Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Rosyjska ropa wciąż w obiegu. Są tacy, którzy przerabiają ją na paliwa i zarabiają krocie

Podziel się:

Indie budują swoją potęgę, korzystając z wielkich upustów, jakie otrzymały od Rosji na surowiec, którego Zachód nie chce. Skupują rosyjską ropę poniżej wartości rynkowej i po przerobieniu odsprzedają ją jako paliwa. Przebitka to prawie 100 proc., nawet uwzględniając sankcyjny limit cenowy.

Rosyjska ropa wciąż w obiegu. Są tacy, którzy przerabiają ją na paliwa i zarabiają krocie
Indie płacą 35 dol. za baryłkę ropy ze złóż rosyjskich i odsprzedają ją w cenie ustalonej przez Unię Europejską, czyli 60 dol. (GETTY, Dhiraj Singh, Contributor)

Wciąż są chętni na rosyjską ropę. Mimo zachodnich sankcji obrót "czarnym złotem" Putina kwitnie, pozwalając mu utrzymać produkcję i ograniczyć straty we wpływach budżetowych. Korzystają jednak przede wszystkim pośrednicy, którzy skutecznie lawirują między niską ceną surowca a sankcjami nałożonymi przez Zachód.

Indie postawiły sprawę jasno. W kwestii handlu ropą naftową z Rosją będą się kierować tylko własnym interesem. Już pod koniec 2022 r. stały się drugim największym klientem Rosji po Chinach. Indie skupują rosyjską ropę naftową między innymi z Sachalina (rosyjska wyspa położona na Morzu Ochockim w północno-zachodniej części Pacyfiku - przyp. red.) z rabatem, którego Putin udzielił "krajom przyjaznym".

Indie skutecznie wykorzystują sytuację, płacąc 35 dol. za baryłkę i odsprzedając ropę ze złóż rosyjskich w cenie ustalonej przez Unię Europejską, czyli 60 dol. Nawet przy wysokim koszcie frachtu zarabiają na jednej transakcji kilkanaście milionów dolarów - mówi dr Przemysław Zaleski, ekspert Fundacji Pułaskiego i wykładowca Politechniki Wrocławskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Sankcje trzeba zaostrzyć. Ekspert ostrzega: do budowy rosyjskich rakiet można używać części ze sprzętu agd

Embargo na rosyjską ropę naftową

W praktyce oznacza to, że nie łamie sankcji ten, kto obraca rosyjskim surowcem, mieszcząc się w limicie 60 dol. za baryłkę.

Jak podawały zagraniczne agencje Bloomberg oraz Reuters, Rosja sprzedaje swoją ropę do Indii z rabatem wynoszącym około 15 dol.

Indie budują potęgę

Po utracie europejskiego rynku Rosja stała się zależna od dwóch największych klientów azjatyckich - Chin i Indii. Oba rynki są bardzo chłonne i wykorzystują tani rosyjski surowiec tak na wewnętrzne potrzeby, jak i budując swoją pozycję reeksportera.

Indie stają się geopolitycznym graczem. Starają się - poprzez swoją reakcję na konflikt w Ukrainie - realizować strategię, która w mojej ocenie opiera się na trzech filarach: nieingerencji, utrzymania strategicznego sojuszu z Rosją i uniemożliwienia jakiegokolwiek odwetu którejkolwiek ze stron poprzez publicznie deklarowaną neutralność. Jednocześnie zarabiając na całej sytuacji kokosy - wskazuje dr Zaleski.

Według danych firmy Vortex, Indie kupowały w grudniu 1,2 miliona baryłek ropy dziennie. To o 29 procent więcej niż w listopadzie. Choć sprowadzają surowiec ten łącznie z 42 państw świata, to Rosja jest obecnie największym dostawcą tego surowca do Indii, deklasując Irak i Arabię Saudyjską.

Rozliczenia między indyjskimi rafineriami a rosyjskim producentem, prowadzone są za pośrednictwem handlowców z Dubaju, w tym firmy Everest Energy i Litasco, oddziału rosyjskiego koncernu naftowego Lukoil - wskazywał Reuters. Co ciekawe, żeby zminimalizować ryzyko wtórnych sankcji, transakcje odbywają się w dirhamach Zjednoczonych Emiratów Arabskich zamiast w dolarach amerykańskich.

Indie są obecnie trzecim co do wielkości importerem ropy naftowej na świecie. Ponad 85 proc. zapotrzebowania na ropę realizują właśnie przez import. Z tego blisko co czwarta baryłka (około 23 proc. w listopadzie 2022 r., via Bloomberg) pochodzi z Rosji.

Tania ropa jest dla nich paliwem napędowym dla ekspansji gospodarczej i rywalizacji z największym konkurentem w regionie - Chinami. Aby przerabiać masowo sprowadzany surowiec, znacznie zwiększają swoje moce rafineryjne. W kraju, w którym działają 23 rafinerie, powstają kolejne zakłady przetwarzające ropę.

W lipcu 2022 r. indyjski koncern Chennai Petroleum zapowiedział budowę rafinerii w stanie Tamilnadu na południu kraju. Ma on przerabiać 9 mln ton ropy rocznie.

Z kolei Hindustan Petroleum ogłosiła uruchomienie rafinerii wraz zakładem petrochemicznym w Barmer w stanie Radżastan. Ma ona produkować benzynę i olej napędowy, a następnie wykorzystywać benzynę, gaz płynny oraz naftę jako surowiec do produkcji produktów petrochemicznych - wskazywał niedawno e-Petrol. Zakład ma ruszyć w styczniu 2024 roku.

W tych geopolitycznych szachach zależność Indii od Rosji opiera się przede wszystkim na relacjach gospodarczych i handlowych, które łączą oba państwa, oraz na wzajemnej współpracy polegającej na utrzymaniu stabilnej równowagi sił w regionie Indo-Pacyfiku - wskazuje ekspert Fundacji Pułaskiego.

Porosyjskie paliwa płyną na rynki

Rozbudowa mocy przerobowych ma również związek z praktyką stosowaną przez Indie w handlu paliwami. Jak wynika z raportu Petro Logistics, przerobiona przez Indie rosyjska ropa jest szeroko dystrybuowana i trafia pod postacią indyjskiego oleju napędowego m.in. do krajów Zachodu. Twórcy raportu wymieniają: Koreę Południową, Singapur, Stany Zjednoczone, Australię i Holandię.

- To trochę handel okrężny, który trwa, ponieważ Indie skupują rosyjską ropę, której zachodni nabywcy nie chcą. Indie rafinują ją na produkty do odsprzedaży na Zachodzie - wskazywał Mukesh Sahdev, szef handlu produktami ropopochodnymi w Rystad Energy, niezależnej firmie zajmującej się badaniami energetycznymi i wywiadem gospodarczym z siedzibą w norweskim Oslo.

Jak zauważa Bloomberg, spełnia to podwójne cele Zachodu. Z jednej strony ogranicza dochody Moskwy z energii (przez niższą od rynkowych cenę), a z drugiej zapobiega szokowi podażowemu (paliwa trafiają na rynek).

Choć jeszcze latem 2022 r. druga co do wielkości prywatna rafineria w Indiach w Vadinar, należąca do koncernu Nayara Energy, została zbojkotowana przez zachodnie firmy handlujące paliwami przez udziały rosyjskiej w spółce oraz przerób rosyjskiej ropy, to szerszych konsekwencji wobec Indii nie wyciągnięto.

Ma to również związek z tym, że jak pisaliśmy w money.pl, sposobów na "pranie" sankcjonowanej ropy jest co najmniej kilka, ale w przypadku np. diesla ustalenie pochodzenia choćby składników jest znacznie bardziej skomplikowane.

Jak wyjaśniał nam wtedy ekspert Politechniki Wrocławskiej, jeżeli podczas procesu produkcji skorzysta się z odpowiedniego ługu sodowego używanego dla różnych gatunków diesla, dzięki któremu usuwa się zanieczyszczenia w postaci związków siarki - co de facto jest jednym z kluczowych etapów procesu rafinacji ropy i zarazem niezbędnym do spełnienia wymogiem prawnym - to stwierdzenie, skąd pochodzi to paliwo, jest nie do zweryfikowania.

Ile rosyjskiej ropy trafia na rynek jako produkty indyjskie? Według szacunków Petro Logistics co najmniej trzecia część importu z tego kierunku. Jak twierdzą analitycy, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Stany Zjednoczone kupują głównie benzynę. USA często sprowadzają letnią benzynę indyjską głównie w sezonie szczytowego zapotrzebowania. Z kolei Republika Południowej Afryki i Singapur głównie olej napędowy, a Korea Południowa benzynę. Do Europy trafiać ma przede wszystkim diesel.

Gdzie "wybiela się" rosyjską ropę

Nie tylko Indie są miejscem, gdzie "wybiela się" rosyjską ropę. Ma być ona mieszana również w innych miejscach - Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Turcji czy Singapurze.

Singapur nie zakazał importu rosyjskiej ropy ani produktów ropopochodnych, chociaż tamtejsze instytucje finansowe mają zakaz finansowania rosyjskich towarów i firm, a także ich obsługi. Mimo tego, jak donosi Bloomberg, to właśnie tam trafia część "krwawego surowca". Świadczyć o tym ma gwałtowny wzrost popytu na zbiorniki na ropę.

Rosja nie tylko liczy na to, że azjatycki rynek zapewni jej zbyt, ale również wykorzystuje własną flotę oraz tzw. armadę cienia, a więc statki armatorów działających na pograniczu szarej strefy, które pomagają w transporcie i fałszowaniu "putinówki".

Flota duchów, obsługująca handel rosyjską ropą to według różnych agencji około 600 statków. Jak widać dumping cenowy, jaki uzyskują armatorzy na tych transakcjach, jest tak duży, że opłaca się wielu krajom jak Panama, Liberia czy Wyspy Marshalla. Zresztą codzienną praktyką jest zmiana nazwy statku czy nazwy armatora drogą elektroniczną zanim sam tankowiec zawinie do portu - konkluduje dr Zaleski.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
surowce
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl