"Krwawy poniedziałek" na rynkach. Ale nie wszyscy płakali
Choć giełdy przechodzą sądne dni, polskie Ministerstwo Finansów dostało prezent w postaci spadku rentowności obligacji mimo wysokiego deficytu finansów publicznych. Kredytobiorcy też mają powody, by sądzić, że ich raty będą mniejsze - czytamy w "Pulsie Biznesu".
Wojna celna wywołana w ubiegłym tygodniu przez Donalda Trumpa doprowadziła do gwałtownej przeceny akcji na całym świecie. W drugiej połowie sesji w poniedziałek indeksy najważniejszych giełd w Europie spadały o prawie 5 proc. Świat wystraszył się, że wprowadzenie radykalnie wysokich taryf w USA wpędzi globalną gospodarkę w recesję. Dlatego inwestorzy - zwraca uwagę "PB" - zaczęli uciekać z akcji i kupować obligacje. Jacek Rzeźniczak z serwisu branżowego Stooq ocenił, że mieliśmy do czynienia z "krwawym poniedziałkiem".
Powszechny spadek rentowności jest spowodowany przekonaniem, że duże banki centralne w krajach objętych cłami, w tym Europejski Bank Centralny zaczną obniżać stopy procentowe. Ma do tego dojść w obronie przed skutkami recesji i przy założeniu, że nadmierna podaż towarów na lokalnych rynkach doprowadzi do spadku inflacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozwija biznesy od zera i zawsze wygrywa - Lech Kaniuk w Biznes Klasie
Obniżka stóp procentowych także w Polsce?
Dziennik podkreśla, że w Polsce taki scenariusz jest prawdopodobny. Przypomnijmy, że prezes NBP Adam Glapiński, a za nim kilku członków Rady Polityki Pieniężnej wyraźnie zasugerowali pierwszą obniżkę stóp już w maju. "Efekt? Od środy, 2 kwietnia, kiedy to w komunikacie RPP pojawiły się gołębie tony, a Donald Trump ogłosił cła, rentowność polskich obligacji 10-letnich spadła o około 40 pkt bazowych. W poniedziałek po południu wynosiła ona 5,25 proc. To daleko od szczytu z przełomu lat 2024 i 2025, gdy zbliżała się do 6,15 proc." - wskazano w artykule.
"PB" dodaje, że dla Ministerstwa Finansów, które w tym roku mierzy się z koniecznością sfinansowania rekordowo wysokich potrzeb pożyczkowych (około 367 mld zł netto) i rosnącymi kosztami obsługi długu, to niemała ulga.