Ja bym określił podatki jako myto bądź haracz, ale widać Szanowny Autor ma inne zdanie. Jeśli widziałbym efekty niemałych podatków wpłacanych przeze mnie co miesiąc po państwowej kasy to pewnie chętniej bym płacił. Jednak w Polsce płacenie podatków bardziej przypomina płacenie przygodnemu lupowi proszącemu o parę groszy czyli de facto sponsorowanie mu nowej porcji napojów wyskokowych - zero korzyści a pieniędzy mniej w portfelu. Najwidoczniejszy przykład to drogi w Polsce - od lat co wybory powtarza się ile to dróg i autostrad powstanie, kierowcy w formie akcyzy nałożonej na paliwo płacą gigantyczne kwoty lecz niestety jak dróg nie było, tak nie ma (do tej pory zdarza mi się wjechać w dziurę na drodze mimo, że od zimy minęło już sporo czasu). Jeśli już mamy autostradę (przykład A4), to jest ona w ciągłym remoncie a dodatkowo przejazd nią słono kosztuje. Sprawy urzędowe to kolejny przykład - mamy mnóstwo urzędów, które wymagają od obywatela składania kolejnych wniosków i podań, mimo, że na zdrowy rozsądek daną sprawę można by rozwiązać w sposób mniej skomplikowany a więc tańszy - nadmieniam, że wszelkie urzędowe druczki wymagają wniesienia opłaty (czyli podatku) i dość szybko się dezaktualizują (np. mają ważność 3 miesiące, mimo, że żadne okoliczności merytoryczne nie mają związku z tym terminem) - za rok, kolejny urzędnik za opłatą wyda podobny dokument. Dochodzi do tego, że instytucje państwowe okradają Obywateli zarówno z podatków jak i czasu. Kolejna sprawa to ZUS - pomijając stosunek pieniędzy wpłaconych do otrzymamych, mamy komputeryzację ZUS przez powszechnie znaną firmę. Podatnik zapłacił za system informatyczny, który miał wszystko uprościć i usprawnić - okazuje się, że mimo komputeryzacji każdy przedsiębiorca mimo regularnych wpłat do ZUS (co powinno być przez tą instytucję odnotowane) ma obowiązek przechowywania dokumentacji przez 50 lat ! - tak mówią przepisy. O efektywności wydanych środków na opiekę zdrowotną nie będę pisał. Mamy za to podatek od spadków i darowizn, oraz od zysków kapitałowych - w tym momencie pieniądze już conajmniej raz opodatkowane, podatkuje się po raz kolejny. Mamy też podatek od podatku - jest nim
VAT odprowadzony od paliwa na które już jest nałożona akcyza.
Mamy również TVP, która mimo mimo wpływów z reklam musi być finansowana z pieniędzy posiadaczy odbiorników - jakoś prywatne stacje bez tej zapomogi świetnie sobie radzą - i proszę nie pisać o "misji telewizji publicznej" bo ja takiej nie widzę. Dla mnie niestety płacenie podatków osiągnęło absurdalne rozmiary i nie mam chęci opłacać nieefektywnego systemu. Co innego gdyby pieniądze były wydawane efektywnie. W dawnych czasach było pojęcie tzw. "dziesięciny" - był to podatek w wysokości 10% i uchodził za wysoki. Dzisiaj po uwzględnieniu ZUS, PIT,
VAT oraz innych ukrytych opłat w formie podań, znaczków skarbowych etc. podatki są o wiele wyższe - niestety nie poprawia się przez to sytuacja podatnika (lub poprawia się bardzo powoli, bo jednak widzę pozytywne zmiany od roku 1989). Pozostawiam ku refleksji i pozdrawiam Autora, bo zawsze warto poznać inny punkt widzenia.