Akcje na Wall Street. Co po spadku o 10 procent? Niekoniecznie błyskawiczne odrobienie strat [WYKRES TYGODNIA]
Chociaż w polskojęzycznym żargonie finansowym "korekta" na giełdzie oznacza w zasadzie dowolny spadek mniejszy niż bessa, to na Wall Street przez "correction" rozumie się formalnie tylko te przeceny, które przekroczyły próg 10 procent (z kolei po przekroczeniu 20 proc. mówi się już o bessie).
Na taką "correction", czyli głębszą korektę, trzeba było czekać za oceanem dość długo, bo ok. 15 miesięcy. Ale w końcu stała się faktem, w czym "pomogło" kilka czynników, takich jak zbyt wymagające wyceny technologicznych gigantów (o czym pisałem w grudniu), seria słabszych danych makro czy wreszcie niepewność co do polityki administracji Trumpa.
Dobra wiadomość jest taka, że tuż po przekroczeniu wspomnianego progu -10 proc., indeks S&P 500, obejmujący 500 największych amerykańskich spółek giełdowych, które są notowane na giełdach NYSE lub NASDAQ, zaczął odbijać w górę. Do momentu pisania tego komentarza skala spadku została ograniczona do niecałych 8 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakie nastroje panują w Kijowie? "Czuć gniew na sojuszników"
Ale czy to już definitywny koniec przeceny na Wall Street? Tak właśnie stało się poprzednim razem - jesienią 2023 roku, po "odhaczeniu" 10 proc. spadku od szczytu, giełdowy benchmark zaczął w szybkim tempie powracać w kierunku szczytu, by następnie go pokonać.
Nasz wykres pokazuje jednak, że taki błyskawiczny zwrot w górę to nie jest najbardziej typowy scenariusz. Zebraliśmy wszystkie przypadki z lat 2005-2025, w których S&P 500 spadł o wspomniane 10 proc. od szczytu (rozumianego jako rekord lub przynajmniej 52-tygodniowe maksimum).
Jeśli obliczyć uśrednioną ścieżkę indeksu po takim wstrząsie, to okazuje się, że najbardziej typowym scenariuszem po wejściu w "correction" jest dość mozolne odrabianie strat. Uśredniona ścieżka dopiero po niemal 240 sesjach - czyli po prawie roku - wychodzi z powrotem na plus. Z drugiej strony, 11 procent zwyżki w takim typowym scenariuszu w ciągu niespełna roku to nie jest oczywiście słaba stopa zwrotu (choć rewelacyjna - też nie).
Rzecz jasna zdarzały się też przypadki, w których przekroczenie progu 10 proc. spadku od szczytu było dopiero wstępem do dużo głębszej przeceny (lat a2007-08, 2020, 2022). Z tego względu bezpieczniej jest podsumować, że po wejściu w "correction" opłacało się ostrożnie (a niekoniecznie bardzo agresywnie) akumulować amerykańskie akcje.
Tomasz Hońdo, Starszy Ekonomista Quercus TFI S.A.