Za te twoje 192 tys w latach 2007-2010 wybudowałem nowy dom o powierzchni 145m. z wykończeniem do stanu używalności z pełnym wyposażeniem. Tyle że nie w centrum miasta gdzie zwykle jest drogo tylko na wiosce 8-10 km od miasta. Wziąłem 80 tys kredytu który w październiku 2016r kończę spłacać. żona obecnie zarabia 2 tys ja natomiast 2500zł i daliśmy radę połowę kasy odłożyliśmy przed ślubem i zarobione normalnie w PL nie jakaś tam zagranica.
Jak wszystko chcesz zrobić na kredyt od A-Z to trzeba być głupim. Trzeba trochę odłożyć wcześniej za kawalerki, a nie balować a potem po ślubie kredyt na całość i spłacać potem całe życie... to głupota na maxa brać jak moi koledzy po 300 tys i więcej a teraz płaczą. A wcześniej było hulaj dusza piekła nie ma... zabawa samochody dziewczynki a teraz gdy się ustatkowali to idioci nabrali kredytów i płaczą. A Frankowicze to już naprawdę idioci myśleli że oszukają wszystkich bo tanio i dużo wezmą i łatwo sie spłaci... a tu kurs w górę i pozamiatane wystarczyło trochę pomyśleć ze tak będzie. Tu nie Ameryka.

Podejrzewam, że umiem lepiej liczyć niż miłościwie nam panujący i sama najlepiej ocenię, co mi się opłaca. O swoje interesy niech się banki martwią same i nas do tego nie mieszają. Mają wystarczająco dużo narzędzi, by prowadzić elastyczną i opłacalną dla nich politykę. Wprowadzone ograniczenia to coś niesłychanego. Nie życzę sobie, by urzędnicy podejmowali za mnie decyzje.