo rezerw, albo panów Hendry1,2…n jest zbyt dużo, w końcu bank X musi zaprzestać utrzymywania np. węża walutowego i pogodzić się z rzeczywiście rynkowymi kursami wszystkich walut.

Co się dzieje później, łatwo przewidzieć? Dla nieco większego urozmaicenia załóżmy, że wielu obywateli kraju X wzięło duże kredyty hipoteczne w walucie A (to wbrew pozorom o Islandii). Teraz, kiedy kurs A do X wystrzelił w górę, znaleźli się oni w pułapce i tłoczą się w bankach próbując przewalutowań kredytu na walutę X, w której zarabiają, Zakładając że kurs A będzie rósł do nieba. To powoduje jeszcze bardziej ostry wzrost kursu A do 2, albo 2,5, a może nawet do 3 X. Co robią wtedy panowie Hendry1, 2..n? Odwracają kierunek przewalutowań. Uruchamiają wszystko, co mieli w A, zamieniają na X, a to na B, B na A itd. Z czasem kursy A, B i X osiągają równowagę, Bank centralny X zostaje z długami, których nie jest w stanie spłacić, podobnie jak kredytobiorcy, którzy przewalutowali swoje kredyty. Kraj
bolek77 / 2008-11-03 21:31 / portfel / Uparty Osiołek
cd.

Kraj stoi przed wielkim kryzysem, a panowie Hendry1, 2 ..n przenoszą się do innego kraju.


Jak pisałem na początku mechanizm jest prosty i wielokrotnie używany. Przy jego pomocy udało się pokonać Bank of England, Banko of Sweden, banki Korei Południowej, Tajlandii, Malezji, Rosji i wielu innych krajów. Jak to możliwe???
bolek77 / 2008-10-29 20:24 / portfel / Uparty Osiołek
Długo już nic w portfelu nie pisałem. Złożyło się na to kilka przyczyn natury osobistej(pogrzeb, utrata portfela z dokumentami, budowa domu), ale także to ze coraz wyraźniej klaruje się sytuacja, a ta nie wygląda dobrze.

No, więc dobrze postaram się nadrobić zaległości. Ostatni mój wpis był po piątkowej sesji z 10.10.2008. Ta sesja dała mi dużo do myślenia. Nie chodzi o poziomy, wielkość spadków czy tym podobne. Na tej sesji zauważyłem coś innego. Opisałem to w portfelu u Kloszarda:


2008-10-14 15:45:23 | | bolek77
Obserwowałem przepływy netto do TFI. Ci, co weszli w 2007 już się pożegnali z giełdą. Oczywiście "wagowo". Poza tym "Nasze" TFI powinny wywalać całe indeksy, a w piątek duża dysproporcja pomiędzy obrotami na spółkach była.

A co będzie, jeśli to wywalają ze stratą Ci, co kupowali we wrześniu-październiku, bo się zorientowali, że tym razem jest coś nie tak?

I dalej:

2008-10-16 15:21:31 | | bolek77

Patrzyłem długoterminowo na S&P. Podwójny szczyt (lata 2000 i 2007) i minimum z 2002 tworzą literę M. Teraz będzie testowana podstawa formacji. Nie chce mi się wierzyć, że tak z marszu (w ciągu tygodnia, miesiąca) ta podstawa padnie. Więc sądzę, że stąd zacznie się wybicie. Za kilka miesięcy ponowny powrót do podstawy formacji i ponowne testowanie i ....

Jeśli podstawa zostanie przełamana to zgodnie z AT zasięgi spadków powinny sięgnąć kolejne 50%.

Niestety obserwuję, że coraz więcej inwestorów stawia na przełamanie za pierwszym lub drugim razem. Może się oni mylą, a może...

Od tego czasu minęły ponad dwa tygodnie. Co w tym czasie robiłem?

W ostatnim wpisie w portfelu pisałem:

Mógłbym wyjść i zakupić niżej. Ale ja mam ograniczone możliwości inwestycyjne.:( Kupuję/sprzedaję pkc-em po kursie trzy dni wprzód (to, dlatego władowałem się tydzień temu, a nie siedzę sobie wygodnie na gotówce). Minimalny okres pomiędzy sprzedażą i kupnem to 5 dni roboczych.

Podzieliłem kasę na trzy części. Ok. 70% wyrzuciłem na podbitce, po to żeby odkupić niżej. Ładnie się to pisze, ale w praktyce wyglądało to nie najlepiej. Zlecenie sprzedaży zrobione przy WIG20 2050 zrealizowało się przy 1950. A zlecenie kupna 1/3 środków złożone przy 1500 zrealizowano po 1750. Wciąż jeszcze trzymam, 1/3 za którą planuję kupic przy jeszcze jednej fali spadkowej, która jak sadzę zatrzyma się, na 1400-1450, czyli długoterminowej linii hossy z lat 1995-2008

Co poza tym?

Wypełnił się zasięg spadków z formacji głowy i ramion, o których pisałem w sierpniu pod linkiem:
http://docs.google.com/Doc?id=dfxpdsmq_30gczpn7ct

Hugh Hendry powalił na kolana Bank of Iceland i teraz chce wykończyć Banki Centralne w Europie Wschodniej (to długi temat i wymaga oddzielnego tekstu):

http://tinyurl.com/5wma88

A walka na parkietach staje się coraz bardziej brutalna. W tym tygodniu Volkswagen w ciągu dwóch dni „wzrósł” o 350% (sic). W jaki sposób? Prawdopodobnie analogiczny do tego jak doprowadzono do Krachu 30.10.1929. Wtedy wykorzystano opcje „margin call” dla kredytów udzielonych na zakup akcji. Posiadacze akcji musieli je sprzedać w ciągu 24 godzin. W tym przypadku chodziło o krótka sprzedaż i "call" żeby te akcje zwrócić w krótkim czasie właścicielowi, którym okazało się Porsche .

Na razie starczy…
bolek77 / 2009-01-16 17:06 / portfel / Uparty Osiołek

W tym tygodniu Volkswagen w ciągu dwóch dni „wzrósł” o 350% (sic). W jaki sposób? Prawdopodobnie analogiczny do tego jak doprowadzono do Krachu 30.10.1929

Po trzech miesiącach znalazł się jeden z aktorów dramatu:

Niemiecki miliarder Adolf Merckle popełnił samobójstwo.
W oświadczeniu wydanym przez rodzinę miliardera wskazano, że 74- letni Merckle załamał się i odebrał sobie życie, ponieważ jego przedsiębiorstwa znalazły się w fatalnej sytuacji za sprawą kryzysu finansowego. Agencja dpa dodaje, że miliarder poniósł też straty na krótkiej sprzedaży akcji Volkswagena.
bolek77 / 2008-12-09 20:32 / portfel / Uparty Osiołek

Wciąż jeszcze trzymam, 1/3 za którą planuję kupic przy jeszcze
jednej fali spadkowej, która jak sadzę zatrzyma się, na 1400-1450, czyli długoterminowej linii hossy z lat 1995-2008

Trzecia cześc też już zakupiona. niestety nie było tak głębokich spadków i zlecenie złożone 01.12.2008 przed południem zostało zrealizowane 03.12.2008 przy poziomie 1700 na WIG20. Od tego czasu znowu 100% w akcyjnych.
rocco / 2008-10-13 09:44 / portfel / Tysiącznik na forum
też zaglądam tu, nie myśl sobie, że na darno piszesz
pozdrawiam
bolek77 / 2008-10-09 20:06 / portfel / Uparty Osiołek
Od zatwierdzenia planu Paulsona indeksy na całym świecie spadały. Spadki przybierały na sile.
We wtorek Ben Bernake w swoim przemówieniu zasugerował ciecie stóp procentowych w usa na najbliższym posiedzeniu FED.
W niczym to nie pomogło amerykańskim indeksom, które spadły ponad 5%.
DJ zamknął się poniżej 10000 tys a S&P poniżej 1000 pkt.
Następnego dnia NIKKEI spada o 9% poniżej 10000 pkt

I "niespodziewanie" o 13:00 CET podany zostaje komunikat o wspólnej akcji sześciu banków centralnych o cięciu stóp procentowych. A przecież jeszcze dwa dni i byłoby po spadkach. Rynek by się oczyścił i nastąpiły by wzrosty. Po co, to zostało zrobione? Jean Cloude Trichet, w wywiadzie powiedział, że dla Euro to za wczesna decyzja, ale rynkom trzeba było dać jasny sygnał, że możemy i będziemy działać wspólnie. A wiec nie było potrzeby ekonomicznej. Chciano dać sygnał giełdom- no i dano.

Sytuacja nie jest jeszcze jasna, jak to się zakończy. Gpw wyhamowała spadki, DAX i DJ zmniejszyły tempo spadków ale spadają dalej.

Jeżeli urodzą się z tego jakieś kilkutygodniowe "wzrosty", prawdopodobnie sprzedam i odkupię niżej: "If they gonna rally I would sell them short"
maniek_pewniak / 2008-10-10 12:57 / KNF jest po to, żeby nękać wyłącznie malutkich...
wywaliles fundy pkc-em?
bolek77 / 2008-10-10 13:39 / portfel / Uparty Osiołek

Jeżeli urodzą się z tego jakieś kilkutygodniowe "wzrosty",

Wzrostów nie było to i nie było powodu do wywalania. Trzymam.
maniek_pewniak / 2008-10-10 13:46 / KNF jest po to, żeby nękać wyłącznie malutkich...
faktycznie jestes uparty osiolek ;) ja nie mam odwagi zeby dokupowac. chyba poczekam z pol roku. 2000 dzisiaj moze wybronia na w20 ale naruszony poziom wiec padnie jak nic. nie weim gdzie jest dno. rok temu w listopadzie nikt nie wierzyl ze w20 spadnie ponizej 3k a teraz pada 2k. masakra
wasylienko / 2008-10-11 00:29 / portfel / Utracjusz giełdowy
pamietam jak dzis ze byly osoby ktore wiescily 1800, miejmy nadzieje ze sie obroni, bo jak nie... to bedziemy skakac z wiezowcow ;) niby w Polsce nie ma ich za duzo, ale kilka pieter wystarczy...

PS oczywiscie troche przerysowalem sytuacje
warren buffet / 2008-10-11 10:16 / 10-sięciotysiącznik na forum - LIDER rankingu
2000 poszło jak zapałka.... fakt ze tam wrocili, ale przetarli sobie droge do 1800

za łatwo spadamy, zeby mowic o zmianie trendu, gdzie tam jest drogi do przeorania i uklepania dna
bolek77 / 2008-10-11 09:39 / portfel / Uparty Osiołek
Zamieszczam 2 rysunki długo terminowe.

Jest to wykres WIG20 od roku 1995 (po krachu z roku 1994). Dołki z kolejnych bess są połączone linia trendu wzrostowego. Dopóki ta linia jest utrzymywana, kolejne bessy i hossy będą się kończyć coraz wyżej. To ta linia jest odpowiedzialna za długoterminowe inwestowanie(wpłacam i wyjmuje dopiero na emeryturze). Jeżeli ta linia padnie, to należy dać sobie spokój z inwestowaniem na gpw nie tylko na pół roku, ale na kilkanaście lat, a może i do końca życia. Możemy wtedy mieć coś takiego jak w Japonii przez ostatnie 20 lat.

Jeden wykres jest w skali liniowej, a drugi logarytmicznej. W poprzedniej bessie używany był liniowy. Jaki jest teraz używany? Nie wiem.

Poziomy wsparcia to okolice 1650-1700 na logarytmicznym, oraz 1400-1450 na liniowym.

To jest jeszcze bardzo daleko i mógłbym wyjść i zakupić niżej. Ale ja mam ograniczone możliwości inwestycyjne.:( Kupuję/sprzedaję pkc-em po kursie trzy dni wprzód (to dlatego władowałem sie tydzien temu, a nie siedzę sobie wygodnie na gotówce). Minimalny okres pomiędzy sprzedażą i kupnem to 5 dni roboczych.

Przy obecnych dziennych zmianach jest spore ryzyko, że sprzedam i kupię wyżej, a nie niżej, więc się waham. Poza tym obiecałem sobie, że nie będę sprzedawał na spadkach i kupował na wzrostach, aby nie zwiększać paniki/euforii.

No i jeszcze jedna sprawa. Obecną "grę" na funduszach traktuję jako naukę. W ciągu 5 lat chciałbym przejść na zawodowstwo, tzn żyć tylko z giełdy. Do nauki używam poważnych kwot, ale bez przesady nawet jak stracę wszystko, to najwyżej przestanę jeździć na wakacje. Musze przyznać, ze wczoraj zacząłem panikowac, a umiejetność panowania nad swoimi nerwami jest absolutnie kluczowa do gry na giełdzie.

I na koniec. Ja trzymam, ale wam absolutnie tego nie polecam. Moje pieniądze - moje ryzyko. Wasze pieniądze - wasze ryzyko.

No i na koniec linki:
http://docs.google.com/Doc?id=dfxpdsmq_40g5n8k9dm
http://docs.google.com/Doc?id=dfxpdsmq_387wnjcf2


Umieściłem na nich zniesienia fibonacciego, czyli prawdopodobne (na giełdzie nie ma nic pewnego, są tylko prawdopodobieństwa) zasięgi wzrostów jeśli odbijemy się od linii hossy (sic) długoterminowej. Minimalny powinien być zasięg 38%, ale 50% też możliwe:)
smooth / 2008-10-11 12:23 / portfel / Tysiącznik na forum
Jakis czas temu wyrysowałem podoby rysunek. Było to na poziomach 3300 na w20. Wyglądał wrecz nieprawdopodobnie. Niestety teraz oryginału nie moge go odnaleźc. Niedawno wróciłem do niego i nabieram przekonania ze jest bardzo czytelny w wymowie. Wyraźnie zejscie poniżej poziomów , które łatwo zauwazyc spowoduje to o czym piszesz powyżej. Az strach o tym pisac. Mam nadzieje ze wielcy tego swiata do tego nie dopuszczą.

BTW, fajnie sie Ciebie czyta.
Pozdrawiam

http://docs.google.com/View?docid=dd4stnz2_1g9czrzhj
wasylienko / 2008-10-11 11:11 / portfel / Utracjusz giełdowy
to ja też coś dorzucę
ostatnio patrzyłem na analizę długoterminową WIG20, od samego początku istnienia GPW i podobnie jak bolek długoterminowy trend:
http://stooq.pl/q/a/?s=wig20&i=m&u=113522

jaki wniosek z tych kresek - nie zdarzylo sie zeby rynek po przelamaniu lub dotknieciu waznych wsparc fibo - 23, 50, 68% nie powrocil ponad te wsparcia
oczywiscie spadac moze pozniej nizej, ale odreagowanie powinno byc i to w dosc szybkiej kilku miesiecznej perspektywie

zaznaczac ze moja analiza stricte amatorska, a w akcjach siedze w 70% potrfela co tez (moja zyczeniowosc) moze rzutowac na pokazane wymysly ...

3mcie sie, powodzenia
al_capponi / 81.76.8.* / 2008-10-11 10:12
czarny scenariusz kolega przedstawia-(.....zamiast pocieszyc ,ze idzie odbicie,rusza pociag
z kopyta,brac pkc:-))...rzeczywistosc jest okrutna...dobrego weekendu..acha i pisz,pisz...
zawsze ciekawie sie czyta:-)
bolek77 / 2008-10-11 11:03 / portfel / Uparty Osiołek
Zawsze lubię sobie przedstawić "worst case scenario". Wtedy wiem na czym stoję i ile mogę maksymalnie stracić.


A poza tym, wszystko rozstrzygnie się w usa. mam wrażenie ze po przełamaniu poziomów 10k na DJ i 1k na S&P wybuchła u nich panika taka jak u nas w styczniu tego roku.
Czy jest tam siła aby to powstrzymać, przed minimami z 2002?
Może rosnący dolar wskazuje na zbieranie się takich "sił"?
Może?
bolek77 / 2008-10-05 14:21 / portfel / Uparty Osiołek
No i dałem się wykiwać:-(

Trudny okres do grania na giełdzie ruchy w obie strony są bardzo dynamiczne i naprawdę można od tego zgłupieć.
A jak do tego doszło, że dałem się wykiwać?.
Po moim ostatnim wpisie (zakaz sprzedaży krótkiej na firmach finansowych i ogłoszenie planu Paulsona) przez tydzień trwało wyczekiwanie z lekką tendencja osuwającą się, co było naturalne po szalonych wzrostach z końca poprzedniego tygodnia.
Plan w ciągu tygodnia nie został przegłosowany, nie został przegłosowany w weekend i nadszedł poniedziałek 29.09.2008
W całej Europie indeksy jechały w dół. Wachovia ogłosiła problemy z płynnością. Jeszcze tego samego dnia została przejęta przez Citigroup za 2 mld $. Na gpw WIG 20 spadł o -5,03% Inne indeksy europejskie podobnie. Głosowanie w Izbie Reprezentantów ku zaskoczeniu wszystkich zakończyło się odrzuceniem planu. Dalej już było tylko gorzej.

DJIA –6,98%
S&P –8,79%
NASDAQ -9,14%

Uznałem, że jeszcze 2-3 dni spadków i giełdy osiągnął dno. Ponieważ moje zlecenia konwersji wykonują się 3 dni robocze po sesji w USA złożyłem zlecenia konwersji 100% zgromadzonych środków na fundusze akcyjne.

We wtorek na otwarciu gpw luka bessy, ale indeksy szły cały czas w górę i zamkniecie było już na +2,14. Niestety wycofać się już nie mogłem i w czwartek zlecenia zostały zapewne zrealizowane. Zamiast wejść na dole trzeciej fali spadkowej, wszedłem prawdopodobnie w jej połowie. No cóż. Mówi się trudno. Przynajmniej 10% straty ewentualnych przyszłych zysków.

A co się dzieje dalej? W środę (we wtorek było żydowskie i senat nie pracował!!) nieco zmieniony plan Paulsona przegłosował Senat, a w piątek Izba Reprezentantów, co spowodowało… spadek indeksów i osiągnięcie nowych rocznych minimów (S&P - 1099). Ciężko się teraz gra na giełdzie.:-(
Wpisy na forum dyskusyjnym Money.pl stanowią wyraz osobistych opinii i poglądów ich autorów i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych. Money.pl nie ponosi za nie odpowiedzialności.

Najnowsze wpisy