Coś dla fanów tezy o szybko odjeżdżającym pociągu i hasełek w stylu "jak nie kupisz teraz to za chwilę będziesz musiał to robić na 2500". No i coś dla tych, którzy boją się, że nie zdążą wskoczyć do tego odjeżdżającego pociągu.
Popatrzmy jak SP500 wychodził z poprzedniej bessy (z braku lepszych narzędzi jakimi możemy dysponować opieram się na takiej właśnie analogicznej analizie) - czy był jakiś "szybki pociąg" lub taka expressowa jazda jak to co oglądamy od 3 miechów? Nie. Zaznaczam, że w czasie poprzedniej bessy nie było recesji ani nie mieliśmy zapaści gospodarczej takiej jak obecnie, która jest największą recesją od czasów II Wojny światowej (wedle obiektywnych danych makro, a nie tylko np. wedle subiektywnych opinii publikatorów).
19 lipca 2002 SP500 jest na poziomie 847,75. Mija prawie rok i w kwietniu 2003 jesteśmy........ nadal w tym samym rejonie - na 868. Oczywiście w międzyczasie parę spekulacyjnych wyskoków do góry, w tym jeden nawet do 940 a drugi do 936 (brzmi znajomo?) ale potem spadki i powrót w rejon 860.
25 lipca 2003 SP500 próbuje atakować poziom 1000, ale w końcu strach i respekt przed tą psychologiczną granicą bierze górę i ostatecznie atak nie udaje się - dochodzą najwyżej do 998,68 i w sierpniu spadają do 977,59.
Drugi atak ma miejsce pod koniec sierpnia i tym razem jest udany - 29 sierpnia 2003 zamykają się na poziomie 1008. Ale i tym razem strach bierze górę i po szczycie na 1036,20 z 19 września 26 września znowu spadają poniżej 1000, zamykając się na 996,85.
Czyli mija ponad rok a oni wciąż są TYLKO 60 pkt od poziomu z lipca 2002. Czy to przypomina jakiś szybko odjeżdżający pociąg?
3 października 2003 znów mamy udany atak na 1000 i zamykają się na poziomie 1029,84. Zapamiętajmy ten poziom.
A teraz będzie najlepsze: mija równo rok i 22 października 2004 są na poziomie........ 1095,74... czyli tylko 66 pkt wyżej niż rok wcześniej. Oczywiście po drodze znów parę spekulacyjnych wyskoków, w tym jeden do 1156. Ale jak widać pociąg wcale nie ucieka tylko cofa się dla tych co "nie zdążyli" wsiąść.
Lecimy dalej. Na jesieni 2004 nie dzieje się zbyt wiele poza lekkim wzrostem ale w grudniu 2004 mamy rajd św. Mikołaja i rynek zamyka się 31 grudnia 2004 na poziomie 1211,92. 21 stycznia spadają do poziomu 1167 żeby 4 marca wznieść się do poziomu 1222 i poprawić poprzedni wynik. Czyli mamy rajd o 200 pkt wyżej. Jednak to znów okazuje się tylko spekulacją, bo 15 kwietnia 2005 spadają do poziomu 1142,61.
15 kwietnia 2005 są więc na poziomie 1142,61 a 3 października 2003 byli na poziomie 1029,84. Czyli półtora roku od 3 października 2003 są tylko...... 113 pkt wyżej. I gdzie tu uciekający szybko pociąg?
No ale lecimy dalej. Od wiosny do jesieni 2005 mamy znowu lekki wjazd w rejon 1200 ale 21 października 2005 rynek znów spada do 1179,58. Czyli niemal wraca do rejonu z kwietnia 2005 i jest tylko 143 pkt. wyżej niż na jesieni 2 lata wcześniej. I znów: gdzie tu uciekający szybko pociąg?
W grudniu i maju 2006 znów mamy typowe jak na te pory roku rajdy spekulacyjne i rynek na chwilę wchodzi wtedy nawet w obszar 1300 (osiąga poziom 1325,76 - 5 maja 2006) ale w lipcu 2006 spada do poziomu 1236,20. Czyli po pół roku później robi 100 pkt. Widać tu pewne przyspieszenie, ale wszak to już była oficjalna hossa. Nadal trudno mówić jednak o jakimś expressowym tempie. Wszak na poziomie 1200 rynek był już przez chwilę 1,5 roku wcześniej - w grudniu 2004 (1211,92 - 31 grudnia 2004).
Najsilniejszy ruch rynek zrobił dopiero od lipca 2006 do lutego 2007: wjechali z 1240 do 1451. Czyli wjazd o 200 pkt. w pół roku. Ale to już był schyłek hossy. Wcześniej jak widać rynek pozostawał lata na mniej więcej jednym poziomie.
Reasumując:
- w obszarze 800 rynek przebywał prawie rok (lipiec 2002-kwiecień 2003)
- w obszarze 900 rynek przebywał pół roku (maj-wrzesień 2003)
- w obszarze 1000 rynek przebywał aż ponad rok (sierpień 2003 - październik 2004)
- w obszarze 1100 rynek przebywał aż 2 lata (styczeń 2004 - październik 2005)
- w obszarze 1200 rynek przebywał najdłużej - aż 1,5 roku (23 grudnia 2004 - sierpień 2006)
- w obszarze 1200 rynek przebywał 8 miesięcy (sierpień 2006 - marzec 2007)
- w obszarze 1300 rynek przebywał rok (kwiecień 2006 - marzec 2007)
- w obszarze 1400 rynek przebywał tylko 2 miesiące (marzec 2007 - wrzesień 2007)
- w obszarze 1500 rynek przebywał pół roku (maj 2007 - grudzień 2007)
(pewne obszary nakładają się, gdyż podaję zakres w jakim rynek nie tylko przebywa ale i odwiedza cały poziom).
Jak widać w czasie wychodzenia z bessy rynek jest jak ślimak - może przebywać na jednym poziomie w niedużym obszarze punktowym (przyjąłem 100 pkt) rok a nawet 2 lata. W międzyczasie rynek dokonuje korekt bardzo często wracając tam gdzie był długo wcześniej (czasem nawet rok): na przykład pod koniec roku 2005 rynek był zaledwie 34 pkt. wyżej niż półtora roku wcześniej a w lato 2006 był podobnie zaledwie 30 pkt. wyżej niż w grudniu 200