Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|
aktualizacja

Koronawirus już dotyka Polaków. Złoty słabnie, a oszczędności się kurczą

213
Podziel się:

W jeden dzień z warszawskiej giełdy wyparowało ponad 14 mld zł. Na te pieniądze składają się m.in. oszczędności gospodarstw domowych. Wszystko przez blady strach, jaki padł na rynki finansowe w związku z koronawirusem. "Zaraził" słabością też polską walutę.

Koronawirus. Jak wpływa na akcje i waluty?
Koronawirus. Jak wpływa na akcje i waluty? (east news | WP, AP/Associated Press/East News | DS)

Z danych KDPW wynika, że w Polsce jest ponad milion rachunków maklerskich. Oczywiście nie wszystkie są aktywne, a jedna osoba może mieć ich kilka, ale mimo różnych sceptycznych głosów dotyczących giełdy, ciągle jest wielu aktywnych inwestorów indywidualnych. Oprócz tego Polacy trzymają miliardy złotych na giełdzie poprzez fundusze (zwykłe inwestycyjne, OFE, PPK itp). Analizy.pl szacują, że gospodarstwa domowe mogą mieć w akcjach ulokowane około 52-53 mld zł.

Dlaczego o tym piszemy? Bo oszczędności Polaków na giełdzie są tym słabym punktem, w który już uderzył koronawirus. Tylko w poniedziałek, w głównej mierze w związku z obawami o rozlanie się epidemii na Europę (odkryto pierwsze zachorowanie na koronawirusa w Niemczech)
, z warszawskiej giełdy wyparowało ponad 14 mld zł. O tyle zmniejszyła się wartość akcji notowanych na GPW.

Koronawirus uderza w giełdy

Ostatnie 24 godziny były trudne dla inwestorów giełdowych nie tylko z Polski, ale także całej Europy. Straty ponieśli też amerykańscy gracze, którzy ostatnio przywykli głównie do zarabiania pieniędzy. Od połowy 2019 roku Wall Street biło rekordy. Teraz w jeden dzień notowania oddały niemal całe wzrosty od początku roku.

Zobacz także: Walczą ze śmiertelnym wirusem. Tak wygląda szpital do którego trafiają zarażeni

"Obserwujemy odpływ kapitału od aktywów ryzykownych w stronę bezpiecznych, czyli między innymi obligacji skarbowych" - komentują sytuację ekonomiści PKO BP. Wskazują, że głównym czynnikiem wzmagającym popyt na bezpieczne przystanie jest rozprzestrzeniający się wirus w Chinach.

"Oprócz wciąż nieznanej skali zjawiska oraz niepewności wobec koniecznych do podjęcia środków do zatrzymania rozprzestrzeniania się choroby pojawia się również aspekt gospodarczy, gdzie ograniczenia w podróży oraz handlu w trakcie Chińskiego Nowego Roku mogą negatywnie odbić się na PKB kraju" - podkreślają.

W ciągu ostatniej doby ponad 220 spółek z GPW zanotowało zjazd w notowaniach akcji. W gronie największych spółek z WIG20 pod kreską znalazły się wszystkie. Najwięcej straciła na wartość Jastrzębska Spółka Węglowa (-6,5 proc.). Około 5 proc. pod kreską znalazły się akcje Santandera, PGNiG i Dino. Ponad 4 proc. straciły też mBank, KGHM, CCC i PGE. Tak duża przecena jednego dnia normalnie się nie zdarza.

Wartość spółek spada, bo inwestorzy boją się negatywnego wpływu koronawirusa m.in. na handel zagraniczny w związku np. z ograniczeniem transportu. A Chiny to jeden z największych eksporterów na świecie. Dla Polski to drugi największy partner handlowy.

Koronawirus uderza w waluty

Papierkiem lakmusowym obrazującym siłę gospodarki jest waluta. Polski złoty od dwóch tygodni znacząco słabnie. Kurs franka, uznawanego za bezpieczną przystań, pierwszy raz od blisko 4 miesięcy przekroczył 4 zł. A jeszcze w połowie stycznia był po 3,92 zł.

Również około 10 groszy w górę poszły notowania dolara. We wtorek przed południem kurs wynosił 3,88 zł. 40 groszy wyżej są notowania euro. W obu przypadkach mamy do czynienia z najwyższymi kursami w tym roku.

- Strach przed koronawirusem wypychający kapitał z gospodarek rynków wschodzących, do których należy Polska, jest dominującym ciężarem dla złotego - komentuje sytuację Bartosz Sawicki, analityk Domu Maklerskiego TMS. Dodaje, że to nie jedyny problem.

- Złotemu nie sprzyja też seria negatywnych sygnałów z niemieckiej gospodarki oraz zamieszanie wokół reformy sądownictwa - wskazuje. Uspokaja jednak, że obecnie nie ma przesłanek do silniejszego wzrostu kursu euro. Chyba że epidemia rozleje się jeszcze szerzej.

Na osłabieniu złotego stratni są m.in. importerzy, którzy sprowadzają towary z zagranicy. W przypadku znaczącego wzrostu kosztów można się spodziewać, że część z nich przerzucą na klientów, co oznacza finalnie wyższe ceny w sklepach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(213)
knick
4 lata temu
Jeśli mimo tylu kontaktów z zewnętrznym światem w Polsce nie ma do tej pory ani jednego przypadku koronawirusa, albo był na tyle lekki, że prawie niezauważalny, to znaczy ...... że mamy do czynienia z pompowaną celowo histerią. Wiadomo przez kogo ..... i w jakim konkretnie celu (oczywiście w celu szkodzenia Polsce, czyli również rządzącym).
Bezdomny
4 lata temu
Ja bym proponował nie filozofować dawać rady ,pouczać ,tylko nie głosować na Dude i PiS to najlepsza gwarancja ze ceny będą spadać i gospodarka poszybuje . W narodzie wstąpi nowy duch ,nie będzie kłótni ,pisowcy zwolennicy się wycisza nikt nie będzie ich nastawiał na tych co nie ufają PiS i nie popieraja ,nastanie zgoda i chęć do pracy
potar
4 lata temu
Bankructwo ala Grecja coraz bliżej, niestety nie mamy euro, więc pomocy trzeba będzie szukać u biznesmena z Torunia
ZK590
4 lata temu
ciekawe, ze tam gdzie jest wirus ich waluta nie tanieje a w Polsce wirusa nie ma i wszystko się sypie.
NO
4 lata temu
To raczej skutek Brexit wirus...
...
Następna strona